Według indyjskich mediów T-14 jest jednym z faworytów w programie FRCV (Future Ready Combat Vehicle). Część źródeł twierdzi nawet, że obiektem zainteresowania indyjskich wojskowych jest również ciężki bojowy wóz piechoty T-15.

Szef sztabu indyjskich wojsk lądowych, generał Bipin Rawat, spędził cały ubiegły tydzień w Rosji. Celem wizyty miało być nadanie na nowo rozpędu dwustronnej współpracy, nadszarpniętej przez fiasko programu myśliwca Su-57/FGFA. Na poprawę wzajemnych relacji wpłynęło między innymi zawarcie kontraktu na S-400.

Dodatkową zachęta dla Indii mogło być także nieformalne przyzwolenie ze strony USA. Indyjskie media straszyły możliwością amerykańskich sankcji za zakup rosyjskiego uzbrojenia. Tymczasem Waszyngton wyraził oficjalne désintéressement wobec całej sprawy.

T-14 pojawia się jako jeden z głównych obiektów zainteresowania generała Rawata w Rosji. W ramach programu FRCV Indie poszukują 1770 czołgów podstawowych, które mają zastąpić T-72. Koszt zakupu takiej liczby T-14 szacowany jest na ponad 4,5 miliarda dolarów. Indie były wymieniane jako potencjalny nabywca najnowszego rosyjskiego czołgu już w roku 2015.

Nowością są natomiast sugestie na temat ciężkiego bojowego wozu piechoty T-15. Miałby on zastąpić w oddziałach zmechanizowanych część BMP-2 i MT-LB. Indie od dawna poszukują nowego bojowego wozu piechoty, jednak program przeżywa wzloty i upadki, a w zasadzie drepce w miejscu. Jedną z rozważanych opcji było uruchomienie licencyjnej produkcji BMP-3, ale i ten pomysł ostatecznie upadł.

Niewątpliwym atutem T-14 i T-15, zwłaszcza na tle Su-57/FGFA, jest uruchomienie produkcji i złożenie pierwszego zamówienia przez rosyjskie ministerstwo obrony.

Zobacz też: T-14 Armata – cudowna broń Putina?

(economictimes.indiatimes.com, opex360.com)

Vitaly V. Kuzmin, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported