Amerykanie zadecydowali o wstrzymaniu naprawy i przeznaczeniu na złom atomowego okrętu podwodnego typu Los Angeles, USS Miami (SSN 755). Powodem jest nieopłacalność naprawy w obliczu tak zwanej sekwestracji.
Poważne problemy rozpoczęły się pod koniec maja 2012 roku, gdy okręt remontowano w Portsmouth Naval Shipyard, mieszczącej się w Kittery w stanie Maine. Na pokładzie USS Miami wybuchł pożar, który ugaszono po dwunastu godzinach. Przez ten czas ogień spowodował poważne szkody w przednich sekcjach okrętu, szczególnie w przedziałach torpedowych, kabinach załogi i centrum dowodzenia. Nienaruszony pozostał reaktor atomowy.
Pierwsza ocena szkód dawała nadzieję, że po żmudnej naprawie okręt wróci do służby. W związku z tym podjęto decyzję o remoncie. Koszt prac naprawczych oszacowano na czterysta milionów dolarów, a datę powrotu do służby wyznaczono na pierwsze miesiące 2015 roku. Jak się później okazało, wstępne założenia dotyczące kosztów naprawy okazały się błędne, nie doliczono bowiem ceny wymiany instalacji rurowych, które musiały zostać zalane przez strażaków podczas akcji gaśniczej. Naprawa generowała dodatkowy koszt wynoszący około pięćdziesięciu milionów dolarów.
W obliczu sekwestracji, czyli ograniczenia środków w budżecie obronnym USA, zdecydowano o zezłomowaniu okrętu podwodnego. Wyliczenia wskazywały, że na remont USS Miami zabraknie trzystu dziewięćdziesięciu milionów dolarów. Istniała szansa dokończenia naprawy jednostki, ale oznaczałoby to konieczność przesunięcia środków przeznaczonych na prace przeglądowo-remontowe innych okrętów US Navy. Wycofanie USS Miami traktuje się jako mniejsze zło. Przesunięcie środków finansowych mogłoby doprowadzić do spadku potencjału bojowego marynarki wojennej USA.
(militarytimes.com)