Filipiny od lat poszukują nowych wielo­zada­nio­wych samolotów bojowych. Do ostatecz­nego starcia stanęły JAS 39E Gripen i F-16 Block 70/⁠72, a dużą rolę w wyniku, jak zawsze, odgrywać będzie polityka. Już kilka lat temu o włos od zwycięstwa był samolot szwedzki, wtedy jeszcze w wariancie JAS 39C/⁠D, ale po raz kolejny na drodze do podpisania umowy stanęły względy ekonomiczne i polityczne w postaci mocnych nacisków strony amerykańskiej. Z kolei na początku kwietnia informowaliśmy, że amerykański Departamentu Stanu w końcu wydał zgodę na sprzedaż Filipinom F-16, ale ich zakup nadal nie jest przesądzony.

Sekretarz obrony Filipin, Gilberto Teodoro, oświadczył, że jego kraj nie otrzymał jeszcze żadnej formalnej oferty dotyczącej sprzedaży F-16, a wszystkie informacje zapowiadające rychły zakup amerykańskich myśliwców nazwał medialnym szumem.

– Z tego, co wiem, do tej pory nie pojawiła się żadna oferta, którą mógłbym w ogóle analizować – powiedział Teodoro. – Poza tym nawet jeszcze nie zdecydowaliśmy kiedy będziemy kupować myśliwce wielozadaniowe ani jaki to będzie typ.

W ostatnich kilku latach stosunki filipińsko-amerykańskie kilkukrotnie gwałtownie się zmieniały. Przez wiele dekad po zakończeniu drugiej wojny światowej oba kraje były sojusznikami, ale ich stosunki pogorszyły się gwałtownie za czasu pierwszej kadencji Donalda Trumpa i doszło nawet do wypowiedzenia przez Filipiny porozumienia VFA (Visiting Forces Agreement), regulującego zasady przebywania amerykańskich wojsk na terenie Filipin. Począwszy od zmiany na stanowisku prezydenta Filipin w 2023 roku stosunki ponownie zaczęły się poprawiać.

Pierwszy słowacki F-16C Block 70.
(materiały prasowe Lockheeda Martina)

Stany Zjednoczone cały czas widzą w Filipinach kluczowego sojusznika w ewentualnej konfrontacji z Chinami. Nie chodzi przy tym o niewielki potencjał wojskowy wyspiarskiego państwa, ale o jego położenie geograficzne nad Morzem Południowochińskim i niedaleko Tajwanu. W marcu tego roku na Filipinach gościł sekretarz obrony Pete Hegseth, a następnie, w maju, ponownie spotkał się z Gilbertem Teodoro w czasie konferencji Shangri-La w Singapurze, gdzie Amerykanin ostrzegał przed nadchodzącym chińskim zagrożeniem i wzywał sojuszników do zwiększania wydatków na zbrojenia.

Gdyby Filipiny chciały zadośćuczynić amerykańskiej prośbie, musiałyby niemal dwukrotnie zwiększyć budżet obronny. W tej chwili rząd w Manili wydaje na obronność 1,3% produktu krajowego brutto, czyli około 6 miliardów dolarów. Tymczasem według komunikatu Agencji Departamentu Obrony do spraw Współpracy w Sferze Bezpieczeństwa (DSCA) cenę dwudziestu F-16 wraz z pakietem wyposażenia i uzbrojenia oszacowano na 5,58 miliarda dolarów.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

LIPIEC BEZ REKLAM GOOGLE 95%

Z tego powodu sensowność zakupu amerykańskich myśliwców jest podawana w wątpliwość przez wielu filipińskich decydentów. Inni z kolei uważają, że taka transakcja byłaby wyrazem zaufania i symbolem sojuszniczego zaangażowania Amerykanów w bezpieczeństwo Filipin. Tak czy inaczej wydaje się, że zakup tych samolotów bez finansowej pomocy Stanów Zjednoczonych będzie niemożliwy. Co prawda Filipiny otrzymały w zeszłym roku 500 milionów dolarów amerykańskiej pomocy wojskowej, ale zgodnie z postanowieniami umowy zawartej za czasów prezydentury Joe Bidena ta pomoc powinna być wykorzystywana do dozorowania i obrony linii brzegowej i morza, a nie kupowania myśliwców. Poza tym na kolejne transze pomocy musi wyrazić zgodę nowy Kongres.

