Serwis Janes poinformował w tym tygodniu, że w programie czołgu lekkiego Mobile Protected Firepower (MPF) dla US Army pozostało jedynie General Dynamics Land Systems (GDLS) z czołgiem lekkim Griffin. Konkurencyjną ofertę BAE Systems Land & Armaments LP wykluczono z rywalizacji. Powodem dyskwalifikacji koncernu z Farnborough było niespełnienie wymogów formalnych i półtoraroczne opóźnienie dostawy prototypowego pojazdu. Czołgi będący zmodernizowaną wersję wozu wsparcia bezpośredniego M8 Buford dotarł dopiero na początku lutego.
Tymczasem w grudniu 2020 roku nic nie zapowiadało takiego końca udziału BAE Systems w postępowaniu, mimo że nie dostarczono wówczas ani jednego prototypu (GDLS mogło pochwalić się dwoma przekazanymi sztukami) ze względu na negatywny wpływ pandemii COVID-19. Ujawniono nawet wizualizację proponowanego pojazdu Expeditionary Light Tank (ELT), różniącą się od wersji bazowej przede wszystkim większą wieżą. Zwiększenie rozmiarów podyktowane było koniecznością zrobienia miejsca dla aktywnego systemu ochrony Iron Fist.
BAE Systems revealed its Mobile Protected Firepower light tank design. Compared to older M8 AGS, the redesigned larger BAE MPF turret extended the side to accept Iron Fist APS. The vehicle had upgraded new powertrain, fire control system and vetronics. pic.twitter.com/2dTOwy3Tpx
— Ronkainen (@ronkainen7k15) December 17, 2020
ELT uzbrojono w armatę M35 kalibru 105 milimetrów z automatem ładowania amunicji, który zapewnia szybkostrzelność na poziomie dwunastu strzałów na minutę. Dodatkowe uzbrojenie stanowią dwa karabiny maszynowe. Masę pojazdu określono na 20 ton z zastrzeżeniem, że może ona wzrosnąć po zamontowaniu dodatkowych paneli opancerzenia. Zakładano, że ELT będzie zintegrowany z aktywnym systemem ochrony pojazdu Modular Active Protection System (MAPS). Na papierze wyglądało to bardzo dobrze, ale fakty były zupełnie inne.
W pierwszej połowie lutego 2021 roku okazało się, że żołnierze 82. Dywizji Powietrznodesantowej w styczniu rozpoczęli testy prototypów w programie MPF. Już wówczas informowano, że kampania ruszyła bez czekania na pojazdy BAE Systems. US Army dysponowała dwunastoma prototypami czołgów lekkich i czterema kadłubami z wieżami do testów balistycznych.
Według założeń kontraktów z 2018 roku wszystkie dwanaście pojazdów i dwa kadłuby z wieżami od każdego z oferentów miały być dostarczone do końca września 2021 roku. Tymczasem BAE Systems dostarczyło dwa kadłuby do testów odporności, zaś pierwszy prototyp dopiero w lutym tego roku. Dla porównania: GDLS wywiązało się ze swojej umowy już w grudniu 2020 roku. Przelało to czarę goryczy.
Przedstawiciele US Army, GDLS i BAE Systems odmówili komentarza w sprawie wykluczenia jednego z dwóch oferentów i dalszego losu programu, jako powód wskazując trwające postępowanie. Niemniej wszyscy robią dobrą minę do złej gry. Może się okazać, że decyzja ta stanie się podstawą do resetu programu i spowoduje dalsze opóźnienia w jego realizacji. – Wojsko nie może w tej chwili komentować stanu poszczególnych propozycji – przekazała serwisowi Janes 1 marca Ashley John, dyrektorka do spraw kontaktów publicznych w biurze programowym lądowych systemów bojowych PEO GCS US Army.
Na razie wygląda na to, że proces wyboru dostawcy czołgów lekkich dla US Army nie ulegnie zmianom. Ostateczny wybór oferty zaplanowano na połowę 2022 roku i Pentagon ma nadzieję, że uda się jeszcze to przedsięwzięcie uratować i dostarczyć na czas wsparcie ogniowe Pancernym Brygadowym Zespołom Bojowym (Armored Brigade Combat Team). Według obecnych planów do 2025 roku faktem ma stać się przezbrojenie pierwszej jednostki w czołgi lekkie pochodzące z produkcji małoseryjnej liczącej dwadzieścia sześć sztuk i osiem pojazdów przebudowanych z prototypów. W ramach niepełnoskalowej produkcji Pentagon może skorzystać też opcji jej rozszerzenia na kolejne dwadzieścia osiem wozów.
W tworzonych pododdziałach MPF będą pełnić funkcję zbliżoną do wozów M1128 Mobile Gun System w brygadach Strykerów. Docelowo US Army zamierza pozyskać 504 pojazdy. W pierwszej kolejności czołgi lekkie trafią w ręce żołnierzy 82. Dywizji – po czternaście do kompanii każdego Brygadowego Zespołu Bojowego Piechoty (IBCT) – a w dalszej kolejności do Brygadowych Zespołów Bojowych Strykerów (SBCT).
MPF zostaną również przydzielone do batalionów czołgów, których struktura jest tworzona przez planistów US Army. Pentagon nie spieszy się z ujawnianiem koncepcji, gdyż chce uniknąć sytuacji, w której wyłoży karty na stół, a na platformy będzie trzeba czekać aż sześć lat. Wojska lądowe starają się nadrobić stracony czas, gdy prowadzono walki kontrpartyzanckie, podczas których cięższy sprzęt o dużej sile ognia nie był potrzebny.
Tworzenie nowych batalionów czołgów to również zmaganie się z kwestiami dość skromnych zapasów amunicji kalibru 105 milimetrów i garażowania pojazdów. Specjaliści US Army tworzą plany dotyczące wyekwipowania w te czołgi między innymi 10. Dywizji Górskiej, 25. Dywizji Piechoty czy 173. Brygady Powietrznodesantowej. Przekazanie czternastu czołgów do Fort Benning nie stworzy większych kłopotów, ale konieczność utrzymania takich pojazdów przez Gwardię Narodową w Wisconsin rodzić będzie problemy.
Jednym z rozwiązań byłoby umieszczanie sprzętu w miejscach innych niż te, w których stacjonują żołnierze. Obecnie US Army sprawdza koszty logistyczne przechowywania pojazdów opancerzonych w Fort A.P. Hill w Wirginii lub Fort Stewart w Georgii dla żołnierzy w Fort Bragg. Na przykład 101. Dywizja Powietrznodesantowa w Fort Campbell w stanie Kentucky mogłaby korzystać z lekkich czołgów przechowywanych w Fort Knox w tym samym stanie, do którego dojazd zajmuje dwie i pół godziny.
Program MPF zakłada wypełnienie luki ogniowej pomiędzy kołowymi pojazdami M1128 MGS uzbrojonymi w armatę M68A2 kalibru 105 milimetrów a czołgami M1 Abrams. Luka powstała w 1996 roku po wycofaniu czołgów lekkich M551 Sheridan, który były jednak znacznie silniej uzbrojone, gdyż dysponowały armatą gwintowaną M81E1 kalibru 152 milimetrów. Obecnie jednak Pentagon głowi się, co zrobić, aby kilka lat ciężkiej pracy nie poszło na marne i aby uniknąć tego, co stało się z programami poprzedzającymi przedsięwzięcie program Optionally-Manned Fighting Vehicle (OMFV).
Zobacz też: Nowe japońskie niszczyciele: coraz droższe i być może wielokadłubowe