Pojawia się coraz więcej informacji o budowie pierwszej jednostki typu 096 – nowej generacji chińskiego atomowego okrętu podwodnego z pociskami balistycznymi. Okręt ma być pod każdym względem znacznie lepszy niż obecnie eksploatowane boomery typu 094 (na zdjęciu tytułowym). Niejako przy okazji powracają doniesienia o rzekomej utracie wielozadaniowego nuklearnego okrętu podwodnego typu 093. Doniesienia praktycznie niemożliwe do weryfikacji, mało prawdopodobne, ale pokazujące siłę stugębnej plotki.

O typie 096 mówi się co najmniej od połowy poprzedniej dekady. Pierwotnie zakładano, że prototyp wejdzie do służby w pierwszej połowie lat 20. Wydaje się jednak, iż właściwe prace nad projektem ruszyły dopiero w roku 2016 albo 2017. Natomiast pierwsze komercyjne zdjęcia satelitarne, na których widać coś, co może być sekcjami kadłuba jednostki typu 096, pojawiły się niecały rok temu. Okręt ma według tych danych powstawać w stoczni Bohai w mieście Huludao. Obecnie zakłada się, że podniesie banderę do końca obecnej dekady lub na początku następnej.

Dążenie do wiarygodnego potencjału

Od czasu pierwszej próby atomowej w październiku 1964 roku Chiny starają się zbudować „wiarygodny potencjał odstraszania nuklearnego”. Oznacza to budowę triady jądrowej, nieodpowiadającej wprawdzie liczebnością arsenałowi amerykańskiemu i rosyjskiemu, ale będącej na porównywalnym poziomie technicznym. Taki dobór słów pokazuje, że Pekin ma wątpliwości co do własnych zdolności przeprowadzenia drugiego uderzenia.

Jeśli przyjrzeć się chińskiej triadzie, to faktycznie szału nie ma. Mimo posiadania około 300 głowic i ewentualności rozbudowy tego arsenału nawet do tysiąca sytuacja ze środkami przenoszenia wygląda słabo. W lotnictwie podstawowym bombowcem cały czas pozostaje H-6, wywodzący się z Tu-16 z lat 50. Chiny nie mają wielkiej ciężarówki bombowej w stylu B-52, a prezentacja H-20, mającego być odpowiednikiem najpierw B-2, a obecnie B-21, cały czas się przesuwa. Stosunkowo najlepiej sytuacja wygląda w komponencie lądowym triady, jednak w ostatnich tygodniach odpowiadającymi zań Siłami Rakietowymi wstrząsnęła seria skandali z gwałtowną wymianą naczelnego dowództwa włącznie.

Profil typu 092.
(Mike1979 Russia, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Budowa morskiego komponentu triady od samego początku była „oczywistą oczywistością”, jednak nie jest to zadanie łatwe. Pierwszy chiński boomer, okręt typu 092, wszedł do służby w roku 1983. Była to jednostka eksperymentalna, dzięki niej stocznie i marynarka wojenna miały przede wszystkim nauczyć się budowy i obsługi strategicznych atomowych okrętów podwodnych. Następnie, w latach 2007–2012, wprowadzono do służby trzy jednostki typu 094. Kolejna trójka okrętów tego typu podniosła bandery około roku 2021. Te być może zostały zbudowane według zmodyfikowanego projektu 094A.

Niezależnie od tego wszystkie mają dzielić te same wady – zabierają tylko dwanaście międzykontynentalnych pocisków balistycznych i mają opinię bardzo głośnych, a tym samym łatwych do wykrycia. Mimo to zdecydowano się przezbroić typ 094 z pocisków JL-2 na nowocześniejsze i mające większy zasięg JL-3, projektowane z myślą o typie 096.

Słabości konstrukcji i położenie geograficzne zadecydowały o przyjęciu radzieckiej koncepcji „bastionów” – boomery mają operować na zamkniętych akwenach, gdzie własne siły morskie i powietrzne mogą im zapewnić ochronę. O ile jednak Rosja może stosunkowo łatwo zagwarantować sobie kontrolę nad „bastionami” Morza Ochockiego i Barentsa, o tyle Chiny są w dużo trudniejszej sytuacji. Morza Żółte i Wschodniochińskie są zbyt blisko dysponujących pokaźnymi i nowoczesnymi siłami morskimi Japonii i Korei Południowej oraz położonych na ich terenie baz USA. Wybór padł więc na Morze Południowochińskie. To jeden z powodów agresywnej postawy Pekinu na tym akwenie. Na Hajnanie, będącym główną bazą atomowych okrętów podwodnych w regionie, wybudowano dla nich schrony.

Typ 096

Kolejna generacja strategicznych atomowych okrętów podwodnych ma być pozbawiona większości wad poprzedników. Obecnie za pewnik uchodzi zwiększenie liczby przenoszonych pocisków do dwudziestu czterech. Osobną kwestią pozostają cechy wspólne z wielozadaniowymi atomowymi okrętami podwodnymi typu 095. Boomery mogą wykorzystywać te same elementy układu napędowego.

Chodzi tutaj o zastąpienie klasycznej śruby napędowej przez rim-driven pumpjet. To pędnik strugowodny, w którym łopatki wirnika przymocowane są bezpośrednio do napędzanego silnikiem elektrycznym pierścienia, przylegającego do wewnętrznej strony obudowy pędnika. Takie rozwiązanie redukuje liczbę części ruchomych, wśród nich wału napędowego, a tym samym zmniejsza wytwarzany hałas i ryzyko awarii. Nie bez znaczenia jest także ograniczenie efektu kawitacji.

W sierpniu tego roku US Naval War College opublikował raport „A Brief Tech History of PLA Navy Nuclear Submarines” (Krótka historia techniczna atomowych okrętów podwodnych Marynarki Wojennej ChALW). Według amerykańskich ekspertów, w tym Andrew Ericksona, Chiny poczyniły duże postępy na polu wyciszenia okrętów podwodnych i typ 096 może reprezentować już poziom rosyjskich jednostek projektu 955 Boriej. Jeżeli okaże się to prawdą, oznaczać to będzie poważne kłopoty dla US Navy i flot sojuszników. Trudniejsze do wykrycia boomery mogą podjąć ryzyko opuszczenia bezpiecznego bastionu i zapuszczenia się na otwarty Pacyfik, gdzie próba ich wykrycia będzie przypominać szukanie igły w stogu siana.

Osobną kwestią pozostaje, jak Chińczykom udało się poczynić taki postęp. Amerykanie obstawiają rozwój rozwiązań podpatrzonych lub pozyskanych od Rosjan. Trzeb przy tym pamiętać, że po dekadzie Jelcyna Rosja przestałą tak chętnie dzielić się technologiami z chińskimi przyjaciółmi, zwłaszcza gdy idzie o takie „klejnoty w koronie” jak wyciszanie okrętów podwodnych.

W grę wchodzi też oczywiście szpiegostwo. Wystarczy przypomnieć o aresztowaniu w roku 2020 pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin doktora habilitowanego Walerija Mitki. Oskarżenie obejmowało przekazywanie danych na temat rosyjskich okrętów podwodnych, a także sposobów i technik wykrywania okrętów podwodnych. W następnym roku pojawiły się doniesienia o ataku chińskich hakerów na biuro konstrukcyjne Rubin, specjalizujące się w projektowaniu atomowych okrętów podwodnych.

Obu wersji nie wykluczył w rozmowie z Reutersem Wasilij Kaszin z moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomiki, chociaż jednocześnie nie ma on dowodów na formalne przekazanie technologii. Stwierdził przy tym, że nie powoduje to dla Rosji problemów na polu morskim, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych. Wprawdzie stosunki rosyjsko-chińskie dalekie są od deklarowanego „partnerstwa bez granic”, ale Pekin i Moskwa nie są przeciwnikami na morzu.

Chiński Kursk?

Po raz pierwszy informację o zatonięciu wielozadaniowego atomowego okrętu podwodnego typu 093 o numerze burtowym 418 podał tajwański serwis Up Media 21 sierpnia. Do katastrofy miało dojść dzień wcześniej na wodach Morza Żółtego w pobliżu Dalianu. Niczym w przypadku Kurska w trakcie testów uzbrojenia miało dojść do wybuchu torpedy. Cała załoga zginęła. Problem w tym, że Up Media prezentuje materiały różnej jakości, do których trzeba podchodzić ostrożnie. Do tego te rewelacje zdementowało tajwańskie ministerstwo obrony.

Sprawa wróciła na początku października, tym razem za sprawą brytyjskiego tabloida Daily Mail, kolejnego źródła o wątpliwej reputacji. Gazeta powołuje się na przecieki ze służb wywiadowczych Zjednoczonego Królestwa i podaje zupełnie inną wersję rzekomych wydarzeń. Również chodzi o okręt podwodny typu 093, ale o numerze burtowym 417. Tym razem przyczyną katastrofy miało być wpadnięcie w złożoną z łańcuchów i kotw pułapkę na amerykańskie i brytyjskie okręty podwodne próbujące myszkować u wybrzeży Chin. Do wypadku miało dojść 21 sierpnia na Morzu Żółtym u brzegów Półwyspu Szantuńskiego.

Profil okrętu typu 093.
(Mike1979 Russia, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

W wyniku uszkodzeń odniesionych jakoby w wyniku konfrontacji z nowoczesną wersją sieci przeciw okrętom podwodnym na jednostce wystąpiła awaria systemu oczyszczania powietrza. Usunięcie awarii miało zająć sześć godzin. Przez ten czas doszło do zatrucia dwutlenkiem węgla, w wyniku czego zmarło pięćdziesięciu pięciu marynarzy z liczącej około stu osób załogi. Wśród ofiar miał znaleźć się dowódca okrętu pułkownik Xue Yong-Peng.

Historia przekazana przez Daily Mail jest pełna luk i niedopowiedzeń. U brzegów Szantungu woda ma głębokość zaledwie 15–20 metrów. Nie jest to więc akwen, na który zapuszczają się atomowe okręty podwodne, a nawet jeżeli 417 tam się znalazł, akcja ratunkowa nie powinna stanowić problemu i załoga mogła przeprowadzić ją bez pomocy specjalistycznych jednostek. Co istotne, w otwartych źródłach nie ma informacji o zwiększonej aktywności chińskich jednostek w tym regionie, która mogłaby oznaczać akcję ratowniczą.

Były podwodnik, a obecnie analityk w think tanku CNAS Tom Shuggart zwraca uwagę na jeszcze kilka czynników. Jeżeli jednostka operowała na głębszych wodach, a więc na pełnym morzu, to praktycznie nie miała szans natknąć się na sieci przeciw okrętom podwodnym ani żadne inne podobne instalacje. Osobną kwestią pozostaje, jak sieć mogła doprowadzić do poważnych uszkodzeń i awarii systemu oczyszczania powietrza.

Rewelacje Daily Mail można by zbyć, gdyby nie to, że temat podjął szacowny The Times. Niestety, dziennik nie dodał nic do sprawy. Natomiast tabloid ewidentnie złapał wiatr w żagle. W kolejnym artykule powołuje się na informacje od anonimowego chińskiego dysydenta, mającego rzekomo kontakty w Centralnej Komisji Wojskowej.

Informacje Daily Mail miały zirytować chińskie przywództwo i dolać oliwy do ognia. Katastrofa okrętu podwodnego miała wywołać kolejną falę czystek w marynarce wojennej, a publikacja brytyjskiej gazety pogłębiły szpiegowską paranoję. Według dysydenckiego źródła w raporcie dla Centralnej Komisji Wojskowej jako przyczynę wycieku informacji o katastrofie wskazano zhakowanie przez MI6 Apple Watcha należącego do jednego z oficerów z Dowództwa Teatru Południowego.

