W obszarze szeroko pojętej Azji Wschodniej, do której zaliczamy: Chińską Republikę Ludową, Republikę Chińską (Tajwan), Japonię, Koreańską Republikę Ludowo Demokratyczną, Republikę Korei oraz Republikę Mongolską, z powodów historycznych zaszłości, a także pojawiających się współcześnie coraz większych ambicji poszczególnych państw sytuacja bezpieczeństwa militarnego jest bardzo skomplikowana. Szczególnie, że jest to region, gdzie często w sporach międzypaństwowych odwoływano się do argumentów siłowych. Dodatkowym czynnikiem pogłębiającym jeszcze stopień komplikacji jest fakt prowadzenia w regionie interesów przez Federację Rosyjską oraz Stany Zjednoczone Ameryki. Pod względem woskowym szczególnie zaangażowane w regionie jest to drugie państwo.

Od czasu pojawienia się w regionie USA, już jako supermocarstwa atomowego, pomimo że przyczyny konfliktów nie ustały, zatargi te nie przekształcały się w otwarte konflikty zbrojne. Celem tej pracy jest odpowiedź na pytania: Jakie są rola i cel Stanów Zjednoczonych w utrzymaniu spokoju w tym gorącym regionie? I jakich środków używają, aby utrzymać tam stabilność?

W historii, w różnych epokach poszczególne obszary świata uważane były za kluczowe dla najważniejszych państw i według różnych koncepcji władanie nad owymi kluczowymi obszarami na świecie pozwalało zachować całkowite bezpieczeństwo własnego państwa, a także wywierać wpływ na ościenne, a nierzadko także na oddalone państwa. W nauce o roli geografii dla polityki – geopolityce – poszczególni uczeni (choć często zamiast badaczy zagadnieniami tymi zajmowali się politycy, a szczególnie wojskowi) w zależności od tego, w jakich czasach żyli i z jakiego kraju się wywodzili, różnie określali owe kluczowe dla panowania nad światem obszary.

Żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku niemiecki filozof Hegel uważał, że tym najważniejszym rejonem na świecie jest dzisiejsze serce Unii Europejskiej, czyli rejon Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Wcześniej znajdował się on bardziej na południe, w rejonie Morza Śródziemnego, ale stopniowo stracił na znaczeniu. Inną teorię przedstawił Halford John Mackinder, który przedstawił teorię heartlandu, który początkowo znajdował się w Azji, ale w raz z rozwojem cywilizacyjnym przesuwał się coraz bardziej na zachód, aby w czasach po I wojnie światowej ulokować się w Europie Środkowej, a następnie w strefie północnego Atlantyku. Dowodem na prawdziwość tej teorii jest trwająca już przez ponad pół wieku współpraca transatlantycka Stanów Zjednoczonych i Europy, która przeciwstawiła się nazizmowi i komunizmowi i trwa nadal po upadku obu tych systemów, a państwa tworzące ten transatlantycki układ odgrywają kluczową rolę we współczesnym świecie i nie ma dzisiaj siły, która zdolna by była przeciwstawić się militarnie połączonym siłom Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.

Jak więc widać, nawet w obrębie jednej teorii decydujące dla świata obszary zmieniały położenie. Obecnie pojawia się coraz więcej głosów mówiących o tym, że nowe centrum świata przesunie się ze strefy Atlantyku do strefy Pacyfiku. Jest to obszar znacznie większy, w którym główne role odgrywają z jednej strony – podobnie jak to ma miejsce w stosunkach z Europą – Stany Zjednoczone, a z drugiej rozwinięte już gospodarki państw Azji Wschodniej, takie jak Japonia czy Korea Południowa oraz gwałtownie, stale rozwijające się Chiny, pod względem zamożności obywateli odstające jeszcze od dwóch głównych sąsiadów, ale pod względem przychodów z gospodarki i jej znaczenia dla świata mają pozycję ważniejszą od Korei i co najmniej równą Japonii. Pod względem wojskowym są zaś największą siłą w regionie i państwem, które w pewnej perspektywie czasowej może rzucić wyzwanie USA. Już teraz, „choć Ameryka utrzymuje przewagę strategiczną, wzajemne relacje między tymi krajami określa się jako system dający obu stronom przewagę defensywną. Oznacza to, że żadna ze stron nie mogłaby prowadzić zwycięskiej konwencjonalnej wojny ofensywnej, zachowują one bowiem przewagę w kontrolowanych przez siebie obszarach rywalizacji strategicznej: USA na morzu i w powietrzu, Chiny na kontynencie”.1 Pozostałe państwa tego obszaru mają już mniejsze znaczenie, czy to ze względu na niewielką liczebność (Australia), czy niedostateczny poziom rozwoju (państwa Ameryki Środkowej i Południowej). Dlatego główny ciężar umiejscowiony jest w Azji Wschodniej.

