Irańska agencja prasowa Tasnim poinformowała, że pod koniec sierpnia do portu lotniczego imienia Szahida Behesztiego pod Isfahanem dotarły pierwsze lekkie samoloty szkolno-bojowe Jak-130. Dostarczono je w ładowni rosyjskiego samolotu transportowego An-124 Rusłan z 224. Pułku Lotnictwa Transportowego. Według oficjalnych komunikatów maszyny noszące numery seryjne 7-9700 i 7-9701 niezwłocznie rozpoczęły próby odbiorcze na tym samym lotnisku, którego wojskowa część to 8. Baza Lotnicza. Przed przekazaniem użytkownikowi maszyny zostały sprawdzone w Rosji przez rosyjskich oblatywaczy.

Są to pierwsze dwa egzemplarze z dwudziestu czterech, które Teheran zamówił w 2021 roku. Nie jest to liczba, która powala na kolana, ale dla lotnictwa wojskowego Islamskiej Republiki Iranu jest to najbardziej namacalne wzmocnienie od wielu lat. Warto też zauważyć, że sprawa dostawy tych maszyn nie doczekała się jeszcze oficjalnego potwierdzenia przez Teheran, ale informacja (poparta materiałami filmowymi) płynąca z mediów będących pod kontrolą państwa jest wystarczająca.



Jaki-130 stanowić będą solidne wzmocnienie w zakresie szkolenia zaawansowanego pilotów. Irański przemysł lotniczy stara się stawiać duże kroki w tym zakresie, ale wychodzi to jak wszystko w islamskiej republice. 11 marca 2023 rozpoczęła się produkcja seryjna rodzimego samolotu szkolenia zaawansowanego HESA Jasin, który pierwszy lot odbył w październiku 2019 roku z bazy lotniczej Szahid Nodże w prowincji Hamadan. Wcześniej nazywano ten samolot Kousarem 88. Nazwę tę zastrzeżono jednak dla kolejnej irańskiej „perełki”: lekkiego samolotu wielozadaniowy, zmodernizowanej kopii amerykańskiego myśliwca F-5F.

Poza tym rosyjskie samoloty mogą odgrywać ograniczoną rolę maszyn bliskiego wsparcia pododdziałów lądowych. Pod skrzydłami i kadłubem mogą przenosić uzbrojenie o wagomiarze kilku ton, na przykład zasobniki z działkami kalibru 23 milimetrów, bomby 250- i 500-kilogramowe, rakiety niekierowane kalibrów 80, 122 i 330 milimetrów, bomby kierowane KAB 500, pociski kierowane powietrze–ziemia Ch-29 i powietrze–powietrze R-73. Ponadto samolot może przenosić zewnętrzne zbiorniki paliwa, aby zwiększyć podstawowy zasięg operacyjny wynoszący około 800 kilometrów.

Przybycie Jaków-130 do Iranu rozpoczyna na nowo dyskusję o tym, czy nad Zatokę Perską trafią samoloty wielozadaniowe Su-35SE. W rosyjskich siłach zbrojnych Jaki-130 używane są do szkolenia pilotów Su-57 i właśnie Su-35, więc można się domyślać, że mogą posłużyć do tych celów również w Iranie.



Wokół tej transakcji narosło już tak wiele sprzecznych doniesień, że każda kolejna powinna być kilka razy weryfikowana. Warto przypomnieć, że w lipcu dziennikarz Babak Taghwaji, irański dysydent przebywający na emigracji, podał informacje o dużych przeszkodach w negocjacjach z Moskwą, powołując się na słowa generała brygady Hamida Wahediego, głównodowodzącego sił powietrznych Iranu. Ten sam wojskowy we wrześniu 2022 roku publicznie stwierdził, że trwają zaawansowane rozmowy z Rosjanami w sprawie pozyskania nowych myśliwców. Wahedi nie wymienił typu samolotu, ale opisał go jako maszynę „generacji 4++”, a Rosjanie określają w ten sposób właśnie Su-35.

