Po zakończeniu zimnej wojny Pentagon odstawił Arktykę na bardzo boczny tor. Nawet rozpoczęcie dekadę temu przez Rosję zwiększania obecności wojskowej za kręgiem polarnym stało się tylko źródłem niekończących się dyskusji o konieczności reakcji na te działania. Waszyngton zdopingowało dopiero na początku 2018 roku ogłoszenie się przez Chiny państwem okołoarktycznym. Równie opieszale i bezładnie jak Stany Zjednoczone działała także Kanada.

Sprawę arktyczności ChRL można by potraktować jako przykład megalomanii Pekinu – najdalej wysunięta na północ część kraju leży mniej więcej na tej samej szerokości geograficznej co Warszawa – gdyby nie konkretne działania. Okręty chińskiej marynarki wojennej regularnie pojawiają się na Morzu Beringa, trwa też budowa floty lodołamaczy na potrzeby agencji rządowych. Powstaje nawet jednostka o napędzie atomowym, która jest otoczona większą tajemnicą niż program budowy lotniskowców. Tym samym Chiny rzucają wyzwanie nie tylko Stanom Zjednoczonym, ale także Rosji, chociaż z uwagi na obecne partnerstwo obydwu państw wątek ten nie jest eksponowany.

Stwierdzenie, że Pentagon nic nie robi w Arktyce, jest nadużyciem, jednak w porównaniu z Rosją i Chinami USA wydały do tej pory blado. W połowie roku 2015 Dowództwo Obrony Powietrznej Ameryki Północnej (NORAD) ogłosiło gotowość do działań w Arktyce. Potencjał do działań na wodach Oceanu Lodowatego zwiększa także powoli US Coast Guard, aczkolwiek formacja ta zachowuje daleko posunięty sceptycyzm wobec lodołamaczy atomowych.



Najgorzej wypadała US Army. Wprawdzie na Alasce stacjonowały 1. i 4. Brygadowy Zespół bojowy 25. Dywizji Piechoty, jednak były one tylko w ograniczonym stopniu przygotowane do działań w warunkach arktycznych. Największy problem stanowił brak odpowiednich pojazdów. W przypadku powietrznodesantowego 4. BCT nie była to sprawa szczególnie pilna, gorzej było z 1. BCT wyposażonym w Strykery. Okazuje się, że transportery i artyleria jednostki nie były przygotowane do działań w ekstremalnie niskich temperaturach. Pojazdy kołowe 1. BCT miały sobie słabo radzić z pokrywą śnieżną o grubości przekraczającej 46 centymetrów.

Kanadyjski lodołamacz CCGS Louis S. St-Laurent (na pierwszym planie) i USCGC Healy.
(Dr. Pablo Clemente-Colon, Chief Scientist National Ice Center)

Brakowało też koncepcji działań. Dopiero w marcu ubiegłego roku US Army ogłosiła swoją strategię arktyczną. W największym skrócie sprowadza się ona do czterech punktów:

  • utworzenie wielodomenowego zespołu zadaniowego pod dowództwem dwugwiazdkowego generała, z brygadowymi zespołami bojowymi wyszkolonymi i wyposażonymi do działań w warunkach arktycznych;
  • poprawienie gotowości sprzętowej jednostek arktycznych, aby umożliwić prowadzenie długotrwałych działań w regionie;
  • udoskonalenie programów szkolenia do działań na Dalekiej Północy;
  • poprawa warunków bytowania i pracy rozmieszczonych w Arktyce żołnierzy, pracowników cywilnych i ich rodzin.



Głównym celem strategii arktycznej jest ochrona interesów narodowych, globalna projekcja siły i obrona własnego terytorium. Zadania stawiane przed jednostkami rozmieszonymi na Alasce zostały określone w dokumencie jako „projekcja siły z Arktyki, w jej obrębie i na jej terytorium, w celu prowadzenia i podtrzymywania długotrwałych operacji w warunkach rywalizacji, kryzysu i konfliktu z pozycji przewagi”.

B-1B staruje z bazy Bodø w Norwegii.
(Torbjørn Kjosvold / Forsvaret)

Powrót 11.

