Wojna w Górskim Karabachu trwa i niestety nie zanosi się na to, aby miała się niebawem skończyć. Wręcz przeciwnie: sytuacja na linii frontu staje się coraz trudniejsza dla sił armeńsko-karabaskich. Wczoraj wieczorem władze nieuznawanej republiki poinformowały, że oddziały azerbejdżańskie stoją zaledwie pięć kilometrów od miasta Szuszi/Şuşa, tego samego, w którym znajduje się katedra Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego pod wezwaniem Najświętszego Zbawiciela, poważnie uszkodzona przez artylerię dwunastego dnia wojny.

Sytuacja ormiańskiej ludności cywilnej Górskiego Karabachu staje się coraz tragiczniejsza. Organizacja Genocide Watch, zajmująca się monitorowaniem i dokumentowaniem ludobójstw, ogłosiła, że w Górskim Karabachu działania ludobójcze już się rozpoczęły.

Założyciel Genocide Watch, Gregory Stanton, wyróżnia dziesięć etapów ludobójstwa (przy zastrzeżeniu, że etapy mogą następować równolegle, a czasami wręcz nie po kolei). Są to: klasyfikacja, symbolizacja, dyskryminacja, dehumanizacja, organizacja, polaryzacja, przygotowanie, prześladowanie, eksterminacja i zaprzeczenie (więcej na ten temat można przeczytać na genocidewatch.com). Według Genocide Watch w Górskim Karabachu mamy już do czynienia z ostatnimi dwoma – dziewiątym i dziesiątym, eksterminacją i zaprzeczeniem.

Karabaski rzecznik praw obywatelskich Artak Beglarian oskarżył azerbejdżańskie siły zbrojne o podpalanie domów cywilów w zajmowanych miejscowościach w Górskim Karabachu. Tymczasem dziennikarze Radia Wolna Europa nagrali przedwczoraj tę scenę ze szpitala w Stepanakercie. Według niepotwierdzonych doniesień był to nalot wykonany przez tureckie myśliwce wielozadaniowe F-16, stacjonujące już nie w Gandży (tam groziło im zniszczenie przez armeńskie pociski), ale w Qəbələ w północnym Azerbejdżanie.

W Lyonie odbyła się manifestacja Turków mieszkających we Francji, zainspirowana prawdopodobnie przez członków tureckiej ultraprawicowej organizacji terrorystycznej Szare Wilki (tej samej, której członkiem był Mehmet Ali Ağca). Turcy wyszli na ulice w poszukiwaniu Ormian.

Niestety po raz kolejny okazuje się, że koło przemocy trudno zatrzymać. W odwecie za ataki na ludność cywilną siły armeńsko-karabaskie posunęły się do tego samego. Amnesty International potwierdziło wczoraj, że 28 października około godziny 13.30 w ostrzale azerbejdżańskiego miasta Bərdə prowadzonym przez wyrzutnie wieloprowadnicowe BM-30 Smiercz wykorzystano pociski z głowicami kasetowymi.

Stijn Mitzer, autor bloga Oryx (oryxspioenkop.com), o którym wspominaliśmy już kilka razy, sporządza podsumowanie strat obu stron na podstawie dostępnych materiałów filmowych i fotograficznych.

Według jego wyliczeń do tej pory Armenia straciła: 173 czołgi (w tym 64 zdobyte przez nieprzyjaciela), 33 transportery opancerzone, 41 bojowych wozów piechoty, 4 wozy zabezpieczenia technicznego, 118 sztuk artylerii holowanej, 17 haubic samobieżnych, 64 wieloprowadnicowe wyrzutnie pocisków rakietowych, jedną wyrzutnię operacyjno-taktycznych pocisków balistycznych, 9 moździerzy, 22 rakietowe systemy przeciwlotnicze (w tym 5 wyrzutni systemu S-300), 1 artyleryjski system przeciwlotniczy, 12 stacji radiolokacyjnych (w tym 7 wchodzących w skład systemu S-300), 1 samolot, 4 drony, mobilny kompleks radioelektroniczny do zwalczania dronów Riepiełlent-1 i 382 samochody różnych rodzajów i typów.

Straty Azerbejdżanu to 26 czołgów (w tym dwa zdobyte), 11 transporterów opancerzonych, 24 bojowe wozy piechoty, pojazd inżynieryjny IMR-2, śmigłowiec Mi-17, 33 bezzałogowe aparaty latające (w tym 9 bezpilotowych Anów-2) i dwadzieścia samochodów. Oczywiście rzeczywiste straty z pewnością są większe, ale tylko tyle można zweryfikować na podstawie ogólnodostępnych materiałów.

Armeńskie ministerstwo obrony opublikowało nagranie z przesłuchania syryjskiego najemnika. Człowiek ten pochodzi z miasta Hama, był szkolony przez tureckich instruktorów i obiecano mu 2 tysiące dolarów.

Aktualizacja: Władze Górskiego Karabachu informują, że obie strony szykują się do bitwy o Szuszi. Wieczorem odparto pierwsze natarcie. Zacięte walki trwają też wokół wsi Awetaranoc/Çanaqçı, leżącej dziesięć kilometrów na południowy wschód (w linii prostej) od Szuszi. Tymczasem amerykański doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Robert C. O’Brien wysunął propozycję, aby wysłać do Górskiego Karabachu siły pokojowe złożone z żołnierzy z państw skandynawskich. O’Brien odrzuca również wizję jakiegokolwiek udziału Turcji w negocjacjach.

Rozmowy pod egidą Grupy Mińskiej w Genewie zakończyły się drobnym sukcesem. Obie strony zgodziły się nie przeprowadzać ataków na infrastrukturę cywilną oraz nawiązać pełną współpracę z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża i biurem osobistego przedstawiciela przewodniczącego OBWE w zakresie informacji o jeńcach wojennych i podjęcia ciał poległych.

President.az