General Dynamics Land Systems poinformowało, że w listopadzie rozpocznie montaż pierwszego czołgu lekkiego dla US Army, który powstaje w ramach programu Mobile Protected Firepower. Mimo że start produkcji nastąpi niebawem, na pierwsze efekty montażu, a potem wprowadzenia do służby będzie trzeba poczekać. Generał dywizji Glenn Dean, dyrektor programowy do spraw systemów walki naziemnej, oznajmił, że pierwsze pojazdy trafią na linię produkcyjną jesienią tego roku, a pierwszy gotowy czołg zostanie przekazany wojsku pod koniec roku fiskalnego 2023.

– Czołg ma nową konstrukcję zewnętrzną, czerpiąc jednocześnie z innych programów GDLS w celu zmniejszenia ryzyka – powiedział Defence News Kevin Vernagus, dyrektor GDLS do spraw programu MPF. – Wieża jest również w dużej mierze nowa i wykonana z innych materiałów niż normalnie, ale zachowujemy wygląd wnętrza i system kierowania ogniem podobne do czołgu podstawowego M1 Abrams.

GDLS początkowo dostarczy dwadzieścia sześć pojazdów, ale kontrakt z czerwca 2022 roku uprawnia wojska lądowe do zakupu za łączną kwotę 1,14 miliarda dolarów kolejnych siedemdziesięciu pochodzących z produkcji małoseryjnej. Co najmniej osiem z dwunastu prototypów użytych podczas oceny konkursowej zostanie zmodernizowanych i dołączy do jednostek liniowych. Pierwsza jednostka otrzyma czołgi w sile batalionu — czterdzieści dwa pojazdy — do czwartego kwartału roku fiskalnego 2025. US Army chce, aby w tym roku ruszyła produkcję pełnoseryjna.



Celem programu MPF było skonstruowanie czołgu lekkiego, który poprawi mobilność jednostek, przeżywalność żołnierzy na polu bitwy i możliwości prowadzenia ognia bezpośredniego w ramach brygadowych zespołów bojowych piechoty. Wybór czołgu w procedurze przetargowej był jednak skomplikowany. BAE miało trudności z terminowym dostarczeniem prototypów z powodu pandemii COVID-19 i ostatecznie zostało zdyskwalifikowane (co chwilowo postawiło cały program pod znakiem zapytania).

GDLS dostarczyło dwanaście prototypów do rutynowej oceny, w tym żołnierzom 82. Dywizji Powietrznodesantowej w Fort Bragg w Karolinie Północnej, na czas w styczniu 2021 roku. Ocena zakończyła się w sierpniu. Na podstawie feedbacku od żołnierzy GLDS wyciągnął wnioski w sprawie ulepszeń w pojazdach i właśnie te poprawki zostaną niezwłocznie wprowadzone w prototypach i pierwszych pojazdach seryjnych. Tym samym zakończyła się trwająca siedem lat saga, której finał oznacza, że amerykańskie wojska lądowe otrzymają pierwszy nowy czołg lekki od zakończenia zimnej wojny.

Wiele informacji zwrotnych było związanych z możliwością konserwacji i szybkiego demontażu poszczególnych elementów. Obejmowało to użycie kołków szybkiego zwalniania zamiast śrub do osłon w pojazdach, dzięki czemu można łatwiej uzyskać dostęp do zawieszenia Horstman InArm (notabene znanego z polskich Krabów i Borsuków) i gąsienic w celu serwisowania i naprawy pojazdu, nawet w warunkach polowych. Poprawki dotyczyć będą również przygotowania pojazdów na przyszłość, aby ułatwić sztauowanie (mocowanie w ładowni statku lub samolotu).

Kadłub zintegrowano z przeprojektowaną wieżą czołgu M1A2 SEP v3 (System Enhancement Package), z której zdemontowano pancerz specjalny.
(Sgt. James Harvey, US Army)



US Army współpracuje z GDLS w celu rozwiązania problemów z przegrzewaniem, których doświadczają pojazdy testowane na Yuma Proving Ground w Arizonie. Problemy te mogą być związane z przepływem powietrza. Podobno wszystko jest pod kontrolą, a podejmowane środki zaradcze to jedynie dmuchanie na zimne. Według producenta opracowano projekt poprawki, którą wojska lądowe wespół z przedstawicielami GDLS muszą zweryfikować. Inżynierowie i mechanicy poprawili również uszczelnienie wokół włazów. Nie jest to koniec ulepszeń, a US Army i producent już rozważają instalację dodatkowego opancerzenia lub montaż aktywnego systemu ochrony, ale dotąd nie wspomniano o konkretnych rozwiązaniach.

