Podczas MSPO 2022 swoje produkty zaprezentowały trzy przedsiębiorstwa z Korei Południowej. Jak co roku wystawa azjatyckiego państwa – nawet w roku, w którym odgrywało rolę państwa wiodącego – wygląda zupełnie odwrotnie proporcjonalnie do liczby i wartości zawieranych kontraktów. Zwiedzający musieli zadowolić się modelami w skali 1:7. Można się pokusić o stwierdzenie, że sprzedane produkty nie potrzebują już dalszego marketingu.

Koncern Korea Aerospace Industries pokazał między innymi modele samolotów bojowych FA-50/T-50 i K-21 Boramae, a także śmigłowca bojowego LAH (light armed helicopter) też w formie modeli. Jako zaufany partner, a nie biorca pieniędzy, Koreańczycy powinni przywieźć ze sobą sprzęt i nie poprzestawać na kolejnych modelach. W przypadku Czarnej Pantery należało nieco lepiej zaplanować logistycznie obecność K2NO na testach porównawczych z Leopardem 2A7V w Norwegii.

Model FA-50 z zasobnikiem Sniper pod kadłubem.
(Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl)



K2, K2PL czy coś innego?

Przedsiębiorstwo Hyundai Rotem zaprezentowało model czołgu K2 w wersji dla koreańskich wojsk lądowych i ustawiony obok K2PL, które już były prezentowane na kieleckim salonie. Modele przedstawiono w sposób pozwalający na ukrycie niewygodnych w ostatnim czasie informacji, w szczególności o tym, że czołg nie będzie miał nowej wieży, przedłużonego kadłuba i siódmej pary kół bieżnych, co miało przełożyć się na poprawę ergonomii i komfortu załogi. Wygląda na to, że Koreańczycy w ostatniej chwili dowiedzieli się o tych „nowościach” i nie zdążyli (albo po prostu im się już nie chciało).

Ogółem modyfikacji nie będzie tak dużo, jak pierwotnie zakładano. W grę wchodzi pancerz dodatkowy wieży i kadłuba. Pancerz kompozytowy ma być uzupełniony pancerzem reaktywnym ERA, co pozwoli na wyeliminowanie słabego opancerzenia boków – mankamentu Czarnej Pantery. Na czołgu ma pojawić się aktywny system ochrony pojazdu KAPS typu hard-kill, który jest również elementem docelowym dla wersji koreańskiej. ASOP jest rozwijany od ponad dekady. Bazuje na trójwspółrzędnym radarze do wykrywania i śledzenia zagrożeń oraz kamerze termowizyjnej. Jest w stanie wykryć zbliżające się pociski z odległości do 150 metrów. Po przekazaniu tej informacji wystrzeliwany jest automatycznie antypocisk, który ma zniszczyć zagrożenie w odległości 10–15 metrów.

K2 na próbach w Norwegii.
(Ministerstwo obrony Norwegii)

Czołg koreański i polski zapewne będą się różnić rozwiązaniami łącznościowymi, które trzeba będzie ujednolicić i zintegrować. Czołg prawdopodobnie będzie strzelać amerykańską amunicją programowalną i wyposażony zostanie w system obserwacji dookolnej. Inspektorat Wojsk Lądowych nie zakłada zdecydowanych zmian konstrukcyjnych w czołgach, które raczej będą zbliżone do K2NO (również prezentowanego w formie modelu przez Hyundai Rotem) oferowanych Norwegii, z uwzględnieniem wszelkich modyfikacji krajowych. Niemniej zwiększenie masy po punktowym dopancerzeniu kadłuba i wieży sprawia, że zmiany konstrukcyjne będą nieodzowne.