Teraz sztab generalny irańskich sił zbrojnych ma tymczasowo sprzeciwiać się zamówieniu Su-35SE z Rosji, ponieważ Kreml odmówił transferu technologii do produkcji części zamiennych, a także zapewnienia wiedzy potrzebnej do konserwacji samolotu w kraju przez następne trzydzieści lat. Według Wahediego Rosjanie wyrażali jedynie chęć sprzedaży dwudziestu pięciu samolotów przeznaczonych pierwotnie dla lotnictwa Egiptu, z których Kair ostatecznie zrezygnował. Moskwa nie spełniła irańskich żądań w zakresie odpowiedniej konserwacji, uzbrojenia i wsparcia w zakresie części zamiennych. Odmawiała także dostarczenia symulatorów Su-35SE i dwunastu dwumiejscowych myśliwców Su-30SME2.

Taghwaji zaznaczył, że irańskimi przywódcami kieruje obawa o podstępność Rosjan. Jako przykład podał sprzedaż i dostawy Su-30SM do Armenii oraz perfidnej decyzji rządu rosyjskiego o niedopuszczeniu Armeńczyków do użycia ich przeciwko Azerbejdżanowi podczas wojny w Górskim Karabachu. Na podstawie wniosków wyciągniętych z tych działań ma być wysoce prawdopodobne, że Rosjanie zrobią to samo z irańskimi siłami powietrznymi w przypadku zamiaru użycia Su-35SE na wojnie. Minister obrony Mohammad Reza Gharaei Asztiani, zapytany o rosyjskie maszyny, zręcznie uniknął odpowiedzi, wskazując jedynie, że Iran jest zdolny do produkcji samolotów własnymi siłami. Których samolotów?



Tak czy inaczej wielu traktowało tę wypowiedź jako milczące potwierdzenie zerwania umowy. Mogą to być zbyt przedwczesne sądy, a wypowiedź Asztianiego wyraźnie koreluje z tym, o czym pisał Taghwaji, przytaczając słowa Wahediego. Takie zachowania szefa resortu obrony może oznaczać, że pojawiły się trudności w negocjacjach, a wypowiedzi w prasie mają za zadanie wzmóc presję na Rosjan.

Niemniej nijak się to ma do informacji z kwietnia (zaznaczmy, iż również nieoficjalnych), że Iran otrzymał trzy Su-35, które miały być widziane w przestrzeni powietrznej tego kraju. Na potwierdzenie opublikowano nawet film ukazujący Su-35SE w malowaniu dla egipskich wojsk lotniczych. W styczniu zaś dostawy zapowiadał Szahriar Hejdari, członek irańskiego parlamentu i komisji spraw zagranicznych, mówiąc, że rozpoczną się one po 20 marca. Do mediów przedostały się też informacje o ukończeniu przez irańskich pilotów szkolenia na tych maszynach, a w ujawnionej w lutym bazie lotniczej Oghab-44 (Orzeł-44) gdzieś w Iranie widoczna była nawet makieta rosyjskiego Su-35. Docelowo podziemny obiekt ma służyć stacjonowaniu maszyn tego typu.

Cokolwiek by w tej sytuacji nie napisać, nie sposób w pełni ustalić stanu faktycznego. Być może dostarczono te trzy maszyny w geście dobrej woli, ale potem droga do ogólnego porozumienia stała się bardziej wyboista? Irańczykom wyraźnie nie w smak są trudności w negocjacjach z Rosjanami, wszak to spadkobiercy Persów pomogli Moskalom w jednym z trudniejszych etapów w wojny w Ukrainie. Nie zrobili tego bezinteresownie i nie bez przyczyny oczekują teraz sowitego wynagrodzenia, aby poprawić katastrofalny stan swojego lotnictwa wojskowego.

Zobacz też: Queen Elizabeth może otrzymać katapulty startowe

IRIAF