Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken oświadczył podczas NATO-wskiego Forum Publicznego – organizowanego równolegle z waszyngtońskim szczytem sojuszu – że trwa właśnie przekazywanie ukraińskim siłom powietrznym samolotów bojowych F-16 Fighting Falcon. Jeśli za pięć dwunasta nie ujawnią się jakieś nieprzewidziane problemy, Ukraińcy zobaczą F-16 na swoim niebie w ciągu maksymalnie dwóch i pół miesiąca.
Maszyny te będą przekazane z zasobów duńskich i holenderskich sił powietrznych. We wspólnym oświadczeniu z premierką Danii Mette Frederiksen Blinken podkreślił, że ze względów bezpieczeństwa szczegółowy harmonogram dostaw nie będzie ujawniany.
Plan wyposażenia ukraińskich sił powietrznych w te samoloty przeciągnął się o co najmniej pół roku względem zapowiedzi polityków. W sierpniu ubiegłego roku Frederiksen w obecności Wołodymyra Zełenskiego potwierdziła, że Kopenhaga przekaże dziewiętnaście Fighting Falconów. Pierwsza dostawa miała objąć sześć maszyn, które miały znaleźć się nad Dnieprem już za cztery–pięć miesięcy (czyli w grudniu/styczniu). Według duńskiego dziennika Berlingske na przeszkodzie stanął proces szkolenia pilotów i techników. Wątpliwości mogą dotyczyć również tego, czy Ukraina dysponuje już odpowiednią infrastrukturą.
Istniała nadzieja na to, iż Dania przekaże jeszcze więcej myśliwców, ale duńskie F-16 ostatecznie rozdzielono między Ukrainę i Argentynę. Do Ameryki Południowej trafią dwadzieścia cztery egzemplarze.
Razem z duńskimi maszynami spodziewamy się dostaw dwudziestu czterech F-16 z Holandii (pierwotnie mowa była o osiemnastu, ale ministerka obrony Kajsa Ollongren poinformowała o anulowaniu kontraktu z firmą Draken International, która chciała pozyskać sześć egzemplarzy do roli „agresorów” używanych w ćwiczeniach amerykańskich lotników). Do tego dojdzie pewna liczba płatowców w charakterze rezerwuaru części zamiennych.
W maju podczas wizyty Zełenskiego w belgijskiej bazie lotniczej Melsbroek szefowa tamtejszego resortu obrony Hadja Lahbib również zadeklarowała dostawę trzydziestu F-16 dla Ukrainy, z których pierwsze mają być przekazane już w tym roku. Dostawy potrwają do roku 2028. Belgowie szacują wartość przekazanych Ukrainie samolotów na 977 milionów euro. Wprawdzie Belgia już ponad pół roku temu zadeklarowała przekazanie Ukraińcom Viperów, ale bez podania konkretnych liczb i z zastrzeżeniem, iż dostawy mogłyby ruszyć najwcześniej w roku 2025.
Dziś zaś przekazanie Ukrainie sześciu Fighting Falconów zapowiedziała Norwegia. Premier Jonas Gahr Støre obiecał, że dostawy pierwszych egzemplarzy ruszą jeszcze w tym roku.
Belgia, Dania, Holandia i Norwegia były pierwszymi użytkownikami F-16. Dwa kraje produkowały również Fighting Falcony na licencji u siebie, Belgia w zakładach SABCA, a Kraju Tulipanów – w zakładach Fokkera. Dania w końcowym okresie ich służby posiadała trzydzieści trzy F-16AM i dziesięć F-16BM z łącznie siedemdziesięciu dziewięciu pozyskanych w latach 80. (z wyjątkiem dwóch, które kupiono w latach 90. w miejsce egzemplarzy utraconych w wypadkach). Sześćdziesiąt jeden przeszło modernizację w ramach programu MLU. Holenderskie lotnictwo w szczytowym okresie posiadało ponad 200 maszyn. Z tego grona 138 przeszło modernizację MLU. Radykalne cięcia po zakończeniu zimnej wojny sprawiły, że w połowie ubiegłej dekady Holendrom pozostały w czynnej służbie już tylko siedemdziesiąt cztery egzemplarze.
Pierwsze szkolenie Ukraińców na F-16 zaczęło się w październiku ubiegłego roku pod okiem instruktorów ze 162. Skrzydła Lotniczej Gwardii Narodowej w bazie lotniczej Morris, zlokalizowanej przy cywilnym porcie lotniczym w Tuscon w amerykańskim stanie Arizona. Jak ujawniła służba prasowa US Air Force, program rozpisano na kilka miesięcy. W założeniu jest to szkolenie podstawowe na F-16 (którego nie należy mylić ze szkoleniem podstawowym ogólnolotniczym), ale zindywidualizowane pod kątem umiejętności, które już opanował dany pilot w dotychczasowym toku służby.
Pod koniec maja serwis Politico informował, że pierwsza grupa ukraińskich pilotów zakończyła już szkolenie w Arizonie. Trwa również szkolenie Ukraińców w innych bazach – w Wielkiej Brytanii (tylko podstawowe), we Francji i w Danii (przy współpracy Norwegów i Belgów). Ośrodek kompleksowego szkolenia ukraińskich (i nie tylko) pilotów ma powstać w Rumunii.
Oprócz tego do szkolenia wykorzystywana jest obecnie duńska baza Skrydstrup. Tam jednak kursy będą trwały tylko do końca bieżącego roku. Wraz z wycofaniem F-16 ze służby we Flyvevåbnet Duńczycy zamkną ośrodek szkoleniowy. Do tego czasu szkolenie w Danii ukończy blisko dwudziestu pilotów.
Trzeba jednak pamiętać, że F-16 nie staną się game-changerem ani latem, ani nawet zimą tego roku. Ukraińscy piloci, owszem, nauczyli się podstawowych zasad walki za sterami tych maszyn. Ale nauczenie się ich do tego stopnia, aby w pełni wykorzystać możliwości Viperów, to zupełnie inna sprawa. W ubiegłym roku generał James Hecker, dowódca amerykańskich sił powietrznych w Europie, szacował kilkanaście miesięcy temu, że rozwinięcie pełnej sprawności bojowej może potrwać aż do 2027 roku.
Poza tym dla Moskali F-16 będą celami o najwyższym znaczeniu. Właśnie teraz, zanim jeszcze Ukraińcy się z nimi w pełni zaznajomią, będzie najlepszy czas na ich neutralizację. Oczywiście można polować na Vipery w powietrzu, ale jak każdy samolot, najłatwiej zniszczyć je na ziemi. Trzeba będzie tylko je znaleźć.