Według informacji francuskiej gazety Var Matin może okazać się, że okręt podwodny Perle (S606) typu Rubis nie wróci do służby po pożarze, który wybuchł na jego pokładzie. O losie jednostki zadecyduje rozmiar strat, w szczególności stopień zdeformowania kadłuba (zbudowanego ze stali 80 HLES, cechującej się podwyższoną granicą plastyczności). Dziennikarze powołują się na wypowiedź weterana francuskiej marynarki wojennej, twierdzącego, że spowodowana bardzo wysoką temperaturą deformacja kadłuba sztywnego Perle’a może być nieodwracalna i oznaczać złomowanie.
Do pożaru doszło w piątek 12 czerwca około godziny 10:35 czasu lokalnego (według oficjalnych informacji tamtejszego ministerstwa sił zbrojnych). Okręt znajduje się w bazie marynarki wojennej w Tulonie, w której przechodził remont. Na jednostce nie było reaktora jądrowego wraz z paliwem, uzbrojenia, akumulatorów ani paliwa dla silnika dieslowskiego. Usunięto je kilka miesięcy wcześniej, gdy trwały przygotowania do zasadniczych prac w stoczni.
Miało to ogromne znaczenie dla akcji gaśniczej, gdyż mogłoby dojść do skażenia środowiska, a tym samym rozległej katastrofy dla ludzi i mienia. Niemniej jednak wybuch pożaru zniweczył dotychczasowe prace remontowe, realizowane od stycznia 2020 roku.
[VIDEO] A fire broke out in the forward zone of the French Navy Rubis-class nuclear-powered attack #submarine (SSN) #Perle on June 12. Firefighters and sailors battled the 🔥 for a total of 14 hours 🇫🇷⚓️https://t.co/lZo3AA9RHh
— Naval News (@navalnewscom) June 14, 2020
Le Monde wskazuje, że w razie stwierdzenia „nieodwracalnych szkód” na Perle’u prawdopodobnie zaistnieje konieczność ponownego przemyślenia całej organizacji francuskiego odstraszania nuklearnego. Marynarka wojenna może być zmuszona zrezygnować z niektórych misji. Wszystko zależeć będzie więc od rozmiaru szkód, które odniósł kadłub, gdyż niemal wszystkie systemy okrętowe usunięto wcześniej.
Oceną strat zajmie się komisja, która sporządzi raport powypadkowy. Obecnie jedno jest pewne: okręt nie wróci do służby w styczniu 2021 roku. Ogień strawił niemal całe okablowanie biegnące wzdłuż burt. Już teraz wiadomo, że okręt może czekać pracochłonne badanie całego kadłuba i na pewno pojawią się pytania o opłacalność naprawy. Wiele pytań zadawali sobie Amerykanie po pożarze na USS Miami (SSN 755) typu Los Angeles. Koszty naprawy okazały się przytłaczające, okręt trafił na złom, a sprawca pożaru – do więzienia na siedemnaście lat.
Francuska minister sił zbrojnych Florence Parly poinformowała 13 czerwca, że akcja gaśnicza i ewakuacyjna trwała ponad czternaście godzin. Prowadziło ją ponad stu strażaków marynarki wojennej i około 150 osób personelu pomocniczego. Z pokładu udało się ewakuować wszystkich członków załogi i stoczniowców. Według oficjalnych informacji nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Nieznana jest jeszcze przyczyna pożaru.
Należy przypomnieć, że w lipcu ubiegłego roku francuska marynarka wojenna rozpoczęła proces wycofywania okrętów podwodnych z napędem atomowym typu Rubis, poczynając od trzydziestosześcioletniego Saphira (Perle ma „tylko” dwadzieścia siedem lat). W służbie są pozostałe okręty tego typu: Rubis, Casabianca, Émeraude, Améthyste i Perle. Będą one stopniowo zastępowane przez uderzeniowe atomowe okręty podwodne typu Barracuda: Suffren, Duguay-Trouin, Tourville, Dupetit-Thouars, Duquesne i De Grass. Pierwszy z nich trafi do służby do końca 2020 roku.
Zobacz też: Pożar na pokładzie pierwszego chińskiego śmigłowcowca
(forbes.com, defenseworld.net)