„Krwawy biały baron” – James Palmer
Głęboką znajomość Dalekiego Wschodu, jego mieszkańców, ich kultury, religii i historii widać i czuć na niemal każdej stronie tejże książki, co biorąc pod uwagę zainteresowania autora, nie może dziwić.
Głęboką znajomość Dalekiego Wschodu, jego mieszkańców, ich kultury, religii i historii widać i czuć na niemal każdej stronie tejże książki, co biorąc pod uwagę zainteresowania autora, nie może dziwić.
Wood porwał się bowiem na temat diablo egzotyczny. Rolę błota podkreślano co prawda w pozycjach na temat wielu bitew i kampanii (z frontem wschodnim II wojny światowej na czele), ale nie doczekała się ona jeszcze treściwego, całościowego opracowania – aż do teraz.
Postać Dymitra Samozwańca jest w Polsce dość dobrze znana, przynajmniej Samozwańca pierwszego (było ich w sumie trzech), toteż pozwolę sobie nie referować tu jego biografii. Zresztą jeśli ktoś chciałby ją poznać, może równie dobrze sięgnąć po powieść Komudy. Znakiem firmowym jego twórczości jest bowiem doskonałe przygotowani pod względem merytorycznym. Jako historyk i pasjonat (nie mylić z posesjonatem) Komuda doskonale wie, o czym pisze.
Zimna wojna jest jednym z najczęściej eksploatowanych tematów książek historycznych. Trudno się temu dziwić, ponieważ, choć toczone tylko za pomocą dyplomacji i wojen zastępczych, było to starcie dwóch największych mocarstw, jakie widział świat, z których każde miało wystarczającą ilość broni, aby zniszczyć całą Ziemię – kilkukrotnie.
Teraz dochodzimy do kwestii, która w przeszłości uniemożliwiła autorce wydanie powieści, ale też czyni ją – powieść, nie autorkę – szczególnie wartościową i na swój sposób wyjątkową. Otóż Magda Kozak, z zawodu lekarka, z zamiłowania jest spadochroniarką. I tak sobie wspomina, że wydawcy z początku odrzucali „Fiolet” jako „instrukcję składania spadochronu”.
Podzielona na trzynaście rozdziałów książka, to w zasadzie wywiad rzeka z generałem, tyle że odpowiednio zredagowany, w taki sposób, że nie ma pytań, a jedynie opowieść głównego bohatera o całej karierze wojskowej. Karierze na którą właściwie był skazany od dziecka, bo jego ojciec też był zawodowym żołnierzem i młody Skrzypczak dorastał właściwie w jednostce wojskowej.
Kiedy oznajmiłem swoim mocodawcom gotowość zrecenzowania tej książki, na dzień dobry musiałem przełknąć kilka złośliwych żartów skupiających się na tym, że chcę czytać o „historii dziwek”. Jakoś to przeżyłem, a teraz moje na wierzchu, bo książka ta okazała się jedną z ciekawszych, jakie poznałem w ostatnim czasie.
W praktyce „Alpha Team” – wbrew nowoczesnemu, z grubsza militarnemu tytułowi sugerującemu dominację takiej właśnie tematyki – opowiada o trzech różnych światach. Pierwsza część to owe realia „postapo”, gdzie za pierwsze opowiadanie służy prolog „Pana Jana”. Dalej mamy opowiadania w realiach średniowiecznego fantasy, a w końcu science fiction w odległej galaktyce.
Chociaż na ten temat powstało już wiele opracowań z pewnością i ta książka znajdzie wielu nabywców bowiem jej cechami charakterystycznymi są: kompleksowe i szczegółowe opracowanie tematu, liczne i ciekawe dodatki oraz wysoka jakość wydania. Pomimo marnego stanu czytelnictwa w naszym kraju, pozycje takie jak „Kresy w czerwieni” powinny cieszyć się sporą, zasłużoną popularnością.
Od piętnastu lat Czeczenia jest niegojącą się raną na rosyjskim organizmie. Z różnym natężeniem walki ciągle tam trwają, a po obu stronach stale ginie wielu ludzi. Ponieważ trwa to już tyle lat, konflikt przestał być medialny, jednak stale stanowi duży problem rosyjskiego społeczeństwa, które z jednej strony jest bardzo antyczeczeńskie i popiera wykreowany przez rząd pogląd, że na Kaukazie toczą się walki z islamskim terroryzmem, a z drugiej strony znane nam wszystkim słabości armii rosyjskiej powodują, że walka kosztuje państwo wiele niepotrzebnych ofiar.