Wdrożenie strategii oznaczało poważne przetasowania w strukturze amerykańskich sił lądowych w rejonach polarnych. 25. Dywizję Piechoty przeniesiono na Hawaje; od teraz ma specjalizować się w działaniach w dżunglach. Wyraźnie widać tutaj starania US Army o wykazanie swojej przydatności na wypadek wojny na Pacyfiku. 1. i 4. BCT zostały jednak na Alasce. Weszły w skład odtworzonej oficjalnie 6 czerwca 11. Dywizji Powietrznodesantowej, która przyjęła przydomek „Arctic Angels”. Dowództwo nad dywizją objął generał dywizji Brian Eifler, do tej pory dowódca Armii Alaska.

11. Dywizja Powietrznodesantowa została sformowana w roku 1943 i była jedyną tego typu aliancką formacją działająca na Pacyfiku. Walczyła na Nowej Gwinei i Filipinach. Uczestniczyła także w wojnie koreańskiej, a w pierwszej połowie lat 60. prowadziła testy wykorzystania śmigłowców w działaniach powietrznodesantowych. W 1965 została dezaktywowana na blisko sześćdziesiąt lat.

Ceremonia odtworzenia 11. Dywizji; na pierwszym planie jej dowódca, generał dywizji Brian Eifler.
(US Army / John Pennell)

„Arctic Angels” mają być formacją lekkiej piechoty, przystosowanej do działań w warunkach arktycznych. 4. BCT przemianowano na 2. BCT, pozostaje jednak formacją aeromobilną wykorzystującą śmigłowce. Te ostatnie są zgrupowane w dywizyjnej brygadzie lotnictwa bojowego. W jej skład oprócz dwóch batalionów śmigłowców wchodzi też kompania bezzałogowców MQ-1C Gray Eagle. W skład dywizji wchodzi też brygada logistyczna.



Największe zmiany czekają 1. BCT. Jednostka ma porzucić Strykery i przesiąść się na zwycięzcę postępowania Cold Weather All-Terrain Vehicle (CATV), mającego wyłonić wyspecjalizowany pojazd do działań w Arktyce. W finałowej fazie programie uczestniczy dwójka konkurentów. BAE Systems oferuje BvS 10 Beowulf, czyi wersję rozwojową wszędobylskiego Bv 206, używanego przez siły zbrojne USA pod nazwą Small Unit Support Vehicle (SUSV). Drugim konkurentem jest konsorcjum Oshkosh Defense i ST Engineering z Bronco 3.

Amerykański M973 SUSV w konfiguracji ambulansu.
(Harald Hansen)

Oba pojazdy to dwuczłonowe wszędołazy. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Volvo opracowało swojego pierwszego dwuczłonowca w latach 60. właśnie z myślą o działaniach w trudnych warunkach terenowych Dalekiej Północy. Zalety takiego układu konstrukcyjnego to mały nacisk jednostkowy na grunt i zwiększona mobilność. Krótsze gąsienice łatwiej znajdują oparcie, co w połączeniu z możliwością niezależnego poruszania się przez każdy z członów ułatwia pokonywanie przeszkód. Te zalety sprawdziły się nie tylko w śniegach i bagnach Szwecji, ale praktycznie wszędzie – od dżungli Ameryki Południowej po góry Afganistanu.

US Army chce pojazdów w dwóch wersjach: transportowej i wielozadaniowej. Niewiele wiadomo o planowanym uzbrojeniu pojazdów. Oba mogą przenosić zdalnie kierowane stanowiska uzbrojenia wyposażone w karabiny maszynowe kalibru 7,62 lub 12,7 milimetra. Bronco 3 to modułowa konstrukcja à la Boxer. Jeden z oferowanych modułów to samobieżny moździerz kalibru 120 milimetrów. Z kolei Beowulfa można uzbroić w wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych TOW.

Żołnierze amerykańskiej 10. Grupy Sił Specjalnych podczas ćwiczeń „Arctic Edge 22”.
(US Army / Staff Sgt. Anthony Bryant)

Według Defense News postępowanie CATV zostanie rozstrzygnięte w najbliższych tygodniach. Pierwsza transza ma liczyć 110 pojazdów, aczkolwiek docelowe zapotrzebowanie szacowane jest na co najmniej 163. Niemniej, zdaniem Oshkosh Defense, ostateczne zamówienie może urosnąć nawet do 200 sztuk. Firma nie precyzuje jednak, czy spodziewa się zwiększonego zapotrzebowania ze strony US Army, czy też bierze pod uwagę, że również piechota morska będzie chciała wymienić swoje SUSV na CATV. Z czasem w grę mogą wejść także zamówienia ze strony Gwardii Narodowej.



