Samolot transportowy Airbus A400M wyprodukowany dla tureckich wojsk lotniczych (Türk Hava Kuvvetleri) rozbił się dziś tuż po starcie z lotniska w Sewilli. Według wydanego tuż po zdarzeniu oświadczenia premiera Mariana Rajoya zginęła cała dziesięcioosobowa załoga. Wkrótce jednak pojawiły się informacje, że przynajmniej dwójka lotników przeżyła katastrofę z ciężkimi obrażeniami i trafiła do szpitala.

Samolot, którego załoga składała się wyłącznie z pracowników Airbusa narodowości hiszpańskiej, miał odbyć lot próbny (przy sewilskim lotnisku znajdują się zakłady Airbusa). Według danych Flightradar24 maszyna zawróciła na pas krótko po starcie (załoga zgłaszała problemy z samolotem kontroli naziemnej), ale nie dotarła już do celu i uderzyła w ziemię z prędkością 167 węzłów o godzinie 12:57 czasu lokalnego (10:57 UTC) około półtora kilometra od lotniska.

Aktualizacja: Według dziennikarzy Diario de Sevilla w katastrofie zginęły trzy osoby z sześciu lub siedmiu obecnych na pokładzie, dwie zostały ciężko ranne, a los jednej lub dwóch pozostaje nieznany. Airbus Defence & Space ujawnił, że samolot miał numer MSN23 i miał zostać dostarczony Turcji w czerwcu tego roku, oraz poinformował o powołaniu sztabu kryzysowego.

Aktualizacja (18:50): Hiszpańskie media podają już zgodnie, powołując się na przedstawiciela rządu wspólnoty autonomicznej Andaluzja, że na pokładzie znajdowało się sześć osób: dwóch pilotów, mechanik i trzech inżynierów. Cztery osoby poniosły śmierć, dwie trafiły do szpitala w stanie krytycznym.

(wsj.com, diariodesevilla.es; fot. Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)