Postać Adolfa Hitlera fascynuje do dziś miliony osób. Książek o nim i państwie, które stworzył, są tysiące, a na rynku wydawniczym pojawiają się kolejne i kolejne. Sam w domu mam te najważniejsze: Hitler Iana Kershawa, Powstanie i upadek Trzeciej Rzeszy Williama L. Shirera, Hitler. Studium tyranii Alana Bullocka, The Hitler Biography Joachima Festa, Inside Hitler’s Bunker Festa, Hitler 1889–1939 Volkera Ullricha, Mein Kampf samego Hitlera i pewnie jeszcze parę innych. Nic dziwnego, że rodzina, widząc moją biblioteczkę, śmieje się, że nie mam Adolfa chyba tylko w lodówce. A mimo takiej obfitości w tamtym roku pojawiła się kolejna biografia wodza Trzeciej Rzeszy, którą z chęcią przeczytałem.

Brendan Simms, z pochodzenia Irlandczyk, już w 2019 roku wydał tę pozycję pod tytułem Hitler: Only the World Was Enough, ale dopiero dzięki wydawnictwu Rebis pojawiła się na naszym rynku. Simms jest profesorem historii stosunków międzynarodowych. Jego dziadek był sowieckim agentem i zginął w 1942 roku w… sowieckim obozie. Simms obecnie pełni funkcję profesora na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie wykłada i prowadzi seminaria, specjalizując się w historii międzynarodowej od 1945 roku. Jest także autorem dość osobliwej wypowiedzi, gdyż twierdzi, że Zachód jest częściowo winien rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Wydawnictwo Rebis stanęło na wysokości zadania, bo książka ma przyjemny w dotyku papier, wyraźną czcionkę, sporo ilustracji i twardą okładkę. Jest to pozycja, która ładnie wygląda na półce. Simms podzielił książkę na sześć części, każda z nich opowiada kolejne lata życia Hitlera. Książka ma 933 strony, z czego przypisów i adnotacji jest 220 stron. Co ciekawe, pierwsze 29 lat z życia Hitlera, czyli okres 1889–1918, zajmuje ledwie 50 stron. Pozostałe 27 lat zajmuje resztę książki. Nie ukrywam, że najciekawszą dla mnie częścią tej biografii był okres do wybuchu wojny, czyli do strony 458. Nie oznacza to bynajmniej, że później jest nudno. Naturalnie jest to ocena subiektywna, ale nie ma już moim zdaniem tej świeżości spojrzenia na postać Adolfa.

Simms rzuca światło na kwestię Mein Kampf jako kluczowego źródła do rozpracowywania biografii Hitlera, podkreślając jego ograniczoną wiarygodność. Opisane wydarzenia i prezentowane poglądy są filtrowane przez pryzmat politycznych celów z czasów spisywania, co sprawia, że stają się obiektem manipulacji samego Hitlera. Zastrzeżenia Autor skierował także w kierunku wiarygodności istotnych dla badaczy nazizmu źródeł, takich jak dzienniki Goebbelsa, które miały charakter publikacyjny. Twierdzi, że teza na wstępie sugerująca, iż wszystko na temat Hitlera i Trzeciej Rzeszy jest już dobrze znane i nie zasługuje na dalszą uwagę, jest mało przekonująca. Simms nie tylko krytykuje źródła, ale również analizuje istniejącą literaturę dotyczącą Hitlera, odnosząc się do wpływowych prac takich autorów jak Alan Bullock, Ian Kershaw, Volker Ullrich, Joachim Fest, Peter Longerich i innych. Podkreśla, że obszar badań nad Trzecią Rzeszą i Adolfem pozostaje w ciągłym rozwoju. Pozycja Simmsa stanowi ciekawy materiał do dyskusji. Ale po kolei.

Brendan Simms – Hitler. Przekład: Adam Bukowski, Jacek Środa, Maciej Szymański. Rebis, 2023. Stron: 936. ISBN: 978-83-8338-052-0.