Brak istotnych zmian konstrukcyjnych w czołgach produkowanych w Korei Południowej ma korzenie w założeniu, że oba ośrodki produkcyjne (południowokoreański i polski) będą się wspierać w przypadku przerw w zdolnościach z różnych przyczyn. Dotyczyć to będzie sytuacji, gdyby jedna ze stron – polskie albo koreańskie wojska lądowe – miały duże straty, które należałoby uzupełnić. Wydaje się, że w tym przypadku lekkodusznie podchodzi się do odległości geograficznej oraz związanych z nią problemów i ograniczeń. Która ze stron ma silniejszą podbudowę przemysłową?



Model K2PL.
(Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl)

Ministerstwo zdecydowało się pozyskać koreańskie czołgi z uwagi na pilną potrzebę wzmocnienia zdolności operacyjnych komponentu pancernego Wojsk Lądowych. Przyspieszenie tej decyzji niewątpliwe możemy zawdzięczać rosyjskiej agresji na Ukrainę, nie tylko pojmowanej jako obniżenie poziomu bezpieczeństwa naszego kraju poprzez groźbę uderzenia dalej na zachód. Istotne jest to, że park pancerny – choć wątpliwej jakości – wyjechał na wojnę i już z niej nie wróci, co prowadzi do niebezpiecznej luki w zdolnościach walki z czołgami przeciwnika. Konieczność uzupełnienia nie podlega dyskusji.

MON podzieliło zamówienie koreańskich czołgów. Najpierw Warszawa otrzyma 180 gotowych pojazdów (część z nich jeszcze w tym roku) w trybie inwestycji pomostowej. W 2026 roku rozpocznie się realizacja drugiego etapu – polskie wojska pancerne otrzymywać będą 800 czołgów wyprodukowanych już w krajowych przedsiębiorstwach według poprawek i zmian, które mają składać się na standard K2PL. Później wszystkie wozy mają być ujednolicone, aby spełniać polskie wymagania. W kontekście ujednolicania należy jednak pamiętać, że Warszawa kupi 250 czołgów M1A2 SEPv3 i planuje kupić również 116 czołgów M1A1 SA.

Na większe z wydarzenia wiązane z południowokoreańskim przemysłem należało poczekać. Drugiego dnia targów Hyundai Rotem i Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) podpisały memorandum partnerskie. Według informacji prasowej polskiej spółki ma ono wzmocnić partnerstwo budowane w oparciu o zakup i polonizację K2, a także określić kolejne główne obszary współpracy: projekt czołgu nowej generacji, lądowe systemy bezzałogowe i transportery opancerzone. Co więcej, efekty tych prac mają być zaoferowane Polsce, Korei Południowej i krajom trzecim.



– Wspólny rozwój, od etapu B+R po zarządzanie kosztami cyklu życia, leży u podstaw naszego partnerstwa – powiedział Sebastian Chwałek, prezes PGZ. – Owoce naszego polsko-koreańskiego sojuszu przemysłowego będą nową jakością, która w wymierny sposób przyczyni się do wzrostu bezpieczeństwa naszych państw, jak również wszystkich innych przyszłych klientów. Kolejnym krokiem na naszej mapie drogowej jest ogłoszenie lokalizacji zakładu produkcyjnego K2, o czym mam nadzieję wkrótce będziemy informować.

(PGZ)

Polska wskazała K2 jako czołg bazę dla swoich formacji pancernych. Docelowo planowane jest pozyskanie niemal 1000 egzemplarzy, które będą produkowane, serwisowane i naprawiane w PGZ. Podpisane memorandum rozszerza zakres współpracy o prace przy czołgu nowej generacji, obecnie promowanego jako K3.

Dla porządku należy wspomnieć, że Koreańczycy przywieźli model konceptu czołgu nowej generacji NG MBT. Obecnie niewiele o nim wiadomo poza tym, że będzie to czołg o masie znacznie mniejszej od K2, obsadzony przez załogą liczącą 2–3 żołnierzy. Uzbrojeniem miałaby być armata gładkolufowa kalibru 130 milimetrów. Czołg miałby możliwość współpracy z bezpilotowymi statkami latającymi i naziemnymi pojazdami bezzałogowymi.

W nadziei po schedę po Rosomakach?

