Dwa miesiące temu opublikowaliśmy artykuł pod tytułem: Indonezja kupi używane katarskie Mirage’e i prawdopodobnie zrezygnuje z F-15ID. Jedno słowo – „prawdopodobnie” – uchroniło nas przed popełnieniem ogromnego błędu. Okazuje się bowiem, że Dżakarta ani myśli rezygnować z amerykańskich myśliwców. Minister obrony Prabowo Subianto właśnie podpisał porozumienie w sprawie pozyskania F-15.

Ceremonia złożenia podpisów odbyła się w zakładach Boeinga w St. Louis w stanie Missouri. Jak poinformował Prabowo na Instagramie, porozumienie zobowiązuje Indonezję do zakupienia dwudziestu czterech F-15EX. Ta ostatnia informacja sama w sobie jest ciekawa. Dotąd mowa była o oznaczeniu F-15ID, które miało odzwierciedlać bliżej nieokreśloną modyfikację F-15EX pod kątem indonezyjskich wymagań.



Ta zmiana może oznaczać, że Indonezja zrezygnowała ze swoich planowanych modyfikacji albo też, że owe modyfikacje nigdy tak naprawdę nie istniały i nie miały istnieć, a „ID” w oznaczeniu było jedynie chwytem marketingowym. Pojawiło się ono jednak nawet w komunikacie Agencji Departamentu Obrony do spraw Współpracy w Sferze Bezpieczeństwa (DSCA) obwieszczającym w lutym ubiegłego roku zgodę na sprzedaż myśliwców.

DSCA oszacowała wartość transakcji na maksymalnie 13,9 miliarda dolarów. Zasygnalizowano również, że kupujący będzie prawdopodobnie oczekiwał offsetu od Boeinga. Najciekawsze było to, że lista komponentów nie obejmuje uzbrojenia. Według dokumentu Dżakarta zwróciła się z prośbą o sprzedaż trzydziestu sześciu myśliwców, osiemdziesięciu siedmiu silników F110-GE-129 lub F100-PW-229, w tym piętnastu zapasowych, czterdzieści pięć radiolokatorów AN/APG-82(v)1, zasobniki nawigacyjne AN/AAQ-13 LANTIRN i celownicze AN/AAQ-33 Sniper ATP, termolokatory AN/ASG-34, niezbędny zestaw awioniki i wyposażenia dodatkowego (jak zbiorniki konforemne) czy nawet 156 belek LAU-128 (do odpalania pocisków AIM-9 i AIM-120). Ale samych pocisków ani widu, ani słychu.

porównanie F-15E i F-15EX

U góry F-15E, na dole – F-15EX. W tym drugim widoczne różnice to między innymi antena systemu ostrzegania o zbliżających się pociskach (MAWS) pod kopułką osłony kabiny i anteny systemu walki radioelektronicznej EPAWSS pod oboma statecznikami pionowymi.
(USAF)

Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku Prabowo, po spotkaniu z amerykańskim sekretarzem obrony Lloydem Austinem, zapewniał, że trwają zaawansowane negocjacje i że Boeing zgodził się na warunki finansowe proponowane przez stronę indonezyjską. Ale już kilka miesięcy później pojawiły się nieoficjalne przecieki, z których wynikało, że jednak nie udało się osiągnąć porozumienia. F-15ID miały się okazać zbyt drogie.

W tamtym okresie wydawało się przesądzone, że Indonezja postawi na sfrancuzienie lotnictwa bojowego. Po odrzuceniu kandydatury Rosjan jako docelowe rozwiązanie wybrano francuskie Rafale’e, a jako pomostowe – mało używane katarskie Mirage’e 2000-5 (wszystkie mają niezużyte ponad dwie trzecie resursu). o tle tych transakcji piszemy szerzej w tekście linkowanym na samym początku tego artykułu. Kiedy pojawiły się doniesienia o opóźnionych płatnościach niektórzy obserwatorzy, pomni wcześniejszych poszukiwań myśliwców w wykonaniu Dżakarty, obawiali się, że i z Rafale’ami nie wypali.