Spojrzenie Simmsa na postać Adolfa jest bardzo innowacyjne. Już na samym początku autor zaznacza, że Adolf był zafascynowany USA, był pod wrażeniem postury amerykańskich żołnierzy, którzy wylądowali na Starym Kontynencie w czasie Wielkiej Wojny, a trzech z nich, jeńców wojennych, osobiście eskortował. Był także według Simmsa pod wrażeniem potęgi Zjednoczonego Królestwa. I właśnie oba te kraje stały się dla Hitlera wzorem do naśladowania w późniejszym życiu oraz obiektami największego strachu przed wspólnym sojuszem w walce z Trzecią Rzeszą. Motyw USA i Wielkiej Brytanii przejawia się co chwilę. Gdy mowa jest o kulturze, budowlach, żywieniu ludności, traktowaniu podbitych terenów, poprzez analogię do traktowania Indian w Ameryce i Indusów przez Wielką Brytanię. Fascynacja industrializacją w USA, przestrzenią do życia, smutek spowodowany tym, że ubodzy Niemcy emigrowali do USA w drugiej połowie XIX wieku. Reszta świata dla Hitlera – przynajmniej tak to kreśli Simms – nie istnieje, to są peryferia. Nawet atak na ZSRS w czerwcu 1941 nie jest według Simmsa atakiem przeciwko Sowietom, ale atakiem wymierzonym w Wielką Brytanię.

Opisując lata 1919–1933, Simms szczegółowo nakreśla sytuację i problemy Republiki Weimarskiej. Ciekawe są relacje między nazistami a konserwatywną, katolicką i monarchistyczną prawicą Bawarii. Dla Hitlera byli to zaciekli wrogowie z innego świata. Z drugiej strony łączyła ich wspólna niechęć do lewicy i nienawiść do republikanizmu. Bawaria od zawsze wykazywała skłonność do separatyzmu, zwłaszcza po Wielkiej Wojnie, pod wpływem Francji. Gdy jednak Hitler doszedł do władzy, obawiał się reakcji ze strony monarchistów z Bawarii, wspieranych przez dynastię Wittelsbachów. Na kilka lat przed Anschlussem Hitler obawiał się możliwej restauracji Habsburgów, co mogłoby skutkować znacznie większym oporem w Austrii. Dążenia do odśrodkowości, zarówno te z Bawarii, jak i inne, nie pokrywały się z wizją nowych Niemiec Hitlera. Jego głównym zmartwieniem było długotrwałe polityczne i wyznaniowe rozbicie Niemiec. Pragnął temu przeciwdziałać, aby umożliwić Niemcom prowadzenie rzeczywistej polityki mocarstwowej, ponieważ rozbicie jest na rękę Francji oraz Wielkiej Brytanii. W tym miejscu warto zaznaczyć, że dramatem dla Niemiec z punktu widzenia Adolfa był koniec wojny trzydziestoletniej i pokój westfalski, czyli właśnie rozbicie kraju na wiele mniejszych, rywalizujących z sobą państewek.

Hitler był zdania, zresztą słusznie, że potęga nowych Niemiec zależy od tego, na ile pozwolą mu „rozwinąć skrzydła” najpierw ościenne kraje, jak Francja, Czechosłowacja i Polska, a później światowe potęgi, czyli USA, Wielka Brytania i aspirująca do potęgi ZSRS. Odnosząc się do krajów anglosaskich, Hitler darzył szacunkiem zarówno Wielką Brytanię, jak i Stany Zjednoczone, widząc je jako „nordycko-germańskie”. Fascynował go rozwój Ameryki i podkreślał wpływ niemieckich imigrantów na sukces Stanów Zjednoczonych. Mimo że nie podobała mu się w Ameryce egalitarna kultura, w której widział czynniki rozkładowe, nie wykazywał zainteresowania systemem segregacji rasowej na amerykańskim Południu i nie okazywał sympatii dla Południa. Wprost przeciwnie, podziwiał uprzemysłowioną Północ.