Skoro Hyundai Rotem oferuje polskim siłom zbrojnym współpracę w zakresie opracowania następcy KTO Rosomak, przywiózł – jakżeby inaczej – modele pojazdów. Kołowe transportery opancerzone i lądowe systemy bezzałogowe włączono w obszar partnerstwa PGZ-Hyundai Rotem. Najciekawszy z prezentowanych to model wozu bojowego przyszłości, który wizualnie pasuje do czołgu przyszłości. Obecnie zakłada się, że będzie to bwp o masie około 30 ton z bezzałogową wieżą, którą uzbroi się w 40-milimetrową armatę wykorzystującą amunicję teleskopową. W wieży chowana byłaby wyrzutnia przeciwpancernych pocisków kierowanych. Pojazd miałby napęd hybrydowy i byłby zdolny do współpracy z systemami bezzałogowymi.

Po prawej: HR Sherpa.
(Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl)

Ponadto na wystawie koreańska spółka zaprezentowała model lekkiego pływającego kołowego transportera opancerzonego K808 o masie 20 ton. Na bazie K808 powstały wersje specjalistycznie, w tym kołowy bojowy wóz piechoty, wóz wsparcia ogniowego Jupiter z armatą kalibru 120 milimetrów, samobieżny artyleryjski zestaw przeciwlotniczy AAGW, samobieżny moździerz kalibru 120 milimetrów i wóz dowodzenia. Ostatnim prezentowanym modelem jest bezzałogowy pojazd HR Sherpa (na zdjęciu powyżej). Może on służyć jako platforma do transportu sprzętu (w tym medycznego) i uzbrojenia lub jako nosiciel bezzałogowego statku latającego albo zdalnie sterowanego modułu uzbrojenia z karabinem maszynowym. Masa własna pojazdu wynosi 2 tony.



K21 a Borsuk – rywalizacja czy symbioza?

W tej układance równie ważne jak Hyundai jest przedsiębiorstwo Hanwha Defense, które w portfolio ma bwp K21 (jako Redback oferowany Australijczykom) i które na kieleckie targi przywiozło jego model. 7 września Hanwha Defense i PGZ podpisały memorandum w sprawie partnerstwa w zakresie produkcji, serwisowania, kosztów cyklu życia i przyszłego rozwoju haubic samobieżnych K9. W zakres potencjalnej współpracy wchodzi modernizacja haubic K9 do standardu K9PL i wspólne prace badawczo-rozwojowe nad systemem artylerii polowej nowej generacji. Ponadto dokument dotyczy bojowych wozów piechoty i wieloprowadnicowych wyrzutni pocisków rakietowych. W dwóch ostatnich przypadkach zapewne jest to przetarcie dla przyszłych zamówień Sił Zbrojnych RP.

– Polski przemysł obronny ma już ponad dekadę owocnej współpracy z Hanwha Defense – powiedział Sebastian Chwałek, prezes PGZ. Najbardziej rozpoznawalnym efektem tego partnerstwa są armatohaubice Krab, nie tak odległy krewny haubicy K9. Dzisiejsze porozumienie to kolejny etap tej współpracy, która przełoży się na rozwój naszych gospodarek i wzrost potencjału sił zbrojnych naszych krajów.

(PGZ)

– Jestem bardzo dumny, że współpraca pomiędzy Hanwha Defense i PGZ znacznie się rozwinęła od czasu zawarcia w 2014 roku umowy o rozwój ahs Krab – powiedział Son Jaeil, prezes i dyrektor generalny Hanwha Defense. – Obie strony weszły właśnie w nową fazę rozszerzonej współpracy w oparciu o najnowszą umowę ramową i kontrakt wykonawczy. Obiecuję, że Hanwha Defense będzie dalej współpracować z PGZ, naszym najbardziej zaufanym partnerem na polskim rynku.

