Pojawiły się kolejne doniesienia o braku gotowości operacyjnej chińsko-pakistańskich myśliwców JF-17 używanych przez lotnictwo Mjanmy. Dostarczone w latach 2018–2019 samoloty mają być regularnie uziemiane ze względu na problemy techniczne. Rządząca krajem junta ma tracić cierpliwość i uruchamiać swoje kontakty w Pekinie w celu wywarcia nacisku na Islamabad.

Regularnym źródłem informacji o problemach z JF-17 są indyjskie media, co każe podchodzić do sprawy ostrożnie. Podobne wiadomości pojawiają się także w emigracyjnym mjanmańskim dzienniku The Irrawaddy. Z drugiej strony przerwa w dostawach JF-17 po dostarczeniu nawet nie połowy zamówienia i kupno przez Naypyidaw innego typu lekkich maszyn bojowych sugerują, że coś może być na rzeczy.

Ale po kolei. W lipcu 2015 roku lub na początku roku następnego (źródła są sprzeczne) Mjanma zamówiła szesnaście myśliwców JF-17 Block 2. Wartość kontraktu miała wynieść 560 milionów dolarów. Pierwsza transza czterech lub pięciu maszyn jednomiejscowych i dwóch dwumiejscowych została dostarczona pod koniec 2018 roku i była z dumą prezentowana w grudniu owego roku podczas obchodów siedemdziesiątej pierwszej rocznicy powstania birmańskich sił powietrznych. Według innej wersji odebrano wówczas tylko cztery maszyny, a dwie kolejne rok później.



Niezależnie od tego, jak było w rzeczywistości, od tamtej pory słuch zaginął o dostawie pozostałych samolotów, chociaż według części źródeł wszystkie maszyny trafiły już do odbiorcy, ale aż jedenaście z nich nie nadaje się do eksploatacji. Żeby było ciekawiej, do końca 2019 roku Rosja zrealizowała dostawy wszystkich zamówionych bezpośrednio u niej zapasowych silników Klimow RD-93

Bardzo szybko zaczęły się problemy z eksploatowanymi JF-17. Samoloty miały okazać się kłopotliwe ze względu na problemy z samym płatowcem. W mediach pojawiają się doniesienia o pęknięciach końcówek skrzydeł i węzłów uzbrojenia przy większych przeciążeniach. Ogólnie płatowiec ma być podatny na uszkodzenia.

Dalsze problemy mają dotyczyć elektroniki. W założeniu JF-17 to myśliwiec Frankenstein: chiński płatowiec, rosyjski silnik i zachodnia awionika. Ta ostatnia stała się jednak dla junty niedostępna z powodu kolejnych pakietów sankcji. Wybrano chińskie zamienniki, które okazały się nie spełniać zakładanych wymagań. Najgorsze opinie mają krążyć o radarze KLJ-7 Al – niedokładnym i trudnym w utrzymaniu. Zawodzić ma także chiński komputer zarządzania uzbrojeniem (Weapon Mission Management Computer).



Jedno ze źródeł, na które powołuje się The Irrawaddy, byli piloci mjanmańskiego lotnictwa, twierdzi, że chińsko-pakistański myśliwiec okazał się technicznie zbyt skomplikowany dla Tatmadaw. Wydaje się to mocno przesadzony zarzut. JF-17 z założenia miał być tanim i prostym w eksploatacji samolotem, do tego siły powietrzne Mjanmy zdają się nie mieć problemów z rosyjskimi MiG-ami-29 i Su-30SME, których pierwszą parę miano dostarczyć pod koniec ubiegłego roku.

Uziemienie nowych samolotów, z którymi wiązano spore nadzieje jako wsparciem lotniczym przeciwko walczącym z rządem różnorodnym partyzantkom, nie mogło zostać dobrze przyjęte w Naypyidaw. W maju ubiegłego roku do Mjanmy miał przybyć z Pakistanu samolot transportowy z ładunkiem części zamiennych do JF-17, ale dopiero we wrześniu przybył zespół techników z pakistańskich sił powietrznych. Ich zadaniem miało być zbudowanie symulatora JF-17 w bazie lotniczej w Pathein i rozwiązanie części problemów technicznych z samolotami tego typu.

Według indyjskiego serwisu Business Today junta ma być wściekła z powodu ciągłych kłopotów z myśliwcami i wysłała do Islamabadu „stanowczą wiadomość”. Miała nawet zaangażować w całą sprawę Pekin. Według niepotwierdzonych i na dobrą sprawę niemożliwych do weryfikacji źródeł Pakistan zaoferował renegocjację umowy. W grę ma wchodzić dostawa – nie wiadomo, na jakich warunkach – JF-17 w nowszej wersji Block 3. Pakistańskie lotnictwo odebrało pierwsze maszyny tej wersji w marcu tego roku.

Indyjskie media nie bez satysfakcji zauważają, że doniesienia o problemach mjanmańskich JF-17 robią „czarny PR”, potencjalnie utrudniający sprzedaż myśliwców tego typu innym państwom. Mjanma była pierwszym klientem eksportowym, który nabył pakistańsko-chiński samolot. Następnie trzy egzemplarze zamówiła Nigeria. Pakistan usiłuje zainteresować swoją ofertą inne kraje Afryki, a także Ameryki Łacińskiej, na razie bezskutecznie.



Oczernianie JF-17 w Indiach to nie tylko Schadenfreude czy element rywalizacji z Pakistanem i Chinami. Ustalenie, jaki typ samolotu mjanmańskiego lotnictwa przypadkowo zrzucił bomby po indyjskiej stronie granicy na początku tego roku, stało się na internetowym polu walki kwestią dumy narodowej. W tej walce chodzi też o konkretne pieniądze. Indie ze swoim Tejasem celują dokładnie w ten sam segment rynku – niezamożne państwa poszukujące prostych i tanich, a zarazem względnie nowoczesnych samolotów bojowych. Czarny PR chińsko-pakistańskiego myśliwca może zwiększyć szanse indyjskiej konstrukcji.

O tym, że coś jest nie tak z JF-17, może świadczyć pozyskanie przez juntę chińskich samolotów FTC-2000G. Skala zamówienia nie jest znana, potwierdzono dostawę sześciu egzemplarzy w grudniu ubiegłego roku. FTC-2000 to wersja eksportowa opracowanego w zakładach lotniczych w Guizhou szkolno-bojowego JL-9. Na dobrą sprawę to najnowsza wersja rozwojowa MiG-a-21. Samolot powstał na bazie JJ-7/FT-7, czyli dwumiejscowej szkolno-bojowej wersja myśliwca Chengdu J-7, używanego przez mjanmańskie lotnictwo od lat 90.

FTC-2000G to wersja przystosowana do prowadzenia szkolenia LIFT i zadań bojowych, przede wszystkim atakowania celów naziemnych. To ostatnie zadanie miało być powierzone właśnie JF-17.

Zobacz też: USAF zlecił zbudowanie samolotu w układzie BWB

Aldo Bidini, GNU Free Documentation License, Version 1.2