W regionie tym ma miejsce wiele konfliktów pomiędzy niemal wszystkimi występującymi tam państwami. Wystarczy wymienić tylko kilka najgłośniejszych przypadków:
Konflikt na linii Chińska Republika Ludowa – Republika Chin, którą ta pierwsza uważa za swoją zbuntowaną prowincję. Chińscy nacjonaliści, po ewakuowaniu się na tę wyspę w 1949 roku, ogłosili się kontynuatorami Republiki Chin. Przez kilkadziesiąt lat, jakie upłynęły od tego momentu, obie strony pozostawały w stanie ostrego konfliktu, który przeważnie miał formę jedynie dyplomatyczną, jednak zdarzały się incydenty militarne polegające na ostrzale wysp pozostających pod kontrolą Tajwanu przez wojska ChRL. Komuniści nigdy nie zrezygnowali z prób odzyskania wyspy i przyłączenia jej z powrotem do Chin kontynentalnych.2

Konflikt ChRL – Japonia, o archipelag wysp zwanych przez Japończyków Senkaku-shoto, a przez Chińczyków – Diaoyu Tai. Archipelag składa się z pięciu niewielkich i niezamieszkałych wysepek wulkanicznych, które same w sobie nie stanowią żadnej wartości, ale spekuluje się, że pod dnem morza w tym miejscu znajdują się bardzo bogate złoża ropy naftowej i właśnie o prawa do jej wydobycia toczy się spór, który jednak nigdy nie przybrał na sile na tyle, aby któraś ze stron użyła siły.

Nie wiadomo jednak, co będzie w przyszłości.3 Warto dodać, że o prawo do zwierzchności nad tym obszarem walczą po stronie chińskiej zarówno ChRL, jak i Tajwan, dla którego archipelag ten nazywa się Tiao Yu T’ai.

Konflikt Rosja – Japonia o Wyspy Kurylskie ciągnie się od zakończenia II wojny światowej, a właściwie od zakończenia działań bojowych, bo traktat pokojowy pomiędzy oboma krajami nigdy nie został podpisany, właśnie z powodu sporu o archipelag leżący pomiędzy Japonią a rosyjską Kamczatką. Od polowy XX wieku kilkukrotnie podejmowano próby negocjacji w sprawie ustalenia statusu wysp, które obecnie znajdują się pod władztwem Rosji, ale nie przyniosły one żadnych rezultatów.4

Konflikt pomiędzy Republiką Korei (Koreą Południową), a Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną (Koreą Północną) także trwa już od ponad pół wieku. W pierwszej fazie miał formę otwartej wojny pomiędzy oboma państwami wspieranymi z jednej strony przez Chiny, a z drugiej wojska Organizacji Narodów Zjednoczonych. Działania wojenne zakończyły się zawieszeniem broni, jednak formalnie oba państwa nadal znajdują się ze sobą w stanie wojny. Od czasu zakończenia walk nie dochodziło do żadnych poważniejszych incydentów z udziałem sił zbrojnych którejś ze stron, jednak kilka miało miejsce na morzu, a niektóre zakończyły się nawet wymianą ognia i zatopieniami jednostek z północy. Nie miały one poważniejszych reperkusji, gdyż i tak ciężko by było którejkolwiek ze stron wyciągnąć wobec drugiej konsekwencje idące dalej niż to, z czym mamy do czynienia obecnie. Jednak ze względu na hermetyczność i nieobliczalność Korea Północna stale postrzegana jest jako potencjalny agresor nie tylko w stosunku do południowego sąsiada, ale i Japonii, a po rozwinięciu technologii rakietowej także w stosunku do innych państw, szczególnie USA lub ich sojuszników. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że Korea Północna dysponuje bronią atomową i środkami do jej przenoszenia, a stale rozwijany program atomowy wykorzystuje do szantażu społeczności międzynarodowej w celu uzyskania zagranicznej pomocy humanitarnej czy gospodarczej.5

