Amerykańskie wojska lądowe zna­lazły się o krok bliżej czołgu podsta­wo­wego M1E3 Abrams. Jak poin­for­mował serwis Defense News, stało się tak za sprawą podpisanej w maju umowy ze spółką General Dynamics Land Systems (GDLS). Do inżynierów tego przedsiębiorstwa należeć będzie opracowanie wstęp­nego projektu czołgu. DN bazuje na informacjach podanych przez gene­rała brygady Geoffreya Normana, szefa inter­dys­cyp­li­nar­nego zespołu Next Gene­ration Combat Vehicle Cross-Functio­­nal Team z Dowództwa Przyszłoś­ciowego wojsk lądowych.

Podjęte decyzje oznaczają praktyczne już porzucenie modernizacji czołgów M1A2 SEPv3, które być może osiągnęły apogeum w zakresie masy bojowej. Obecny trend w US Army to wpro­wa­dzanie konstrukcji nieco lżejszych, które nadawać się będą głównie do walki na Pacyfiku z wojskami Chińskiej Republiki Ludo­wej. Zresztą takie były zalecenia Army Science Board – będącej radą naukową amerykańskich wojsk lądo­wych – zawarte w raporcie An Inde­pen­dent Assessment of the 2040 Battle­field and its Impli­cations for the 5th Generation Combat Vehicle (link PDF).



Norman stwierdził, że nowy wariant czołgu ma być nie tylko lżejszy, ale też wyposa­żony w zaawansowane roz­wią­zania techniczne, dzięki czemu łatwiej przetrwa na polu walki. M1E3 ma być zupełnie innym rozwiązaniem konstrukcyjnym niż dotychczasowe odmiany tego legendar­nego czołgu. Potwierdza się to, co zapowiadano od dawna. M1E3 stanie się zbiorem rozwiązań, nie zaś gotowym czołgiem. US Army spodziewa się, że dzięki wszystkim działaniom masa Abramsa spadnie poniżej 60 ton. Tak daleko idące zmiany podjęto, gdy okazało się, że prototyp M1A2 SEPv4 mógł osiągnąć masę ponad 72 ton. M1E3 ma być też lżejszy od M1A2 SEPv3, której masa sięga niespełna 67 ton.

Mimo ograniczeń jest wielce praw­do­po­dobne, że najnowszy pojazd pancerny US Army będzie wyposa­żony w system Trophy HV, który – jak zapewniają GDLS i izraelska spółka Rafael Advanced Defense Systems – będzie skutecznie zwalczać amunicję krążącą i przeciw­pancerne pociski kierowane atakujące z góry. Przy­sto­so­wany zostanie do działania w formacjach załogowo-bezzałogo­wych (Manned-Unmanned Teaming), w tym z bezzałogowymi pojazdami uzbro­jo­nymi w wyrzutnie pocisków kie­rowanych.

Załogę wspierać będą algorytmy sztucznej inteligencji, a dzięki tech­nice rzeczywistości rozszerzonej See Through Armor świadomość sytua­cyjna będzie bardzo wysoka. Na wypo­sa­żeniu czołgu prawdopodobnie znajdzie się bezzałogowy statek lata­jący na uwięzi, który będzie uszami i oczami czołgu, a także amunicja krążąca rodziny Switchblade.



Rozważa się zastosowanie hybry­do­wych układów napędowych wyko­rzys­tu­jące również baterie litowo-jonowe. W ten sposób nowy wariant Abramsa miałby wpisywać się w strategię osiągnięcia zmniejszonego zużycia paliwa i umożliwienia dzia­ła­nia w trybie cichym, co obniży ryzyko wykrycia (zmniejszenie sygna­tury termicznej i akustycznej). Norman zauważył jednak, iż taki hybrydowy układ napędowy musiałby pozwalać na osiągnięcie dużych prędkości. Przed inżynierami GDLS stoi więc kolejne wyzwanie.

Czołg M1A2 Abrams i wóz zabez­pie­czenia technicznego M88 Hercules.
(Maciej Hypś, Konflikty.pl)

Prawdopodobnie zachodzić będzie koniecz­ność zmiany konfiguracji załogi, a nawet zastosowania wieży opcjonalnie załogowej, aby zaosz­czę­dzić miejsce pod pancerzem. Zapowiada się, że kolejne osiemnaście miesięcy upłynie pod znakiem sze­regu działań w zakresie doskonale­nia rozwiązań technicznych, w tym automatu ładowania, podzespołów wspoma­ganych uczeniem maszyno­wym wspomagających załogę w pracy i aktywnych systemów ochrony pojazdu.