Generał brygady Geoffrey Norman, szef interdyscyplinarnego zespołu Next Generation Combat Vehicle Cross-Functional Team z Dowództwa Przyszłościowego wojsk lądowych, powiedział, że US Army pracuje teraz nad odpowiedzią na kilka pytań operacyjnych, które pojawiły się wraz z rychłym przekazaniem czołgu żołnierzom. Jednym z nich jest zarządzanie pojazdem, który się zepsuje lub utknie w rowie. GDLS zaprojektował czołg tak, aby obsługę wykonywał 10-tonowy wóz zabezpieczenia technicznego.

– Na polu bitwy pojawią się takie chwile, kiedy chciałbyś mieć dostępny wielozadaniowy pojazd do wyciągania pojazdu z rowu i robienia wielu innych rzeczy – wyjaśnił Norman. – Zbliża się czas decyzji dla wyższych dowódców wojsk lądowych, czy chcemy umieścić w formacjach specjalnie skonfigurowany wóz zabezpieczenia technicznego typowy dla czołgu lekkiego, czy też chcemy mieć standardowe 10-tonowe kołowe pojazdy.

M551 Sheridan.
(US Army / SPEC. Henry)

US Army planuje zakup 504 pojazdów – co wystarczy do sformowania czternastu batalionów – które mają znajdować się w uzbrojeniu przez co najmniej trzydzieści lat. Większość zamówień powinna być zrealizowana do 2035 roku. Dodatkowo osiem z dwunastu prototypów podlegać będzie modyfikacji do konfiguracji seryjnej i trafi do służby liniowej. Pentagon przeznaczył jedynie na zamówienia około 6 miliardów dolarów, nie licząc kwot już wydano na badania, rozwój i opracowanie prototypów. Całkowity koszt programu, w tym utrzymanie floty, przeszkolenie personelu, a także budowa i utrzymanie infrastruktury potrzebnej do garażowania, szacuje się na 17 miliardów dolarów.



Ordre de Bataille – miejsce czołgów lekkich w US Army

Po czołgi lekkie sięga coraz więcej państw. Program MPF ma wypełnić lukę ogniową między pojazdami kołowymi M1128 Mobile Gun System z armatą M68A2 kalibru 105 milimetrów a czołgami M1 Abrams. Amerykański czołg lekki otrzyma 105-milimetrową armatę i współosiowy karabin maszynowy kalibru 7,62 milimetra.

MPF nie jest czołgiem w klasycznym rozumieniu tego słowa, ale w zasadzie zamiennikiem M551 Sheridana. Chociaż może wypełniać niektóre misje pancerne, brakuje mu opancerzenia, które pozwoliłoby podjąć walkę z czołgiem podstawowym i przetrwać (czy zapewnić przeżywalność załodze) na polu bitwy przesiąkniętym przeciwpancernymi pociskami kierowanymi. Podstawowym celem MPF jest zwiększenie siły ognia jednostek standardowo pozbawionych czołgów bez delegowania do nich 68-tonowych Abramsów, które są cięższe i trudniejsze do rozmieszczenia za granicą (o wyzwaniach w związku ze wzrastającą masą tych czołgów pisaliśmy w artykule Rosnąca masa Abramsów koszmarem dla amerykańskich logistyków).

Czołgi lekkie przydadzą się Amerykanom w nowo tworzonych dywizjach Joint Forcible Entry (JFEO). Do początku czwartej dekady obecnego wieku amerykańskie wojska lądowe planują przekształcić dywizje powietrznodesantowe/-szturmowe, lekkiej piechoty i górskie w nowe dywizje, które będą odchudzone i jako siły ekspedycyjne zdolne do samodzielnego działania. Powstaną na przykład dywizja powietrzno-szturmowa (Joint Forcible Entry Division-Air Assault, JFEDAA) i dywizja aeromobilna (Joint Forcible Entry Division-Airborne, JFEDA). Każda byłaby wyposażona w batalion czterdziestu dwóch czołgów lekkich. Czołgi lekkie otrzymałyby również jednostki Gwardii Narodowej. Natomiast mniejsze jednostki, takie jak 173. Brygada Powietrznodesantowa stacjonująca we Włoszech, mogą otrzymywać mniejsze liczby pojazdów (około czternastu). Ciężkie jednostki pancerne i zmechanizowane, takie jak 1. Dywizja Kawalerii, prawdopodobnie nie otrzymają czołgów lekkich.

Zobacz też: Cywilne promy odgrywają ważną rolę w logistyce ChALW

GDLS