Dzieje się na północy, dzieje się na południu. Wojska okupacyjne nie dostają już może tak tęgiego lania jak dziesięć dni temu, ale wszędzie tam, gdzie Ukraińcy próbują iść naprzód – idą, a Rosjanie się cofają. Możemy już powiedzieć, że zaczęła się druga kampania w obwodzie ługańskim, tym razem o jego odbicie. Tymczasem kampania o odbicie całego obwodu charkowskiego ma się już ku końcowi.

Charków

Zacznijmy wobec tego od sytuacji w obwodzie charkowskim, ponieważ to właśnie tam otwarto drogę do późniejszych walk o Lisiczańsk i Siewierodonieck. Obecnie trwa wymazywanie pozostałości nawisu iziumskiego, który powoli zmienia się w nawis łymański. Ukraińcy wzięli Oskił i Jaćkiwkę i obchodzą już Zbiornik Oskilski od południa. Sytuacja Rosjan w ostatniej kontrolowanej przez nich części obwodu charkowskiego – wąskim pasie między rzeką Oskił a granicą obwodu ługańskiego – jest coraz trudniejsza i prawdopodobnie już nie do naprawienia.

—REKLAMA—

Na domiar złego (z ich perspektywy, nie z naszej) Ukraińcy na dobre usadowili się w zachodniej części Kupiańska i oczyścili już wschodnią połowę miasta, co dało im punkt wyjścia do dalszych działań zaczepnych na wschód i południe. Na ogół staramy się nie bawić we wróżby, ale zaryzykujmy: Rosjanie będą teraz systematycznie spychani aż do linii rzeki Ajdar, leżącej dziewięćdziesiąt kilometrów dalej na wschód. Po tej stronie Oskiłu brakuje im dobrych miejsc do zorganizowania obrony, brakuje też czasu, aby ją przygotować. Ukraińców mogą zatrzymać dopiero jesienne błota.

W Kupiańsku udało się uwolnić między innymi siedmioro obywateli Sri Lanki, którzy wpadli w ręce Rosjan, byli torturowani i zmuszani do niewolniczej pracy.

Pod Iziumem trwają ekshumacje indywidualnych grobów i zbiorowych mogił. Odnaleziono wiele ciał mających spętane ręce, co w najlepszym razie sugeruje szybką (ale i tak zbrodniczą) egzekucję, w najgorszym – śmierć po długotrwałych torturach. Jeden ze związanych i zabitych mężczyzn został wykastrowany.

Obwód ługański

Trzeba też podkreślić, że Ajdar wpada do Dońca już na wschód od Siewierodoniecka i Lisiczańska, czyli dwóch miast, na które Ukraińcy mają teraz największy apetyt. Ofensywa na tamtym kierunku może więc wspomóc operację odbicia tej pary kluczowych miast w obwodzie ługańskim, ale w praktyce bardziej prawdopodobne jest, że Siewierodonieck i Lisiczańsk znajdą się z powrotem pod kontrolą ukraińską szybciej, niż ukraińskie pododdziały staną nad Ajdarem. Już wiadomo, że pierwszą odbitą miejscowością obwodu ługańskiego – który przez wiele tygodni znajdował się w całości pod okupacją – została Biłohoriwka. Ta sama Biłohoriwka, pod którą kilka miesięcy temu Rosjanie dostali bolesną lekcję tego, jak nie forsować przeszkód wodnych.

Wczoraj wieczorem pojawiły się pierwsze doniesienia (od wiarygodnych korespondentów działających na miejscu lub mających źródła na miejscu) mówiące o zdobyciu Lisiczańska lub przynajmniej o wejściu pierwszych ukraińskich żołnierzy w jego obręb. Z perspektywy kilkunastu godzin wszystko wskazuje, że podano te wiadomości na wyrost – front biegnie około dwudziestu kilometrów od rogatek Lisiczańska – ale bez dwóch zdań walki o Lisiczańsk zaczną się lada dzień.



A kiedy nad Lisiczańskiem w końcu załopoczą ukraińskie flagi, następny w kolejce będzie Siewierodonieck. Ponad trzy miesiące temu, kiedy wciąż wydawało się, że Ukraińcy przemienią Lisiczańsk w miasto twierdzę, zwracaliśmy uwagę, że leży on o kilkadziesiąt metrów wyżej niż Siewierodonieck. Lisiczańsk miał być dobrze przygotowany na oblężenie, w mieście zgromadzono zapasy żywności i leków oraz urządzenia do uzdatniania wody. W praktyce nic z tego nie wyszło, ponieważ Rosjanie zamiast atakować przez rzekę, obeszli obronę Lisiczańska i uderzyli od południa.

Pisaliśmy wtedy również, że jeżeli Ukraińcy wezmą się za odbijanie Siewierodoniecka od strony Lisiczańska, owa przewaga wysokości będzie grać na ich korzyść jeszcze bardziej niż w przypadku działań obronnych. Nie ma to wprawdzie dużego znaczenia w przypadku artylerii największych kalibrów czy artylerii rakietowej, ale może być na wagę złota na przykład dla moździerzy, a także dla czołgów, jeżeli będzie trzeba z jednego miasta wspierać przyczółek w drugim.

