Dzisiaj w australijskiej stoczni marynarki wojennej w Osbourne podpisano umowę między resortem obrony a spółką BAE Systems w sprawie rozpoczęcia prac konstrukcyjnych dla pierwszych trzech fregat typu Hunter dla tamtejszej floty. Jednocześnie odbyła się uroczystość palenia blach pod okręt wiodący, który trafi do australijskich marynarzy w 2034 roku.

Po latach opóźnień i niezliczonych problemów trapiących projekt w końcu poczyniono znaczący krok w przód. Jeszcze do niedawna istniało poważne ryzyko, iż australijskie fregaty podzielą los rumuńskich Gowindów i realizacja projektu zastanie zarzucona. Wszystko przez ogromny wzrost kosztów: za planowane pierwotnie dziewięć okrętów australijski podatnik miał zapłacić 35 miliardów dolarów australijskich, jednak koszty wzrosły do 45 miliardów dolarów (około 118 miliardów złotych).

Ostatecznie na mocy przeglądu nawodnych sił okrętowych Royal Australian Navy Huntery uratowały się przed skasowaniem, jednak ich liczbę ograniczono z dziewięciu do sześciu. Według komunikatu australijskiego ministerstwa obrony program będzie realizowany przez okres dwudziestu lat i zapewni 3 tysiące miejsc pracy bezpośrednio przy budowie samych okrętów oraz kolejne 5 tysięcy u poddostawców zaangażowanych w projekt. Nowe fregaty zastąpią obecnie eksploatowane jednostki typu Anzac.

– Ciągła budowa okrętów to sposób, w jaki Australia będzie rozwijać swoją kadrę pracowniczą, przemysł i infrastrukturę w zakresie przemysłu stoczniowego – powiedział australijski minister obrony, Richard Marles.

W uroczystości brał również udział Ben Hudson, dyrektor generalny BAE Systems Australia. Podkreślił on, że Huntery będą jednymi z najbardziej zaawansowanych okrętów ze zdolnościami ZOP, a ich modułowa konstrukcja umożliwia podejmowanie szerokiego zakresu misji, od działań stricte wojennych po pomoc humanitarną w przypadku klęsk żywiołowych i katastrof.

Należy jednak zaznaczyć, że dzisiejsza uroczystość położenia stępki pod przyszłą fregatę HMAS Hunter ma wyłącznie wymiar symboliczny. Budowa okrętu rozpoczęła się już wcześniej. Według słów Craiga Lockhara, dyrektora zarządzającego BAE Systems Australia, ukończonych miało już zostać kilka bloków kadłuba.

Australijskie Huntery przy długości 154 metrów i uwzględnieniu wszystkich wymagań wypierać mają około 10 tysięcy ton. Mimo pokaźnych rozmiarów będą dysponować stosunkowo skromnym pakietem uzbrojenia. Składać ma się on mianowicie z dwóch poczwórnych wyrzutni pocisków przeciwokrętowych oraz jednego zespołu 32 pionowych wyrzutni Mk 41 dla pocisków SM2 i ESSM. Dla porównania typ 26 (protoplasta Hunterów) ma otrzymać dwa 24-komorowe bloki dla pocisków przeciwlotniczych Sea Ceptor i jeden 24-komorowy zespół wyrzutni pionowych Mk 41 dla innych pocisków.

Powyższe uzbrojenie będzie uzupełniane przez pojedynczą dziobową armatę automatyczną Mk 45 kalibru 127 milimetrów, dwa stanowiska dla działek kalibru 30 milimetrów i dwa systemy obrony bezpośredniej Phalanx. Koncerny zbrojeniowe zdają sobie sprawę z niedostatecznego uzbrojenia, dlatego przedstawiono koncepcję dozbrojenia jednostek.

Warto dodać, że oprócz sześciu fregat typu Hunter australijski resort obrony chce pozyskać lżejsze fregaty określone mianem okrętów „poziomu drugiego”. Wspomniany wcześniej raport zaleca pozyskanie minimum siedmiu nowych okrętów. Pod uwagę brane są różne konstrukcje, miedzy innymi z Wielkiej Brytanii i Japonii. Dodatkowo planowane jest wdrożenie do sił okrętowych RAN dużych i uzbrojonych okrętów półautonomicznych (opcjonalnie załogowych).

Royal Australian Navy