Wreszcie konflikt na linii Korea Północna i Południowa kontra Japonia, gdzie każdy z trzech graczy wysuwa roszczenia do archipelagu wysp Tokdo, zwanych też Takeshima lub Liancourt Rocks. Obecnie wyspy należą do Korei Południowej. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku konfliktu chińsko-japońskiego, chodzi w nim nie tyle o same wyspy, ale o otaczająca je wyłączną strefę ekonomiczną, w której znajdują się bogate łowiska, oraz jak się przypuszcza – choć tego nie wiadomo jeszcze na pewno – złoża ropy naftowej. Od niemal pół wieku nie zdarzyły się w tym rejonie żadne starcia z użyciem wojsk którejkolwiek ze stron, a w latach dziewięćdziesiątych Korea Południowa i Japonia podpisały nawet porozumienie o wspólnym poszukiwaniu ropy. Panujący obecnie spokój może być zakłócony w razie odkrycia bogatych złóż mogących stanowić źródło poważnego zysku dla tego, kto będzie nimi zarządzał.6

Widać więc wyraźnie, że w tym coraz ważniejszym regionie świata istnieje wiele konfliktów, które potencjalnie z politycznych mogą przerodzić się w otwarte konflikty zbrojne. Jest to tym bardziej możliwe, że do takich środków państwa te uciekały się już w przeszłości, a po drugie: wszystkie dysponują rozbudowanymi i nowoczesnymi siłami zbrojnymi, zaś trzy z nich –Rosja, ChRL i Korea Północna – dysponują bronią atomową. Pozostałe także mogłyby nią dysponować, gdyż posiadają odpowiednie zaplecze techniczne, a decyzja o powstaniu takiej broni leży tylko w gestii polityków. Pokój w Azji opiera się dziś nie na zaufaniu między państwami, lecz na równowadze sił, możliwej w utrzymaniu dzięki powstrzymywaniu się przed unowocześnieniem broni w obawie przed modernizacją u sąsiadów.7 Na to wszystko nakłada się coraz wyraźniejszy, choć jeszcze tak naprawdę będący w bardzo wczesnej fazie, konflikt na linii ChRL – USA, którego przyczyną jest wyścig obu państw o dostęp do surowców energetycznych, których bogate złoża znajdują się w rejonie Azji Wschodniej. Na razie jeszcze ich wydobycie jest nieopłacalne lub też dopiero prowadzone są poszukiwania złóż w miejscach prawdopodobnego ich występowania, jednak w przyszłości sytuacja ta ulegnie zmianie, a wówczas konflikt będzie przybierał na sile.

Morski komponent japońskich sił samoobrony

Morski komponent japońskich sił samoobrony

Oprócz Rosji, która ciągle pozostaje supermocarstwem w sferze wojskowości, największym potencjałem wojskowym w regionie dysponuje ChRL. W historii był on skierowany głownie przeciwko ZSRR, kiedy oba te kraje pozostawały w bardzo napiętych stosunkach w związku z walką o prymat w świecie socjalistycznym. Drugim podstawowym zadaniem były przygotowania do ewentualnego ponownego, siłowego przyłączenia Tajwanu do Chin kontynentalnych. Przez wiele lat Chiny miały jednak problemy gospodarcze, które uniemożliwiały im wspięcie się na poziom zbrojeń dostępny jedynie dla USA i ZSRR, a później Rosji. Sytuacja zaczęła się zmieniać w ostatnich kilkunastu latach, kiedy nastąpił wielki wzrost potencjału gospodarczego Chin pozwalający im na rozwinięcie programów zbrojeniowych.