Harmonogram wykonywania czyn­ności w ramach wstępnego projektu M1E3 i dalszych działań jest obecnie oceniany w Dowództwie Zamówień US Army. Aby nie tracić czasu, wojska lądowe i GDLS wstępnie będą się konsultować i opracowywać założenia satysfak­cjo­nu­jące zama­wia­ją­cego. Jest wielce prawdo­po­dobne, że bardziej szcze­gółowy harmono­gram powstanie jesienią.



– Kontrakt umożliwia US Army ścisłą współpracę z GDLS przy kształ­to­waniu wymagań dla M1E3 – powiedział Norman. – Mamy nadzieję na wpro­wa­dzenie do służby nowego wariantu w terminie zbliżonym do czasu osiągnięcia gotowości przez bojowy wóz piechoty M30, który jest jeszcze opracowywany. Natomiast M1E3 Abrams mógłby najszybciej wejść do służby w 2030 roku, ale ferowanie wyroków na temat poten­cjalnej gotowości operacyjnej wozu będącego jeszcze w powijakach jest wysoce niestosowne.

Zdaniem generała amerykańskie wojska lądowe byłyby naprawdę zadowolone, gdyby M30 i M1E3 w Pancernych Brygadowych Zespołach Bojowych (ABCT) mogły zostać wpro­wa­dzone jedno­cześ­nie. Zupełnie teo­re­tycz­nie można ujedno­li­cić te harmo­no­gramy; być może US Army i przedsiębiorstwa zaangażowane w prace nad tymi dwoma pojazdami będą do tego dążyć.

Bwp M2 Bradley i czołg podsta­wowy M1A2 Abrams.
(US Army)

Obecnie harmonogram prac nad następcą zasłużonego Bradleya zakłada, że pojazd wejdzie do służby w 2029 roku. Wpływ na to będą jednak mieć takie czynniki jak budżet na doskonalenie technologii. I one zadecydują o tym, czy będzie to możliwe. Obecnie nadal trwa postę­po­wa­nie przetargowe, które zakończy się wyłonieniem zwycięzcy spośród dwóch propozycji. O kontrakt na konstrukcję bwp rywalizują Rhein­metall i General Dynamics Land Systems. Następca bojowego wozu piechoty M2 Bradley będzie znany pod koniec roku fiskalnego 2027 lub na początku 2028.

Jest jeszcze jedna zasada, która przyświecać ma twórcom obu tych pojazdów. Mają charakteryzować się wysokim stopniem ochrony przed atakiem amunicji krążącej lub bardzo tanich dronów (o wartości mniejszej niż 500 dolarów), które obecnie stanowią duże niebezpieczeństwo dla załóg pojazdów pancernych.



Można to zaobserwować podczas walk na froncie w Ukrainie. Zwykle do obsługi takich dronów wystarczy dwóch żołnierzy. Jeden zakłada zestaw słuchawkowy i obsługuje go za pomocą pilota, podczas gdy drugi żołnierz steruje dronem za pomocą tabletu z mapami. Dwie dekady wcześniej US Army nie była gotowa na improwizowane ładunki wybu­chowe (IED), które siały postrach na drogach w Iraku i Afganistanie. Szybko rozpoczęto poszukiwania sposobów na wzmocnienie ochrony podwozia, co zaowocowało inten­syw­nym rozwojem pojazdów klasy MRAP. Dziś nowy problem pochodzi z góry, a amunicja krążąca to IED-y nieba.

Triadę pojazdów uzupełni czołg lekki M10 Booker. Według informacji z połowy ubiegłego miesiąca amery­kań­skie wojska lądowe przygotowują się do kluczowej serii testów. Mają one ruszyć w Fort Liberty (dawniej Fort Bragg) w Karolinie Północnej tuż po Dniu Niepodległości (4 lipca) i potrwać do września. Dzięki testom określi się niezbędne krótko- i długo­ter­mi­­nowe modyfikacje Bookera. Według serwisu Breaking Defense dowództwo wojsk lądowych zakłada, że wóz wsparcia ogniowego zostanie skierowany do produkcji seryjnej w okresie kwiecień–czerwiec 2025 roku.

General Dynamics Land Systems