F-15EX jest wersją rozwojową nie tyle Strike Eagle’a, ile katarskiego wariantu F-15QA Ababil, który z kolei wywodzi się z F-15E. W przeciwieństwie do Ababila F-15EX jest wyposażony w EPAWSS – system ten ma się również pojawić w maszynach dla Indonezji.
(US Air Force / 1st Lt. Lindsey Heflin)



W ostatecznym rozrachunku wyszło na to, że pesymiści srodze się pomylili (w tym momencie moglibyśmy dodać coś o rzucaniu kamieniem…). Niewykluczone, że pewną rolę w wyborze Rafale’a i późniejszym sprawnym prowadzeniu transakcji odegrał sentyment ministra obrony Prabowo Subianto do Francji – były generał sił specjalnych spędził tam kilka lat, mówi po francusku i uchodzi za frankofila.

Montaż pierwszego Eagle’a II.
(Boeing)

Dżakarta uzgodniła pozyskanie czterdziestu dwóch francuskich Rafale’i za 8,1 miliarda dolarów. Francuska La Tribune dopiero we wrześniu 2022 roku poinformowała, że Dżakarta uiściła pierwszą ratę – za sześć egzemplarzy. Kilka tygodni temu Indonezja przyklepała drugą partię, liczącą osiemnaście myśliwców.

Indonezyjskie siły powietrzne (Tentara Nasional Indonesia-Angkatan Udara) dysponują eklektyczną mieszanką samolotów bojowych. Najliczniej reprezentowanym typem samolotu bojowego jest F-16 Fighting Falcon w wersjach od A do D – łącznie trzydzieści dwie sztuki, w tym siedem dwumiejscowych, mające średnio ponad trzydzieści sześć lat. Do tego dochodzi szesnaście maszyn z rodziny Su-27 (pięć Su-27SK i jedenaście Su-30MK2) oraz dwadzieścia trzy lekkie samoloty uderzeniowe Hawk 209. Indonezja posiada też samoloty szkolno-bojowe produkcji brazylijskiej (EMB-314 Super Tucano – piętnaście) i południowokoreańskiej (T-50I – czternaście).

Indonezyjski F-16C Block 25.
(US Air Force / Alex R. Lloyd)

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu z linii produkcyjnej w St. Louis zjechał trzeci egzemplarz F-15EX, a zarazem pierwszy zaliczany do serii produkcyjnej 1B, w której ramach powstają maszyny przeznaczone do służby liniowej, a nie doświadczalne. Dostawy partii 1B miały ruszyć w grudniu ubiegłego roku, ale produkcja natrafiła na zaskakujące problemy. Wyszło na jaw, że jeden z poddostawców nie dochował staranności w trakcie kontroli jakości i przekazał Boeingowi elementy, które, gdyby zainstalowano je na ich miejscu w przedniej części kadłuba, zagrażałyby bezpieczeństwu lotu. Niestety nie ujawniono, o który dokładnie element chodzi. Na domiar złego w jednej z maszyn wiercących stwierdzono błąd projektowy, który sprawił, że w płatowcach od trzeciego do szóstego nieprawidłowo wywiercono otwory mocujące wiatrochron kabiny.



Błędy oczywiście już usunięto, ale sam ten proces – a także korygowanie wad w samolotach już znajdujących się na linii produkcyjnej – wymagało czasu. Boeing prognozował, że produkcja serii 1B opóźni się o pół roku, co oznaczałoby oblot samolotu numer 3 w lipcu 2023 roku, a numeru 4 – w sierpniu. Jak widać, tego harmonogramu nie udało się dotrzymać.

Pierwotnie zakładano, że powstaną 144 Eagle’e II dla amerykańskich sił powietrznych. Wkrótce liczba ta spadła do zaledwie osiemdziesięciu, a w kolejnym planie skorygowano docelowe zamówienie do 104 samolotów. Rzecz jasna, kiedy sprzedaje się samoloty, nie ma czegoś takiego jak „małe zamówienie”; to zresztą maksyma Dassaulta i jego szefa Érica Trappiera. Ale w przypadku F-15EX i niepewnej przyszłości zamówień dla US Air Force dwadzieścia cztery egzemplarze dla Indonezji będą dla Boeinga na metaforyczną wagę złota.

Zobacz też: Sally B znowu lata

USAF / Karissa Rodriguez