W roku 2005 stwierdzono w raporcie Pentagonu, że intensywne zbrojenia ChRL stanowią zagrożenie dla pokoju w regionie, gdyż chiński program rozbudowy sił zbrojnych ma na celu takie powiększenie jego potencjału, że możliwe będzie dokonanie inwazji na Tajwan przy jednoczesnym powstrzymywaniu Stanów Zjednoczonych przed podjęciem kontrakcji zbrojnej. Według amerykańskich analityków do końca obecnej dekady Chiny mają dysponować około 50 nowoczesnymi okrętami podwodnymi, które stanowić będą przeciwwagę dla podobnej liczby jednostek amerykańskich i japońskich mogących operować w tym regionie. Tymczasem to właśnie obecna przewaga US Navy stanowi podstawę amerykańskiej siły w tym regionie.

Jeśli Chiny utrzymają obecne tempo rozwoju, ta przewaga może zostać utracona, co może radykalnie zmienić sytuację tej części świata. Według opracowań serwisu globalsecurity.org ChRL mają do dyspozycji: 1,6 miliona żołnierzy, 8,5 tysiąca czołgów, 1,5 tysiąca myśliwców, 780 bombowców, 57 okrętów podwodnych i ponad 100 okrętów nawodnych – w tym desantowych.8

Ponieważ Stany Zjednoczone prowadzą politykę prawdziwie globalną, nie mogą koncentrować wysiłków wojskowych tylko na tym obszarze. Pomimo tego w opisywanym regionie mają rozmieszczone całkiem poważne siły wojskowe. Zaliczają się do nich:
1. VII Flota, której główną bazą jest japoński port Yokosuka. Służy w niej około sześćdziesięciu tysięcy ludzi, mających do dyspozycji niemal sześćdziesiąt okrętów oraz 350 samolotów bazowania okrętowego i lądowego. Jak każda flota US Navy, zdolna jest realizować całe spektrum zadań i dysponuje wszystkimi klasami okrętów, od lotniskowców, poprzez okręty desantowe, krążowniki, niszczyciele, aż do atomowych okrętów podwodnych. Oprócz okrętów do VII Floty przynależy także odpowiedni oddział piechoty morskiej. Do jej głównych zadań należy przeprowadzanie wszelki koniecznych operacji morskich w regionie i w razie potrzeby dowodzenie siłami sprzymierzonymi w operacjach połączonych, udział w zwalczaniu skutków klęsk żywiołowych oraz obrona Półwyspu Koreańskiego przed napaścią zbrojną.9

2. United States Forces Korea – komponent armii USA stale stacjonujący w Korei Południowej. W skład tych sił wchodzą wydzielone części 8. Armii wojsk lądowych, 7. Armii Lotniczej oraz VII Floty. Siły te stanowi łącznie niemal trzydzieści tysięcy żołnierzy rozlokowanych w trzydziestu bazach na terenie całej Korei Południowej.10 Siły te stacjonują tam od zakończenia wojny koreańskiej i przez większość tego okresu stanowiły jedyną siłę zdolną odeprzeć ewentualny atak ze strony północnego sąsiada. Dzisiaj, choć liczebnie nie są w stanie sprostać takiemu atakowi, to przez samą swoją obecność stanowią element odstraszający, ponieważ każdy ma świadomość, że stoi za nimi cała potęga nuklearna USA.

3. United States Forces Japan – komponent armii USA stacjonujący w Japonii. Zalążkiem amerykańskiej obecności wojskowej w wyspiarskim państwie było ustanowienie po zakończeniu drugiej wojny światowej amerykańskiej okupacji na tym terytorium. Z czasem rola wojsk amerykańskich jako okupanta malała, a oddziały tam stacjonujące były teraz nakierowane na realizacje celów zimnowojennych. Odgrywały ważną rolę podczas wszystkich amerykańskich operacji w regionie takich jak: wojna w Korei, wojna w Wietnamie oraz kontrola ruchów armii państw wrogich: ZSRR, ChRL i Korei Północnej. W czasie zimnej wojny w bazie na Okinawie składowano wiele głowic nuklearnych.