Montaż końcowy FA-50.
(Korea Aerospace Industries)

Wobec trwającego od co najmniej dekady impasu w kwestii wyboru wielozadaniowych samolotów bojowych Filipiny wzmacniają swoje siły powietrzne dodatkowymi FA-50PH. Pierwszych dwanaście egzemplarzy tych maszyn dostarczono w 2017 roku. Od tego czasu jeden samolot utracono w wypadku. Teraz poinformowano oficjalnie o zamówieniu kolejnych dwunastu egzemplarzy. Kontrakt ma wartość 700 milionów dolarów, a samoloty mają być dostarczone do 2030 roku.

Poza samym zakupem samolotów nie bez znaczenia pozostają znacznie mniejsze koszty utrzymania. W różnych źródłach pojawiają się różne dane odnośnie kosztów godziny lotu, ale często ich porównanie jest trudne z uwagi na to, że różne wyliczenia mogą zawierać różne składowe. Szczęśliwie w Polsce używane są oba typy, a w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich wiceminister obrony Paweł Bejda podał koszty ich utrzymania w przeliczeniu na godzinę lotu. Dla F-16C/D jest to około 76 tysięcy złotych, a dla FA-50GF – około 37 tysięcy złotych. Nawet uwzględniając drobne różnice w wersjach samolotów kupowanych czy proponowanych Filipinom, stosunek obu kwot pozostanie podobny.

Samoloty z obecnego zamówienia filipińskiego zostaną dostarczone w konfiguracji zbliżonej do FA-50PL/Block 20. Będą wyposażone w sondę do tankowania paliwa w trakcie lotu i radar z elektronicznym skanowaniem fazowym Raytheon PhantomStrike. Ponadto samolot ma być zdolny do wykorzystania zaawansowanego uzbrojenia powietrze–powietrze i powietrze–ziemia. Można się jedynie domyślać, że chodzi o pociski powietrze–powietrze AIM-9X Sidewinder oraz bomby naprowadzane laserowo dzięki zasobnikowi celowniczemu Sniper. Takie samo rozwiązanie będzie zastosowane w polskich FA-50PL. Natomiast zintegrowanie z samolotem pocisków średniego zasięgu AIM-120 AMRAAM jest kwestią nieokreślonej przyszłości.

Wizualizacja radaru PhantomStrike zabudowanego w FA-50.
(Raytheon)

Termin zakończenia dostaw określony na rok 2030 można podawać w wątpliwość. Polska zamówiła FA-50PL w 2022 roku, a dostawy miały się rozpocząć w tym roku. W październiku ubiegłego roku ujawniono zdjęcia pierwszego egzemplarza FA-50PL na linii montażowej i jeszcze w grudniu KAI zapewniała, że maszyna po raz pierwszy wzniesie się w powietrze w listopadzie 2025 roku. Jednak obecnie mówi się o około półtorarocznym opóźnieniu spowodowanym brakiem zgody Stanów Zjednoczonych na integrację FA-50 z amerykańskim wyposażeniem, w tym radarem czy komputerem misji.

W tej chwili nie wiadomo, kiedy Amerykanie udzielą odpowiedniej zgody. Jednak nawet jeśli zrobiliby to dzisiaj, należy jeszcze dodać do tego czas potrzebny na techniczne zintegrowanie nowych elementów z samolotem i przetestowanie nowej konfiguracji tak na ziemi, jak i w powietrzu. Do tego mogą pojawić się niespodziewane problemy z radarem PhantomStrike. Chociaż przyjmuje się za pewnik, że ten radar zostanie zintegrowany z samolotem, należy przypomnieć, że pierwszy lot doświadczalny tego urządzenia odbył się zaledwie na początku maja tego roku, i to na pokładzie latającego laboratorium. A chociaż pierwsze wyniki badań były pozytywne, był to zaledwie początek jego prób w locie.

US Air National Guard / Master Sgt. Mysti Bicoy