Nie ma co się dziwić, Korea Południowa jest na fali wznoszącej. A jak wygląda sytuacja bojowego wozu piechoty Borsuk? Prototyp, wyposażony w zdalnie sterowany system wieżowy ZSSW-30, zaliczył pierwsze testy we wrześniu 2020 roku na poligonie w Drawsku Pomorskim. Później Borsuk wziął udział w letnich ćwiczeniach Dragon 21 w ośrodku szkolenia poligonowego wojsk lądowych w Nowej Dębie. Dopiero pod koniec kwietnia 2022 roku Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zamówiło na zlecenie Wojska Polskiego cztery dodatkowe prototypy, co ma przyspieszyć wprowadzenie nowej konstrukcji do służby.

Z jednej strony dobrze, że je zamówiono, z drugiej – zrobiono to zadecydowanie za późno. Borsuki zostaną skierowane do jednostek na tak zwaną eksploatację próbną, a potem do testów w warunkach zbliżonych do bojowych w jednostkach liniowych. Trafią do 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej i będą mieć szansę na współdziałanie z Batalionową Grupą Bojową NATO w Polsce w ramach wzmocnionej Wysuniętej Obecności (eFP). Natomiast jedyny prototyp Borsuka rozpoczął 4 lipca testy weryfikacyjne w ramach badań kwalifikacyjnych. Ich pozytywne zakończenie otworzy drogę do procesu negocjacji i zakontraktowania dostaw pierwszych seryjnych bwp dla Sił Zbrojnych.

Redback.
(Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl)

Borsuk jeszcze niedawno był samotnym liderem w wyścigu o miano nowego bojowego wozu piechoty dla Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych, który w najbliższej przyszłości zastąpiłby BWP-1. Teraz nie jest to już oczywiste. Urósł mu rywal, który ma za sobą mocny przemysł, a podejmowane w ostatnim czasie decyzje dotyczące haubic samobieżnych, czołgów czy samolotów bojowych nie pozwalają spać spokojnie. Ponadto MON głaskał Borsuka, twierdząc, że jest to priorytetowy program, choć na wyłożenie pieniędzy na drugi prototyp żal było pieniędzy. Gdy jednak program wydaje się być na ostatniej prostej, pojawiają się dość spore kłody pod nogami.



Czy więc ewentualne zamówienie koreańskich bwp – K21 lub znacznie cięższego AS21 Redback o masie około 40 ton – już teraz nie doprowadzi do wyhamowania prac nad Borsukiem i nie zmniejszy popytu wojsk lądowych? HSW zapowiada, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jest wielce prawdopodobne, że produkcja seryjna rozpocznie się już w roku 2023. PGZ zapewnia, że w normalnych warunkach będzie mogła produkować pięćdziesiąt osiem wozów w skali roku (do 2035 roku). Jeżeli jednak otrzyma zamówienie od resortu obrony, ma posiadać potencjał do podwojenia tego wolumenu. Jeśli ufać tym zapewnieniom, kontrakt na 588 bwp będzie można zrealizować w niespełna sześć lat. W planach są też wersje specjalistyczne, w szczególności wóz zabezpieczenia technicznego, wóz rozpoznania skażeń, moździerz samobieżny kalibru 120 milimetrów, wóz ewakuacji medycznej i wóz dowodzenia.

Borsuk na poligonie w Drawsku Pomorskim.
(PGZ)

Aby jednak powstały, potrzebne są bardziej zdecydowane działania decydentów w ministerstwie obrony narodowej. Jeszcze w maju minister Błaszczak zapowiadał, że współpraca z Koreą Południową dotyczyć będzie bojowych wozów piechoty. Później pojawiły się nieoficjalne informacje, jakoby Seul miał kilkadziesiąt wozów K21 do sprzedaży Polsce. Na razie zamówień nie ma, ale niewykluczone, że majowa decyzja o wznowieniu produkcji K21 – oficjalnie dla zastąpienia przestarzałych K200 – ma związek z ostrzeniem pazurów na kontrakt z Warszawą.

Przeczytaj też: UŁS Ptasznik – jeden ładunek wybuchowy do wszystkiego

Republic of Korea Armed Forces, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.0