Amerykańskie bazy w Korei Południowej

Amerykańskie bazy w Korei Południowej

Obecnie siły amerykańskie w Japonii wynoszą 33 tysiące żołnierzy, z czego większość przypada na lotnictwo i piechotę morską. Głównymi bazami są Yokosuka (port US Navy), Okinawa (USMC) oraz lotnicze bazy Misawa i Kadena. Stacjonuje w nich kilkanaście okrętów, ponad sto myśliwców oraz silny komponent piechoty morskiej w sile mniej więcej brygady. Łącznie na terytorium Japonii znajduje się pięćdziesiąt różnego rodzaju amerykańskich baz i instalacji wojskowych.11 Jako że niebezpieczeństwo ataku na Japonię od strony lądu nie istnieje, obecne tam amerykańskie siły wraz z bardzo nowoczesnymi japońskimi Siłami Samoobrony zdolne są powstrzymać niemal każdy atak, jaki byłby przeprowadzony na to państwo. Dodatkowo istnieje tu ten sam czynnik, który ma tak duże znaczenie w Korei – świadomość całej potęgi, jaka kryje się w Stanach Zjednoczonych.

Inna jest sytuacja Tajwanu, gdzie nie stacjonują żadne siły amerykańskie, jednak na podstawie ustawy Taiwan Relation Act przyjętej przez Kongres w 1979 roku, państwo to pozostaje w sojuszu obronnym z USA. Oczywiście nie ma tu mowy o minimalnej choćby równorzędności partnerów i to Stany Zjednoczone mają bronić wyspy, a nie odwrotnie. Jednak w ostatnim czasie sojusz ten stanowił źródło wielu problemów dla amerykańskiej polityki zagranicznej, dla której jednym z najważniejszych obecnie partnerów jest ChRL. Z drugiej jednak strony utrzymywanie tego sojuszu wynika z konieczności ciągłego udowadniania światu, że USA są wiarygodnym partnerem i sojusznikiem i ciągle mają dostateczne siły, aby wpływać na bieg światowych wydarzeń. Założenia te stanowią ważny punkt w amerykańskiej strategii.12

Podobne porozumienie zawarte zostało pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Japonią. „W 1951 roku USA i Japonia podpisały traktat o bezpieczeństwie, przewidujący pozostanie wojsk amerykańskich w Japonii na czas nieokreślony. W związku z zapisanym w artykule 9 konstytucji zakazem posiadania sił zbrojnych przez Japonię, USA przyjęły odpowiedzialność za obronę jej terytorium. W styczniu 1960 roku USA i Japonia podpisały w Waszyngtonie traktat o wzajemnej współpracy i bezpieczeństwie, który przewidywał już obustronne zobowiązania, stwierdzając, że atak zbrojny na którąkolwiek ze stron będzie uważany za zagrożenie dla bezpieczeństwa drugiej strony”.13

Podobny traktat został zawarty także i z Koreą Południową, jednak za czasów prezydentury Richarda Nixona USA przyjęły doktrynę, wedle której amerykańscy sojusznicy powinni posiadać zdolność do samodzielnej obrony, a nie opierać całe swoje bezpieczeństwo jedynie na sojuszach z USA. Od tego momentu obecność wojskowa USA na półwyspie Koreańskim zaczęła maleć, jednak sam traktat pozostał w mocy i nadal stanowi ważny punkt w systemie obronnym tego państwa.
Zatem do najpoważniejszych czynników konfliktogennych w regionie należy kwestia rozbudowy i modernizacji chińskich i północnokoreańskich sił zbrojnych. Problem ten jest tym bardziej palący, o ile weźmie się pod uwagę fakt konfliktów granicznych Chin z niemal wszystkimi ich sąsiadami, a także sojusze, jakimi związane są Stany Zjednoczone z Japonią czy Koreą Południową.

Potencjalnie jednak najgroźniejsze pozostaje tu zaangażowanie USA na rzecz suwerenności Tajwanu.14
Po takim przedstawieniu sytuacji można wreszcie odpowiedzieć na postawione na wstępie pytania odnośnie celów i roli, jaką dla bezpieczeństwa regionu Azji Wschodniej odgrywają Stany Zjednoczone i jakich do tego używają metod.

