Sytuacja we wschodnich prowincjach Demokratycznej Republiki Konga jest coraz poważniejsza. Bojownicy Sojuszu Sił Demokratycznych (ADF) przeprowadzili w prowincji Ituri krwawy atak na ludność cywilną, a ONZ ogłosiła rozpoczęcie śledztwa w sprawie potencjalnych zbrodni wojennych dokonanych przez CODECO. Również wojska rządowe mają dopuszczać się przestępstw wobec ludności cywilnej. Kraj pozostaje pogrążony w chaosie bez wyraźnej perspektywy ustabilizowania.

27 maja bojownicy ADF wkroczyli do odizolowanej wsi Samboko niedaleko granicy z Ugandą i otworzyli ogień do mieszkańców. Zabito czterdzieści osób. Dzień wcześniej członkowie grupy dokonali podobnej zbrodni w Makutano, gdzie zastrzelono siedemnaścioro cywilów. Maj upłynął pod znakiem niepokojów w regionie. Wcześniej z powodu ofensywy sił kongijskich ADF zmuszony był do wycofywania się w głąb dżungli. Działania rządu straciły jednak impet, co umożliwiło bojownikom przejście do ataku.

Eksperci ONZ opublikowali raport w którym stwierdzili, iż Kooperatywa na Rzecz Rozwoju Konga (CODECO) dopuściła się szeregu zbrodni wojennych. Od października 2019 roku członkowie grupy zabili 296 osób, głównie członków społeczności Hema i Alur. Grupa niedawno ogłosiła gotowość do rozmów z Kinszasą i złożenia broni. Skala ataków, które skupiły się głównie wokół kopalń złota w Ituri, może jednak zniechęcić władze Demokratycznej Republiki Konga do rozpoczęcia rokowań.

W samej prowincji Ituri znajduje się 1,2 miliona uchodźców wewnętrznych. Wobec niestabilności państwo niemal całkowicie przestało działać. System opieki zdrowotnej de facto nie istnieje. Podobnie edukacja czy administracja. Region jest bardzo niebezpieczny. Obok ataków ze strony bojowników zagrożenie stanowią epidemie – odry, cholery, eboli i COVID-19.

Zobacz też: DRK: Skazany na śmierć watażka znów uciekł

(bloomberg.com, africanews.com)

USAF / SSgt. Jocelyn A. Guthrie