Rasizm wobec Czarnych nie odgrywał kluczowej roli w ideologii nazistów według Hitlera, który za największe zło uznawał Żydów. Tu pojawia się pewna schizofrenia myśli Hitlera, który uważał, że Ameryką rządzą zakulisowo Żydzi, mający przemożny wpływ na elity w USA. Gdy sam po roku 1933 dokonywał „przykręcania śruby” społeczności żydowskiej w Rzeszy, miał „niezbity dowód”: za każdym razem z Waszyngtonu szły słowa oburzenia na antysemityzm w Rzeszy, oburzenia, za którym stało, według Hitlera, żydowskie lobby.

Ciekawym z naszego punktu widzenia wątkiem są relacje polsko-niemieckie z lat 1933–1939. Simms nie uważa, żeby Polska była wrogiem w sensie rasowym dla Hitlera, ale raczej prymitywnym narzędziem w celu zdobycia ewentualnej przestrzeni na wschodzie. I nie są to dywagacje na poziomie szkoły podstawowej o jakimś mitycznym sojuszu Hitlera z Beckiem, tylko chłodna kalkulacja. Kiedy okazuje się, że Polska nie chce być tym, czym chciał Hitler, obraca on swoją optykę o 180 stopni wiosną 1939 roku.

W tej książce znajdziemy także wiele smaczków, jak Hitler postrzegał przyszłość świata zdominowanego przez Chiny i Azję, upadek kolonializmu i narodziny nowych krajów, jak choćby Indie. Prorokował, że silne Chiny z setkami milionów robotników staną się tanią fabryką dla świata, a to spowoduje upadek gospodarczy sytego „Zachodu”. Prześledzimy jego stosunek do chrześcijaństwa i papiestwa, które według niego „mieszają” w głowach Niemców. Zobaczymy, że idee paneuropejskie były dla Hitlera abstrakcją i, ogólnie mówiąc, był im przeciwny. Naturalnie jest sporo wątków na temat pasji Adolfa – architektury, stworzenia nowego Berlina czy przebudowy Hamburga, oraz muzyki klasycznej, a przede wszystkim ukochanego Wagnera. Zahaczymy także o eugenikę, czyli higienę rasy, którą promował Adolf, a także zdrowy tryb życia, zakaz palenia tytoniu w Rzeszy, fascynację prohibicją w USA czy wegetarianizm.

Ta biografia nie jest dziełem wybitnym, ale jest książką dobrą, nad którą nie można przejść obojętnie. Widać pewien anglo-ameryko-centryzm w rzekomym myśleniu Hitlera o świecie i Niemczech. I rzeczywiście co kilka, kilkanaście stron jest wzmianka o tym, że dane działanie Hitlera było podyktowane tym, że podziwiał jednych albo drugich. W tej biografii ZSRS jest marginesem geopolitycznym dla Adolfa. Autor tak bardzo wychwala Wielką Brytanię, że nawet nie wspomniał o utracie HMS Hood, gdy w kilku zdaniach przedstawia tryumf Royal Navy nad dumą Hitlera, czyli pancernikiem Bismarck. Jest też w tej książce wiele skrótów, jeżeli chodzi o czas drugiej wojny. Kampania polska czy francuska to zaledwie parę stron, które powielają utarte schematy. Może to dlatego tak bardzo podobał mi się środek książki, czyli opis lat 1919–1939.

Pomimo bogatej historii literatury poświęconej Hitlerowi Simms zdołał wnieść nowe spojrzenie i świeże podejście do tej postaci. Dla Czytelników zainteresowanych głębszym zrozumieniem zarówno mechanizmów władzy, jak i ludzkiej natury, książka ta stanie się cennym źródłem wiedzy, pozwalającym spojrzeć na historię z nowej perspektywy i zdobyć głębsze zrozumienie złożonej postaci, która pozostawiła niezatarte piętno w historii ludzkości. Ale ta uwaga nie zmienia mojej oceny, jest to dobra szkolna czwórka, a plus należy się wydawnictwu Rebis za bardzo ładne wydanie tej książki, która może, ale nie musi, stanąć na każdej bibliotecznej półce.