Tabloid w swoich spekulacjach idzie jeszcze dalej i wskazuje na sieci przeciw okrętom podwodnym lub podobne instalację jako przyczynę uszkodzenia USS Connecticut na Morzu Południowochińskim w październiku 2021 roku. Oficjalnie jednostka zderzyła się z podwodną górą, ale jak zawsze w takich przypadkach ogólnikowe wypowiedzi Pentagonu są pożywką dla wszelkiej maści miłośników teorii spiskowych. Fakt faktem – Connecticut doznał poważnych uszkodzeń, a przygotowania do jego naprawy zajęły prawie dwa lata. Remont ruszył w lipcu tego roku i ma potrwać dwa lata.

Wersja przedstawiona przez Up Media wydaje się bardziej kompletna, a przez to sensowna. Od 20 sierpnia na Morzu Żółtym w pobliżu Dalianu władze faktycznie wyznaczyły zamknięty akwen, na którym prowadzono ćwiczenia wojskowe. Co ciekawe, zakaz żeglugi wydłużano aż pięciokrotnie, obszar był w praktyce zamknięty do 8 października. Taka sytuacja jest bardzo nietypowa.

Do tego, jak donoszą tajwańskie źródła, w rejonie rzekomego zatonięcia okrętu zaobserwowano jednostkę ratowniczą Nanhaijiu 112 krążącą w towarzystwie kilku holowników. Może to być dowód na akcję ratunkową, ale równie dobrze mogły to być ćwiczenia takiej operacji.

Sporo wątpliwości

Wątpliwości jest bardzo dużo. Z praktycznie stuprocentową pewnością można założyć, że gdyby faktycznie doszło do katastrofy atomowego okrętu podwodnego, Pekin starałby się ukryć ten fakt i byłby w takich działaniach znacznie skuteczniejszy od Rosji przełomu wieków. Jak zwraca uwagę Alex Luck z think tanku FPRI, pewne pojęcie o chińskich procedurach w takich przypadkach daje wypadek okrętu podwodnego typu 033 (radziecki projekt 633) w kwietniu 2003 roku. Gdy jednostka przebywała w zanurzeniu, doszło do awarii, w której rezultacie włączył się silnik wysokoprężny, zasysając całe powietrze wewnątrz kadłuba. Zginęli wszyscy członkowie siedemdziesięcioosobowej załogi. Okręt znaleziono po dziewięciu dniach przez zupełny przypadek – rybacy zauważyli wystający z wody peryskop. Po katastrofie w dowództwie marynarki wojennej posypały się głowy. Ale chociaż Daily Mail pisze o czystce, tym razem nie zauważono (do tej pory) zmian na stanowiskach ani zniknięć.

Nie ma też jasności odnośnie do faktycznej liczby okrętów typu 093 w służbie. W zachodnich źródłach mówi się o dwóch jednostkach podstawowej wersji o numerach burtowych 407 i 408 oraz czterech zmodyfikowanych, określanych jako typ 093A (wcześniej typ 093B). Dwa pierwsze mają nosić numery 408 i 409. W budowie mają znajdować się jeszcze dwie jednostki kolejnej zmodyfikowanej wersji określanej jako typ 093B.

W źródłach chińskich i japońskich okrętów jest jednak więcej. Do służby miały trafić trzy jednostki typu 093 o numerach 407–409. W przypadku typu 093A chińskie źródła mówią o pięciu okrętach o numerach 410, 415, 416, 418 i 419. Natomiast według japońskich źródeł zbudowano sześć okrętów typu 093A: 410 i 415–419. Brak 417 w chińskich danych jest zastanawiający, ale po raz kolejny rozbijamy się o brak możliwości weryfikacji na podstawie ogólnodostępnych materiałów. Chińczycy i Japończycy zgodnie natomiast potwierdzają budowę dwóch okrętów typu 093B.

Przeczytaj też: Działania okrętów podwodnych w czasie wojny o Falklandy

US Navy