Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nastąpiła zmiana koncepcji użycia szwedzkiej marynarki wojennej. Zrezygnowano z dużych okrętów, na przykład niszczycieli, na rzecz większej liczby jednostek mniejszych, bardziej mobilnych i trudniejszych do wykrycia, które lepiej sprawdzą się w skomplikowanych warunkach geograficznych szwedzkiego wybrzeża. Nowe okręty były zbyt małe, aby używać na nich dotychczasowych pocisków Rb08, które wymagały dużych wyrzutni i bogatego zaplecza.

W 1978 roku Saab zaproponował dla nowych okrętów typu Norrköping pocisk Rb04 Turbo, jednak został on odrzucony, ponieważ miał znacznie gorsze charakterystyki niż amerykański Harpoon wstępnie wybrany dla nowych jednostek. Nie zraziło to szwedzkich inżynierów, którzy szybko zaprojektowali zupełnie nowy pocisk oznaczony RBS15. W 1979 roku, w ostatnim możliwym momencie, szwedzkie władze zdecydowały się na zmianę Harpoonów na rodzimy produkt. W ten sposób w 1984 roku wprowadzono do służby RBS15 Mk1 o zasięgu około siedemdziesięciu kilometrów. W 1998 roku rozpoczęto produkcję odmiany Mk2 o ulepszonym systemie naprowadzania oraz mniejszej sygnaturze radarowej i cieplnej.

W połowie lat dziewięćdziesiątych zaczęły się prace rozwojowe kolejnej wersji. Pracowano głównie nad zwiększeniem zasięgu, dokładniejszą – opartą na GPS – nawigacją i możliwością wybrania celu priorytetowego. Najnowsza wersja produkowana jest wspólnie przez Saaba i niemiecki Diehl BGT Defence. Wspólnie z RBS15 Mk3 opracowano jego lotniczą odmianę RBS15F ER.

Możliwości

Są to pociski dalekiego zasięgu (ponad 200 kilometrów), które mogą stanowić główne uzbrojenie przeciwokrętowe na jednostkach wszystkich klas, od kutrów rakietowych po niszczyciele. Są uniwersalne i mogą być używane zarówno na wodach przybrzeżnych, jak i na otwartym oceanie, a ponadto nowością w tej wersji jest możliwość atakowania celów lądowych. W tym wypadku wybór celów ograniczony jest jednak do stałych obiektów, ponieważ naprowadzanie odbywa się przy pomocy nawigacji satelitarnej, więc położenie celu musi być znane przed odpaleniem. Duży zasięg umożliwia także dokonanie przez pocisk nawrotu i ponowne zaatakowanie celu w razie minięcia przy pierwszym podejściu.

Ładunek bojowy stanowi dwustukilogramowa odłamkowa głowica bojowa. Jednak aby zrobić z niej należyty użytek, pocisk musi najpierw dolecieć do celu, który przeważnie jest silnie broniony systemami rakietowymi i artyleryjskimi zaprojektowanymi do zwalczania zagrożeń tego typu. Aby przełamać obronę przeciwnika, w RBS15 Mk3 zastosowano kombinację kliku systemów. Na pocisku zabudowano elektroniczne środki przeciwzakłóceniowe (ECCM), tor lotu biegnie tuż nad powierzchnią morza (sea skimming, dwa metry nad falami), pocisk może wykonywać przypadkowe, gwałtowne zmiany kursu, a w ostatnie fazie lotu następuje zwiększanie ciągu. Przed odpaleniem można na trasie pocisku ustawić kilka punktów zwrotnych ustalonych w trzech wymiarach.

Korzyści wynikające z dużego zasięgu RBS15 Mk3. (rys. Diehl BGT Defence)

Korzyści wynikające z dużego zasięgu RBS15 Mk3.
(rys. Diehl BGT Defence)

Operator nadzoruje pocisk za pomocą Missile Engagement Planning System (MEPS), który przy pomocy interfejsu graficznego dostarcza niezbędnych informacji taktycznych i udziela podpowiedzi co do najlepszego wariantu użycia pocisku. RBS15 to broń typu „odpal i zapomnij”, a dzięki programowalnemu przed odpaleniem radarowi naprowadzającemu może być używana w każdych warunkach atmosferycznych. Poza bojowym używaniem rakiety system zarządzający oferuje możliwość symulacji wykorzystywanej w szkoleniu załóg oraz wykonuje analizy przed i po odpaleniu, z których można wyciągnąć wnioski na przyszłość.

