Dziennik Izwiestija, powołując się na źródło w rosyjskim ministerstwie obrony, informuje o rozpoczęciu szkoleń operatorów ciężkich dronów zwiadowczych i bojowych w siłach zbrojnych Rosji. Pierwsze egzemplarze mają trafić na wyposażenie w 2021 roku. Na początku jednak służba ciężkich dronów będzie miała charakter testowy.
Najprawdopodobniej szkolenie operatorów bezzałogowców będzie przebiegać w sposób analogiczny jak w przypadku pilotów samolotów załogowych. Personel Państwowego Ośrodka Lotniczo-Doświadczalnego (GLIC) jako pierwszy przetestuje działanie maszyn, a następnie opracuje instrukcje użytkowania. Następnie żołnierze z jednostek liniowych będą oddelegowani do GLIC na szkolenia. Po powrocie do macierzystych garnizonów sami będą szkolić kolegów.
Obecnie w Rosji rozwijane są co najmniej trzy projekty ciężkich bezzałogowców: uderzeniowo-rozpoznawczy Orion oraz znacznie większe Altius-U i S-70 Ochotnik. Orion jest najbliżej wejścia na wyposażenie rosyjskich sił zbrojnych. W kwietniu Nikołaj Dołżenkow, główny projektant grupy Kronsztadt, producenta Oriona, powiedział, że podpisano z ministerstwem obrony dokumenty odbioru kompleksu bezzałogowców – stacji sterującej wraz z systemem łączności i trzech dronów. Strona rządowa zgłosiła szereg poprawek, które miały zostać uwzględnione przez producenta.
Jest to pierwszy bezzałogowiec produkcji rosyjskiej zdolny do wykonywania zadań bojowych. Ważący blisko tonę Orion jest zdolny do osiągania prędkości 250 kilometrów na godzinę. Może zabrać blisko 200 kilogramów uzbrojenia i pozostawać w powietrzu przez 24 godziny. Warto zaznaczyć, że według strony rosyjskiej Orion został w 2019 roku przetestowany w Syrii. Pojawiły się także informacje o pracach nad cięższym Orionem 2 i eksportowym Orionem-E. Obecnie jednak Rosjanom trudno będzie odnieść sukces eksportowy z uwagi na silną konkurencję ze strony sprawdzonych w boju chińskich dronów.
Opracowywany od 2011 roku Altius-U to dzieło OKB imienia M.P. Simonowa z Kazania, jednak afera korupcyjna i przeciągające się prace nad silnikiem spowodowały, że projektem zajął się AO Uralskij zawod grażdanskoj awiacyi (UZGA). Prace nad Altiusem przyspieszyły i odbył on pierwszy lot w sierpniu 2019 roku. Jest to 6-tonowa maszyna mogąca zabrać do 1 tony ładunku użytecznego, w tym między innymi bomb szybujących 9-A-7759 Grom o wagomiarze 500 kilogramów.
I w tym przypadku pojawiły się informacje o pracy nad nową wersją – Altius-RU. Ma ona różnić się od pierwowzoru wyposażeniem w sprzęt łączności satelitarnej, dzięki czemu zasięg jego działania zostanie znacznie wydłużony. Będzie też mógł wykonywać zadania w zespołach z załogowymi samolotami, ma w całości być zbudowany z krajowych komponentów. a w jego oprogramowaniu zastosowane zostaną elementy sztucznej inteligencji.
Trzecim rozwijanym projektem jest S-70 Ochotnik (na materiale filmowym poniżej), za który odpowiada biuro konstrukcyjne Suchoja. Ten 20-tonowy dron w układzie latającego skrzydła o cechach obniżonej wykrywalności ma możliwość zabrania do 2 tysięcy kilogramów uzbrojenia w dwóch wewnętrznych komorach. Na uzyskanie przewagi nad zagranicznymi odpowiednikami ma pozwolić zdolność do osiągania prędkości naddźwiękowej. W konstrukcji zastosowano elementy wcześniej wykorzystane w myśliwcu Su-57.
Pierwszy lot Ochotnika odbył się 3 sierpnia ubiegłego roku w 929. Państwowym Ośrodku Lotniczo-Doświadczalnym imienia Czkałowa w Achtubinsku i trwał około dwudziestu minut. Maszyna samodzielnie wystartowała, wzniosła się na około 600 metrów, wykonała kilka manewrów i bezpiecznie wylądowała. Lot Ochotnika szeroko komentowano w mediach rosyjskich, lokalna propaganda określała go nawet jako samolot szóstej generacji. Projekt wymaga jednak wielu lat, aby można było mówić o jego wdrożeniu do sił zbrojnych.
Szczególną wagę Rosjanie przykładają do interakcji dronów z samolotami załogowymi. W założeniu mają one przede wszystkim służyć za wsparcie dla Su-57 jako tak zwani lojalni skrzydłowi. Produkcja Su-57 napotyka jednak na szereg problemów. W obliczu szukania oszczędności część ekspertów wskazuje drony jako tańszą alternatywę dla maszyn załogowych. Problemem jest jednak opracowanie skomplikowanego oprogramowania, pozwalającego na autonomiczną pracę UCAV-ów. Konieczne jest także stworzenie odpowiedniej zminiaturyzowanej amunicji. Jest ona już rozwijana choćby przez grupę Kronsztadt, która opracowuje rodzinę bomb modułowych o wagomiarze 25 i 50 kilogramów.
Nie jest w pełni jasne, jaki jest rzeczywisty stan projektów ciężkich dronów bojowych w Rosji. Pewne jest, że tamtejsze siły zbrojne intensywnie rozwijają bezzałogowce, zdając sobie sprawę z zapóźnienia w tym zakresie względem innych krajów. Technika uzbrojonych dronów jeszcze kilka lat temu mogła uchodzić za elitarną, a jej liderami pozostawały Stany Zjednoczone i Izrael. Dziś do tych krajów dołączyły nie tylko Chiny, ale także Turcja i Iran. Właśnie Ankara podczas interwencji w Syrii i Libii skutecznie wykorzystywała maszyny bezzałogowe do niszczenia celów, w tym rosyjskich systemów Pancyr-S1. Ten przykład na pewno uświadomił planistom w Moskwie konieczność intensyfikacji prac nad własnymi uzbrojonymi dronami.
W ostatnich latach na wyposażenie rosyjskich sił zbrojnych weszły tysiące dronów. Według oficjalnych danych w 2012 roku w służbie było 91 kompleksów, a pod koniec 2019 roku – już ponad 2 tysiące. Są to jednak głównie małe bezzałogowce, których masa własna nie przekracza 20 kilogramów. Służą one przede wszystkim do działań zwiadowczych i naprowadzania artyleryjskiego. Rosjanie z powodzeniem wykorzystywali ta drony w konfliktach w Syrii i na Ukrainie.
Zobacz też: Wielka Brytania testowała łódź bezzałogową Seagull
(iz.ru)