Głównym celem polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych w opisywanym obszarze jest utrzymanie, pomimo wzrastającej roli ChRL, dominującej pozycji tego państwa w regionie. Pomimo globalnego kryzysu gospodarczego to właśnie tam będzie następował największy wzrost gospodarczy i wkrótce ten obszar być może stanie się największym centrum gospodarczym świata, dystansując Unię Europejską oraz kulejącą gospodarkę USA. Dlatego kluczowe dla tego mocarstwa jest utrzymywanie wpływów w zachodniej części Pacyfiku. Wymiana handlowa pomiędzy Ameryką a państwami Azji Wschodniej jest coraz większa, a z większością z obecnych tam państw Stany Zjednoczone posiadają ujemny bilans handlowy. Będąc tam stale obecnymi, także wojskowo, i gwarantując w pewien sposób bezpieczeństwo sojuszników, USA mają skuteczny środek nacisku na słabszych partnerów i być może wspieranie w regionie działalności własnych przedsiębiorstw. Innym aspektem gospodarczym, dla którego Amerykanie są i będą stale obecni w opisywanym regionie, jest sprawa zasobów naturalnych – szczególnie ropy naftowej i gazu ziemnego. W czasach, kiedy globalne zużycie ropy ciągle rośnie, a najwięcej jej zużywają właśnie Amerykanie, większość dostępnych obecnie zasobów tego surowca znajduje się zaś w niestabilnych regionach świata, USA podejmują coraz to nowe próby zabezpieczenia dostępu do niego na bardzo korzystnych dla siebie zasadach. Była to jedna z przyczyn dokonania inwazji na Irak w 2003 roku. Jednak według różnych naukowców obecne źródła ropy wystarczą już tylko na kilkadziesiąt lat, a przy dalszym szybkim rozwoju Chin i Indii na jeszcze krócej, podczas gdy cena będzie się zwiększać. Jednocześnie na świecie co jakiś czas odkrywane są nowe złoża ropy, które od razu stają się przedmiotem zaciekłej rywalizacji pomiędzy wszystkimi państwami. Szacuje się, że bardzo bogate złoża znajdują się pod dnem Morza Południowochińskiego. Całkowite przejęcie tego regionu oraz jego surowców, również innych niż ropa czy gaz, przez Chiny spowodowałoby prawdopodobieństwo wywierania nacisku przez ChRL, szczególnie na Japonię i Koreę Południową, a to przecież sojusznicy USA.

Drugim powodem militarnej obecności Stanów Zjednoczonych w regionie są kwestie czysto militarne. Co już raz powiedziano, wymaga tego ich wizerunek jako największego światowego mocarstwa i lojalnego sojusznika, na którym można polegać. Taki pozytywny wizerunek zwiększa soft Power kraju i przyciąga do niego kolejne państwa, które w innej sytuacji mogłyby być dla USA zagrożeniem. Poza ochroną sojuszników i interesów gospodarczych chodzi także o ochronę terytorium Stanów Zjednoczonych przed atakiem ze strony któregoś z miejscowych państw dysponujących bronią atomową. Obecność wojskowa pozwala na prowadzenie stałego rozpoznania potencjalnego wroga. Szybkie uzyskanie prawdziwych informacji o przeciwniku pozwala na skuteczne podjęcie trafnej decyzji o zastosowaniu odpowiednich środków zaradczych – politycznych czy siłowych. Pozwala także na zastosowanie wyprzedzającego uderzenia prewencyjnego, co ma szczególne znaczenie w przypadku nieobliczalnego państwa, jakim jest KRL-D, która potencjał atomowy może wykorzystać do międzynarodowego szantażu. Także Chiny nie ukrywają dążenia do podważenia amerykańskiej dominacji – przynajmniej na terenie Azji. Tymczasem podstawową zasadą amerykańskiej polityki na tym kontynencie jest niedopuszczenie do wyłonienia się regionalnego mocarstwa zdolnego zagrozić sąsiadom.15 W tym sensie obecność amerykańskich instalacji wojskowych oraz stała obecność marynarki wojennej wyposażonej w okręty z systemem AEGIS w pobliżu wybrzeży potencjalnego przeciwnika pozwala na zorganizowanie na tym obszarze pierwszej linii obrony antyrakietowej. Dla ochrony terytorium USA będzie to jedynie pierwsza linia obrony, ale dla ich sojuszników w regionie pierwsza i ostatnia.

