„Tak niewielu” – Alex Kershaw
Każdy Polak choćby średnio zorientowany w drugowojennej tematyce orientuje się w wyczynach naszych pilotów w Wielkiej Brytanii, ze słynnym dywizjonem 303 na czele. Wyczyny owe obrosły zasłużoną skądinąd legendą.
Każdy Polak choćby średnio zorientowany w drugowojennej tematyce orientuje się w wyczynach naszych pilotów w Wielkiej Brytanii, ze słynnym dywizjonem 303 na czele. Wyczyny owe obrosły zasłużoną skądinąd legendą.
Normana Daviesa nikomu przedstawiać nie trzeba: historyk, lingwista, eseista, przez wielu czytelników i znawców tematu uważany za jednego z wybitniejszych współczesnych autorów zajmujących się historią powszechną.
Nie w tym jednak rzecz, że miałbym szczególne powody do krytykowania „Moskwy 1941”. Autor książki, pochodzącej z tej samej serii wydawniczej co recenzowana u nas „Europa walczy” profesora Normana Daviesa czy „Stalingrad” Antony’ego Beevora, sir Rodric Braithwaite, sroce spod ogona na pewno nie wypadł.
W Polsce właściwie wszyscy wiemy, czym był komunizm. Duża, jeszcze ciągle przeważająca, część społeczeństwa wie z własnego doświadczenia, młodsze pokolenie z opowiadań starszych i ze szkoły.
Jan Tomasz Gross. Jakie jest pierwsze skojarzenie z tym nazwiskiem? Strach? Czy może jednak Sąsiedzi? Jak by nie było, książka, o której opowiem Wam tym razem, diametralnie różni się od tamtych dwóch, które wywołały w naszym kraju tyle kontrowersji.
Wszystkie armie mają własne skrótowe etykietki i własne przezwiska, których używają, mówiąc o wrogu. Kiedy żołnierze Wehrmachtu walczyli z armią brytyjską, mieli zwyczaj mówić o nich die Engländer – „ci Anglicy”, albo częściej Tommies. Kiedy przyszło im się zmierzyć z Armią Czerwoną, mówili o przeciwnikach die Russen albo częściej „Iwany”.
Już sam spis treści dowodzi, że mamy do czynienia z książką wyjątkową. Nie ma rozdziałów pod tytułem „Front wschodni”, „Naloty dywanowe”, „Blitzkrieg”, „Operacje desantowe” czy „Wojna partyzancka”. Są za to „Wojenne rzemiosło”, „Żołnierze” czy „Ludność cywilna”. Opisowi działań wojennych w Europie poświęcony został jeden rozdział, ale nawet po nim widać wyraźnie, jakie ma być ogólne przesłanie książki.
Okres zimnej wojny naznaczony był dwubiegunowym podziałem świata, którego obie osie rywalizowały ze sobą na każdej płaszczyźnie – wojskowej, społecznej i ideologicznej oraz w niemal wszystkich rejonach świata. Istotnym elementem tej walki była działalność wywiadowcza i szpiegowska, zarówno ze strony obozu kapitalistycznego, jak i komunistycznego.
Pozycja wydawnictwa Znak, którą mam dziś przyjemność przedstawiać, to jedna z kilku autobiograficznych pozycji autorstwa Witolda Urbanowicza, legendy polskiego lotnictwa myśliwskiego, swego czasu dowódcy jeszcze bardziej legendarnego Dywizjonu 303. W czasach, które opisuje w „Początku jutra”, Urbanowicz nie miał jednak najbledszego pojęcia, iż przyjdzie mu walczyć na angielskim niebie.
Cesarz reportażu zmarł 23 stycznia 2007 roku, ale jego spuścizna jeszcze długo nie pozwoli nam o nim zapomnieć. Wydane już po śmierci „Zapiski” Ryszarda Kapuścińskiego o XX i XXI wieku tylko to potwierdzają.