Rosyjskie źródła potwierdzają, że zaczęła się bitwa o Kreminną. Kilka dni temu Moskale wycofali się z miasta w panice, kiedy wydawało się, że ukraińska kontrofensywa może zrolować cały front aż do Siewierodoniecka. Teraz zorganizowali obronę i linia frontu przebiega obecnie przez obrzeża tego miasta. Inna pozytywna wiadomość z obwodu ługańskiego dotyczy ataku na bazę pseudożołnierzy z Grupy (Dirle)Wagnera w Kadijewce. Dziś nad ranem spadły tam ukraińskie pociski (najpewniej GMLRS). Liczba ofiar na razie nie jest znana.

Odnotujmy również, że w miejscowości Swatowe, leżącej mniej więcej w pół drogi między Oskiłem i Ajdarem, minionej nocy miało zginąć (według danych ukraińskich) ponad 200 rosyjskich żołnierzy. Ukraińcy zaatakowali były dworzec autobusowy wykorzystywany w charakterze koszar.

Obwód doniecki

Łyman, znajdujący się niecałe trzydzieści kilometrów od miejsca, w którym stykają się granice obwodów ługańskiego, charkowskiego i donieckiego, wciąż jest areną zaciętych walk. Ukraińcy powoli okrążają miasto i zajmują kolejne leżące wokół wsie. Szczurowe i Dibrowa są już w rękach ukraińskich, jeszcze dziś może do nich dołączyć Drobyszewe. A wtedy Rosjanom pozostanie tylko wycofać się z Łymanu w stronę Zaricznego i, dalej, Kreminnej albo po prostu dać się okrążyć. Tymczasem Kreminna, jako się rzekło, niebawem również może być odbita.

Drugim gorącym punktem na mapie obwodu donieckiego jest oczywiście Bachmut, gdzie zresztą duża część ciężaru walk po stronie rosyjskiej spoczywa właśnie na barkach morderców i gwałcicieli z Grupy Wagnera. Coraz więcej wskazuje, że Bachmut, o ile w ogóle upadnie, może być ostatnią istotną rosyjską zdobyczą terytorialną w tej wojnie. Ale miasto już dawno straciło swoje znaczenie strategiczne. Miało duże znaczenie dla obrony Lisiczańska, ale Lisiczańsk i tak upadł. Miałoby też znaczenie dla obrony Słowiańska i Kramatorska, ale wobec likwidacji nawisu iziumskiego zagrożenie dla tych dwu miast minęło niezależnie od tego, co się dzieje z Bachmutem.

A dzieje się – podkreślmy – bardzo źle. Miasto jest systematycznie niszczone przez rosyjską artylerię. W praktyce nie nadaje się już do zamieszkania i będzie wymagało odbudowy od zera.



Obwód chersoński

Na północy obwodu Ukraińcy wciąż notują powolne, ale nieubłagane postępy. Niemal wszędzie na zachód od Dniepru Rosjanie trzymają się ostatkiem sił. Owszem, żołnierze walczą, a niezmiennie silna rosyjska artyleria udziela im wsparcia na tyle, na ile może. Ale trudno się oprzeć wrażeniu, że obserwujemy tylko odwlekanie nieuniknionego. Ukraińska kontrofensywa w tym sektorze nie odniosła równie błyskotliwego sukcesu co na północy, ale jak zwraca uwagę Mick Ryan, nie należy z tego wyciągać wniosku, że kontrofensywa chersońska stanowiła jedynie dywersję. Dywersją było raczej tak głośne anonsowanie kontrofensywy.

Jakiś czas temu ukraińskie pociski rakietowe zniszczyły co najmniej dwa tygodnie temu most nad śluzą przy zaporze wodnej w Nowej Kachowce. Jako że kanał ma poniżej dwudziestu metrów szerokości, Rosjanie używają tam mostów czołgowych.

Trwają walki na osi Chersoń–Mikołajów. Wydaje się, że tylko tam okupanci mają jeszcze dość siły (i zaplecza logistycznego), aby przeć naprzód. Wszędzie indziej już tylko się bronią.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że Rosjanie sztukują, gdzie i jak się da. Prowadzona przez Wagnerowców (tfu) akcja werbunkowa w więzieniach podobno zakończyła się sukcesem i pierwszy transport kryminalistów już trafił na front. Tymczasem fińskie media podają, że w celu wzmocnienia obrony przeciwlotniczej w Ukrainie Rosjanie poświęcili nawet obronę samego Petersburga. Zdjęcia satelitarne dowodzą, że latem zniknęły komponenty systemów przeciwlotniczych rozmieszczone między innymi w bazie pod Zielenogorskiem (dawne fińskie Terijoki). „NATO zagraża Rosji”, co?