Środkiem do realizacji tych celów jest „utrudnianie próby integracji w regionie wykluczającej obecność Stanów Zjednoczonych jako uczestnika tych procesów. Główną taktyką amerykańską jest utrzymywanie bilateralnych sojuszy militarnych, co odróżnia sytuację w Azji od sytuacji w Europie, gdzie podstawą amerykańskiej polityki w zakresie bezpieczeństwa jest NATO. Podstawą wspomnianych sojuszy jest zależność poszczególnych krajów sprzymierzonych od gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA. Stosunek do Japonii dobrze ukazuje politykę amerykańską wobec sojuszników: akceptowany jest asymetryczny sojusz wojskowy, w którym Japonia jest zależna od polityki amerykańskiej, a jednocześnie blokowane są próby budowania konkurencyjnego wobec Ameryki systemu gospodarczej przewagi japońskiej w regionie. W ten sposób obecność wojskowa w regionie oraz nierównowaga stosunków bilateralnych jest głównym instrumentem zabezpieczenia wpływów politycznych i gospodarczych Stanów Zjednoczonych”.16

Dotychczas państwa azjatyckie miały szansę spożytkować swój potencjał w sposób właściwy dla czasów pokoju. Obecnie pokój w Azji Wschodniej oznacza utrzymanie i dalszą dominację Stanów Zjednoczonych, jednak w przyszłości może to satysfakcjonować jedynie państwa zachodnie.

Nawet Japonia i Korea Południowa – choć oczywiście zdają sobie sprawę z tego, że stacjonowanie amerykańskich wojsk w regionie to dla nich największy gwarant spokoju – z chęcią uwolniłyby się spod nadzoru silniejszego partnera.

Podsumowując, ewentualność konfliktu zbrojnego w regionie z udziałem głównych aktorów opisywanej rywalizacji jest możliwa jedynie wówczas, kiedy Chiny nadrobią dystans technologiczny i wojskowy wobec Ameryki oraz wykorzystają moment wewnętrznego osłabienia lub silnego zaangażowania tego kraju w innym regionie świata. W innym wypadku nawet niewielkie w porównaniu do chińskich siły zbrojne Stanów Zjednoczonych obecne w regionie Azji Wschodniej stanowią podstawową gwarancję pokoju w tym ważnym dla świata regionie.

Bibliografia:

1. Kubiak K., Wojny, konflikty i punkty zapalne na świecie, wyd. TRIO, Warszawa 2005
2. L. Pastusiak, Prezydenci Stanów Zjednoczonych Ameryki, wyd. Iskry, Warszawa 2005
3. www.cfo.cxo.pl
4. www.psz.pl
5. www.stosunkimiedzynarodowe.info
6. www.usfk.mil
7. www.usfj.mil
8. www.c7f.navy.mil

Przypisy

1. T. Grosse, Gra o wpływy w Azji Wschodniej, CFO Magazyn Finansistów, dn. 29.12.2008 .

2. K. Kubiak, Wojny, konflikty i punkty zapalne na świecie, wyd. TRIO, Warszawa 2005, s.260.

3. Ibidem, str. 263.

4. Ibidem, str. 114.

5. Ibidem, str. 351

6. Ibidem, str. 354

7. J. Pierzchała, Zachód – Chiny: Krucha równowaga sił, Portal Spraw Zagranicznych psz.pl, dn. 27.12.2008. http://www.psz.pl/tekst-7207/Justyna-Pierzchala-Zachod-Chiny-Krucha-rownowaga-sil

8. K. Kubiak, op. cit., str. 259.

9. Forward Presence, Commander United States Seventh Fleet, dn. 27.12.2008, .

10. United States Forces Korea, dn. 27.12.2008, .

11. U.S. Forces Japan, dn. 28.12.2008, .

12. K. Kubiak, op. cit., str. 261.

13. Stosunki dwustronne Japonia – USA, Stosunki Międzynarodowe, dn. 27.12.2008,.

14. J. Pierzchała, op. cit.

15. Ibidem.

16. T. Grosse, op. cit.