W przypadku niewielkich jednostek może okazać się, że duży zasięg RBS15 jest niemożliwy do wykorzystania z powodu zbyt małego zasięgu okrętowego radaru. W takim wypadku z pomocą przychodzi możliwość naprowadzania przy pomocy innego okrętu lub statku powietrznego. Dzięki temu pole obserwacji znacznie się zwiększa, a przeprowadzony atak może być znacznie bardziej zaskakujący. Łatwo sobie w skandynawskich – choć nie tylko – warunkach wyobrazić, że dwa okręty znajdują się po przeciwnych stronach wyspy, a jeden z nich, wykorzystując do namierzenia pokładowego UAV-a, odpala w kierunku przeciwnika pocisk przeciwokrętowy i w dodatku może wybrać, czy do celu ma on polecieć wokół wyspy czy też ponad nią. Daje to bardzo małe możliwości obrony zaskoczonemu nieprzyjacielowi, atakującemu zaś, który ciągle jest poza polem obserwacji, daje sposobność do kolejnego uderzenia.

Lotniczą odmianą pocisku jest wspomniany RBS15F ER, który jest niemal identyczny z odmianą okrętową. Konstrukcyjnie rożni się w zasadzie jedynie stałymi skrzydłami i brakiem pomocniczych silników rakietowych. Podobnie jak Mk3 dysponuje zasięgiem ponad 200 kilometrów, odpalany jest w trybie „odpal i zapomnij”, a zasięg wykrywania celów może być powiększony dzięki transmisji danych z innych samolotów i okrętów. Po odpaleniu pocisk w środkowej części lotu naprowadzany jest pasywnie w połączeniu z systemem nawigacji bezwładnościowej i nawigacją satelitarną GPS. Dopiero w ostatniej fazie lotu uaktywnia się pokładowy radar, co korzystnie wpływa na emisję sygnałów, dzięki czemu pocisk jest trudniejszy do wykrycia.

Konstrukcja pocisku umożliwia integrację z samolotami różnych klas, od niewielkich myśliwców po morskie samoloty patrolowe. W pierwszym wypadku parametry misji dla RBS-ów planuje się jeszcze na lotnisku przy pomocy MEPS, a następnie wgrywa do komputera pokładowego samolotu. Jednocześnie pilot zachowuje możliwość wprowadzenia zmian już w trakcie lotu. W przypadku większych samolotów patrolowych na pokładzie montuje się zwyczajną konsolę systemu MEPS i operator ma możliwości identyczne jak w przypadku wyrzutni okrętowej. Żywotność lotniczej odmiany wynosi trzydzieści lat, w ciągu których trzeba wykonać tylko jeden przegląd generalny.

Budowa pocisku RBS15 (rys. Diehl BGT Defence)

Budowa pocisku RBS15.
(rys. Diehl BGT Defence)

RBS15 Mk3 ma długość 4,33 metra, składa się z trzech zasadniczych sekcji: naprowadzania i elektroniki, głowicy i paliwa oraz napędowej. Z tyłu pocisku znajdują się cztery skrzydła w układzie X o rozpiętości 1,40 metra, które rozkładają się po opuszczeniu wyrzutni. W odróżnieniu od wersji lotniczej pocisk morski ma dwa małe silniki rakietowe wspomagające start, a napęd główny stanowi silnik turboodrzutowy TR 60-5 zbudowany przez należącą do grupy Safran firmę Microturbo. Silnik ten rozpędza pocisk do prędkości Ma 0,9. Masa pocisku z silnikami startowymi wynosi 800 kilogramów, bez nich – 630 kilogramów.