Tymczasem w Kanadzie

Z Ottawy jest bliżej do koła podbiegunowego niż z Waszyngtonu, więc rząd Kanady nigdy nie odstawił Arktyki na boczny tor. Większy problem stanowiły ograniczone zasoby finansowe i ludzkie. Stąd też Kanadyjczycy zareagowali dużo szybciej na działania Rosji i ambicje Chin, chociaż na mniejszą skalę niż ich południowi sąsiedzi. W roku 2015 rząd Kanady ogłosił sześcioletni program zwiększenia obecności i możliwości operacyjnych sił zbrojnych w Arktyce o łącznej wartości blisko 5 miliardów dolarów.

HMCS Harry DeWolf.
(Hken167, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

W jego ramach zamówiono sześć patrolowców typu Harry DeWolf wzorowanych na norweskich jednostkach typu Svalbard, specjalnie przystosowanych do działań na wodach Arktyki. Prototypowy okręt wszedł do służby w ubiegłym roku. Kolejne dwie jednostki mają zostać zamówione na potrzeby kanadyjskiej straży wybrzeża. Rola jednostek typu DeWolf niekoniecznie musi ograniczać się do typowych zadań stawianych przed patrolowcami. W kanadyjskiej prasie fachowej od kilku lat pojawiają się spekulacje na temat możliwego wykorzystania jednostek w roli transportowców, przewożących desant liczący 50–60 żołnierzy.

Drugim istotnym elementem programu z roku 2015 jest system Polar Epsilon 2. Ottawa uznała za konieczne stworzenie systemu rozpoznania i dowodzenia optymalizowanego pod kątem wykorzystania na dalekiej północy. W skład Polar Epsilon 2 mają wejść docelowo satelity obserwacyjne, meteorologiczno-komunikacyjne i lądowe systemy zbierania i przetwarzania danych.

Kanadyjski CF-188 na lotnisku w Iqaluit, jedynym mieście kanadyjskiego terytorium Nunavut (63°45′N).
(NORAD / 1st Lt. Sable Brown)

Rosyjska inwazja na Ukrainę zdopingowała Kanadyjczyków do podjęcia dalszych działań. Na początku kwietnia premier Justin Trudeau dyskutował z władzami północnych terytoriów o sposobach zwiększenia bezpieczeństwa i ulepszenia infrastruktury w tej coraz ważniejszej części kraju. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. 20 czerwca minister obrony Anita Anand ogłosiła kolejny sześcioletni plan zwiększania zdolności w Arktyce. Tym razem 4,9 miliarda dolarów ma zostać przeznaczonych na modernizację kanadyjskiej części NORAD-u, a właściwie będącego jego elementem systemu wczesnego ostrzegania North Warning System.



Ujawniona część planu składa się z kilku części. Pierwsza to budowa dwóch radarów pozahoryzontalnych, druga to system Crossbow – sieć naziemnych czujników, trzecim elementem jest rozbudowa sieci satelitów obserwacyjnych i rozpoznawczych. North Warning System pozostanie w służbie najprawdopodobniej do roku 2029, wtedy kończy się kontrakt na jego konserwację i obsługę. Minister Anand dodała, że w ciągu najbliższych dwudziestu lat Ottawa ma zamiar wydać na modernizację kanadyjskiej części NORAD-u 40 miliardów dolarów.

W najbliższym czasie można też spodziewać się decyzji o zakupie wyposażenia arktycznego dla jednostek lądowych. W roku 2015 odłożono sprawę na okres po roku 2021. Zakupy mają objąć odpowiednie umundurowanie, ekwipunek narciarski, sanie i specjalistyczne pojazdy, mające zastąpić Bv206. W ramach programu Domestic Arctic Mobility Enhancement ma zostać pozyskanych około setki wozów w różnych wersjach. Nie będzie dużym zaskoczeniem, że także w tym postępowaniu rywalami są BvS 10 i Bronco 3. Możliwe więc, że Kanadyjczycy z podjęciem decyzji czekają na rozstrzygniecie programu CATV. Wspólny zakup z USA pozwoliłby na ujednolicenie sprzętu i zmniejszenie kosztów.

Zobacz też: Niger zostanie pierwszym zagranicznym użytkownikiem Hürkuşów

US Army / Staff Sgt. Daniel Love