Obwód mikołajowski

Enerhoatom poinformował, że dziś tuż po północy rosyjski pocisk spadł w odległości 300 metrów od bloku reaktora Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej. Leży ona ponad sto kilometrów na północny zachód od Mikołajowa i 150 kilometrów na zachód od Krzywego Rogu, z dala od wszystkich miejsc, w których toczą się obecnie działania bojowe. Atak nie spowodował strat w ludziach, wszystkie trzy bloki energetyczne działają bez zakłóceń. Enerhoatom nazwał ten atak aktem terroryzmu nuklearnego.

W obwodzie mikołajowskim zestrzelono rosyjskiego drona rozpoznawczego znanego pod nieoficjalną nazwą Kartograf. Jest to stosunkowo nowa i rzadko spotykana konstrukcja (po raz pierwszy Ukraińcy zetknęli się z dronami tego typu latem 2018 roku). Wywodzi się wprawdzie z Orłana-10, ale informacje na jej temat znane są wyłącznie na tyle, na ile uda się je pozyskać z zestrzelonych czy rozbitych egzemplarzy. Stąd też nie jest nawet znana jej nazwa.



Aktualizacja (21.10)

Bitwa o Bachmut ciągnie się nieprzerwanym rytmem od wielu tygodni – trochę spokoju, trochę huku, trochę spokoju, trochę huku. Dziś jest zdecydowanie dzień huku. Według dostępnych informacji Rosjanie próbują równoczesnego ataku frontalnego i obejścia miasta od południa.

Ron Lee sugeruje, że tak intensywne, maniakalne wręcz skupienie Rosjan na Bachmucie to przejaw częściowej autonomii Grupy Wagnera (tfu), która odpowiada za ten odcinek frontu. Zdaniem Roba szef Wagnerowców Jewgienij Prigożyn może funkcjonować poza hierarchią dowodzenia i wykonywać polecenia samego Władimira Putina. Jeśli tak jest, chwała zdobywcy najpierw Popasnej, a teraz Bachmutu, pomoże Prigożynowi w rozgrywkach pałacowych niezależnie od tego, czy zdobycie kolejnego zrównanego z ziemią miasta będzie miało sens na szczeblu operacyjnym czy nie.

A co poza linią frontu? Presja na Berlin przynosi rezultaty. Według informacji Welt am Sonntag niemiecki rząd wyraził zgodę na dostawę Ukrainie osiemnastu haubic samobieżnych kalibru 155 milimetrów. Szacowany na 216 milionów euro kontrakt ma zostać sfinansowany przez Niemcy. Jest jednak pewien feler – chodzi o kołowe haubice RCH 155 na podwoziu transportera opancerzonego Boxer, których produkcja jeszcze się nie rozpoczęła. Nie należy jednak upatrywać tutaj złej woli Berlina. Ukraina od kilku miesięcy jest zainteresowana RCH 155, zaś producent systemu, KMW, lojalnie uprzedzał, że pierwsze egzemplarze będzie w stanie dostarczyć w ciągu 30 miesięcy od wyrażenia zgody przez niemiecki rząd.

Nie jest to koniec dostaw ciężkiego sprzętu z Niemiec. 15 września resort obrony zapowiedział przekazanie kolejnych dwóch wyrzutni Mars II (M270 MLRS) wraz z 200 pociskami, zaś dzisiaj zapowiedziano dodatkowe cztery haubice samobieżne PzH 2000. Do tego należy doliczyć jeszcze pięćdziesiąt pojazdów opancerzonych Dingo II.



Od Słowenii Ukraina otrzyma z kolei dwadzieścia osiem zmodernizowanych słoweńskich czołgów M-55S z armatą kalibru 105 milimetrów. Słowenia otrzyma w zamian czterdzieści niemieckich pojazdów – trzydzieści pięć samochodów ciężarowych w układzie 8 × 8 i pięć cystern również w układzie 8 × 8.

Aktualizacja (00.55)

Bitwa o Łyman prawdopdoobnie wchodzi w decydującą fazę. Miasto9 jest atakowane z dwóch stron – od zachodu (Szczurowe) i północnego zachodu (Drobyszewe). Dalej na północny wschód trwają walki nad brzegiem Zbiornika Oskilskiego, w pobliżu wsi Rubci i Łozowe.

Odnotujmy również, że coraz więcej źródeł podaje, iż Ukraińcom daje się we znaki amunicja krążąca dostarczana przez Iran (lub produkowana w Rosji na irańskiej licencji). O jej pojawieniu się na froncie pisaliśmy dwa sprawozdania temu. Nie wiadomo, jak wiele Szahedów-136 – noszących w Rosji oznaczenie Gieran-2 – trafiło w ręce rosyjskich żołnierzy, ale nieoficjalnie wiadomo, że przeprowadzono za ich pomocą kilka bolesnych uderzeń koło Kupiańska i być może w innych miejscach obwodu charkowskiego.

Pod Wuhłedarem rosyjski zestaw przeciwlotniczy 9K33M3 Osa-AKM zestrzelił ukraińskiego Su-25. O losie pilota na razie nic nie wiadomo.

Heneralnyj sztab ZSU