W Polsce

W 2005 roku RBS15 Mk3 został zamówiony przez niemiecką Marine jako główne uzbrojenie przeciwokrętowe dla korwet typu K130. Dostawy rozpoczęły się w marcu 2011 roku, a na okrętach znalazły się we wrześniu tego samego roku. Rok po Niemcach kontrakt na dostawę pocisków dla okrętów rakietowych typu Orkan podpisała Polska. Po kolejnym roku, w listopadzie 2007, RBS15 Mk3 został wybrany przez Szwecję na uzbrojenie korwet typu Visby. Stanowią one także uzbrojenie fińskich okrętów typu Hamina.

Obecnie Polska użytkuje więc trzy rodzaje pocisków przeciwokrętowych. Jest to swego rodzaju fenomen, że tak mała marynarka wojenna posiada aż tyle ich typów – floty znacznie większe i bogatsze nie pozwalają sobie na taką ekstrawagancję. Na fregatach typu Oliver Hazard Perry mamy amerykańskie Harpoony, w Nadbrzeżnym Dywizjonie Rakietowym – norweskie Naval Strike Missile, a na Orkanach – RBS15. Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, jak przekłada się to na koszty szkolenia i logistyki.

Wyrzutnie RBS15 na ORP Orkan (fot. Maciej Hypś, Konflikty.pl)

Wyrzutnie RBS15 na ORP Orkan.
(fot. Maciej Hypś, Konflikty.pl)

Od pewnego czasu pojawiają się informacje o planach zakupu morskiego samolotu rozpoznawczego większego od użytkowanych dziś Bryz. Co jakiś czas powraca także kwestia przeciwokrętowego uzbrojenia dla naszych samolotów wielozadaniowych, które obecnie nie mają wyspecjalizowanego uzbrojenia tej klasy. Przy zakupie pakietu uzbrojenia do F-16 nie zdecydowano się na Harpoony. Dyskusja toczy się nie tylko w kwestii tego, jakie pociski mamy kupić, ale głównie czy w ogóle są one w naszych warunkach potrzebne. W tej sytuacji geopolitycznej wydaje się jednak, że lepiej mieć więcej uzbrojenia niż mniej. Łączy się z tym jeszcze inna kwestia – potencjalnych następców Su-22. Co najmniej trzech z nich (Eurofighter, JAS 39, F-16) ma fizyczną możliwość przenoszenia pocisków przeciwokrętowych, a ich typ uzależniony jest bardziej od kwestii politycznych niż technicznych. W czasie targów w Farnborough przedstawiciel Saaba zdradził, że nie ma żadnego technicznego problemu z implementacją RBS15F na F-16, ale Amerykanie robią duże problemy wszystkim pragnącym używać na samolotach ich produkcji uzbrojenia pochodzącego z innego kraju.

Sytuacja jest więc skomplikowana. Z jednej strony mamy Harpoony na starych fregatach bez przyszłości, ale z drugiej w Harpoony można uzbroić je F-16, które mamy już na stanie i które mają silną pozycję jako potencjalni następcy Su-22. Z drugiej strony Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy używa norweskich NSM, które pewnego dnia mogą stanowić także uzbrojenie naszych nowych okrętów podwodnych. Wreszcie z trzeciej strony na Orkanach mamy RBS15, które również mogą występować w wersji bazowania lądowego i lotniczej – tyle że na Gripenach (lub samolotach patrolowych). Każda opcja ma swoje wady i zalety, ale wydaje się, że Polski nie stać na utrzymywanie trzech różnych rodzajów uzbrojenia tego samego typu i teraz pozostaje zdecydować się, z którego zrezygnować oraz jak odpowiednio dopasować strukturę i taktykę działania reszty sił zbrojnych odpowiedzialnych za obronę wybrzeża.

Bibliografia
Materiały prasowe Diehl BGT Defence, diehl.com
Materiały prasowe Saaba
RBS15 Mk3 Surface-to-Surface Missile (SSM), Sweden, naval-technology.com, 21.08.2014
Norman Friedman, The Naval Institute Guide to World Naval Weapon Systems, Naval Institute Press, Annapolis 2006
zdjęcie tytułowe: Anders Åberg / Saab