Rosnące znaczenie miecza – systemów bezzałogowych różnych klas – sprawia, że nieodzowna staje się praca nad tarczą, która pozwoli się bronić przed tego rodzaju środkami napadu powietrznego. Tegoroczny MSPO stał się również okazją do zaprezentowania polskich osiągnięć w zakresie wykrywania, identyfikacji, śledzenia i niszczenia bezzałogowych statków powietrznych.

Jednym z ciekawszych przykładów sprzętu był pokazany przez Zakłady Mechaniczne Tarnów system zwalczania bsl posadowiony na Fordzie 6060. Pod koniec 2021 roku wykonał on strzelania doświadczalne na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce. Ostatnie testy demonstratora technologii przeprowadzono na przełomie marca i kwietnia 2022 roku.

System ma masę własną 660 kilogramów i składa się z trzech głównych komponentów: stacji radiolokacyjnej, głowicy optoelektronicznej i wielkokalibrowego karabinu maszynowego jako efektora. System bazuje na zdalnie sterowanej jednostce ogniowej wyposażonej w WKLM kalibru 12,7 milimetra o skutecznym zasięgu maksymalnym 2200 metrów. Broń zasilana jest nabojem 12,7 × 99 mm NATO, szybkostrzelność teoretyczna to 3600 strzałów na minutę. Zapas amunicji to 400 sztuk.

—REKLAMA—

Zastosowano wielofunkcyjny dopplerowski radar z trzema nieruchomymi antenami AESA 4D z wiązką sterowaną elektronicznie. Według producenta dzięki temu możliwe jest wykrycie poruszających się dronów klasy nano z odległości nawet 3,5 kilometra, bsl mini pojawiają się na radarze w odległości do 10 kilometrów, pociski rakietowe/artyleryjskie – w odległości maksymalnie 7 kilometrów, a śmigłowiec załogowy wykrywany jest z 23 kilometrów.

System zwalczania bsl z Tarnowa na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce (ZM Tarnów SA)

Wyposażenie w głowicę optoelektroniczną pozwala na detekcję i identyfikację celu. System kierowania ogniem bazuje na algorytmach automatycznego śledzenia celów i automatycznego namierzania celu od momentu wykrycia przez stację radiolokacyjną do oddania strzału. Głowica wyposażona została w kamerę telewizyjną o rozdzielczości 1920 × 1080 pikseli i czujnik podczerwieni pozwalający na detekcję obiektów w odległości 13,6 kilometra. Dalmierz laserowy o zasięgu 3–12 kilometrów i częstotliwości pomiaru do 200 herców, a także radar i precyzyjny układ napędowy kierujący środkiem ogniowym.

Producent zwraca uwagę na modułową architekturę systemu, która umożliwia łatwą rekonfigurację. Dodatkową zaletą ma być wymóg działania jedynie przy zasilaniu elektrycznym. Produkt z Tarnowa może pracować w trzech trybach z różnym stopniem automatyzacji: sterowanie karabinem maszynowym bez użycia urządzeń wskazujących, wskazanie celu do śledzenia na podstawie danych z radaru, przechwycenie automatyczne z operatorem wkm decydującym jedynie o momencie oddania strzału. Interfejs operatora pozwala na regulację długości serii z wkm.

System zwalczania bsl w wersji stacjonarnej (Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl)



System może stanowić mobilny parasol bezpieczeństwa dla zgrupowań wojsk, warsztatów polowych, improwizowanych lotnisk i lądowisk. Może być wykorzystywany jako system obrony przeciwlotniczej bliskiego zasięgu, a także jako system „ostatniej szansy” w momencie, gdy inne systemy zawiodły.

System można zamontować na platformie stacjonarnej lub mobilnej, w tym podwoziu samochodu opancerzonego czy holowanej przyczepce. Możliwe jest również wykorzystanie go na małych okrętach w charakterze systemu obrony bezpośredniej. Projekt „System zwalczania BSL” realizowany jest w latach 2018–2022 przez konsorcjum ZM Tarnów i Wojskowej Akademii Technicznej im. Jarosława Dąbrowskiego.

Konsola operatorska z zainstalowanym oprogramowaniem C2 CyView do śledzenia dronów (Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl)

Z ofertą ZM Tarnów wiąże się propozycja Advanced Protection Systems (APS) z Gdyni. W 2018 roku firma debiutowała na targach z zamontowanym na pick-upie systemem wykrywania i zwalczania dronów Ctrl+Sky. Wówczas APS informowało, iż może on działać w wersji stacjonarnej, przenośnej i zamontowanej na dowolnym typie pojazdu na trójnogu lub podnoszonej hydraulicznie platformie.

Dzisiaj system ma mieć zasięg 6 kilometrów i może być bronią soft-kill, ale też działać jako część większych systemów zintegrowana z efektorami hard-kill. Podstawą są radary trójwspółrzędne FIELDctrl. Przykład takich radarów możemy oglądać na Fordzie 6060 pokazanym na zdjęciach powyżej. Radary zintegrowano z głowicą układu zakłócającego z antenami sektorowymi lub kierunkowymi. System może pracować w dwóch trybach – manualnym i automatycznym – w których odpowiednio operator podejmuje decyzję o neutralizacji celu lub zniszczenie odbywa się autonomicznie według wstępnie ustalonych reguł.



Radary FIELDctrl na Rosomaku (Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl)

Śledzenie celów – zarówno pojedynczych, jak i rojów dronów – odbywa się na konsoli operatorskiej, na której zainstalowano oprogramowanie C2 CyView. Dzięki temu możliwe stało się odróżnianie ptaków od dronów (nawet w przypadku zmieszania się stada z dronami), wyświetlanie obrazu 3D i wskazywanie dokładnej pozycji obiektu w czasie rzeczywistym.

Radary FIELDctrl zaprezentowano też na pozbawionym uzbrojenia Rosomaku z lekką osłoną siatkową do ochrony przed skutkami trafień przeciwpancernych pocisków kumulacyjnych PG 7W i PG 7WM. W wersji Advance radary mają wykrywać drony klasy nano z odległości 3 kilometrów, a lekkie pojazdy opancerzone i śmigłowce na niedużej wysokości – z 10 kilometrów. APS chwali się, że radary FIELDctrl dostarczono krajom Zatoki Perskiej: Arabii Saudyjskiej, Katarowi i Zjednoczonym Emiratom Arabskim. Poza tym systemy antydronowe używane są w zakładzie karnym w Tallinnie i porcie lotniczym Stavanger.

Zobacz też: Katarskie siły powietrzne odebrały pierwszego Typhoona

Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl