Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie zaczęła się bitwa o Bachmut. Można by wskazać 1 sierpnia, gdyż właśnie wtedy Rosjanie zaczęli sami mówić, że rozpoczęli walkę o zdobycie miasta. Ale pod koniec października – napisaliśmy o tym dokładnie 250. dnia wojny – bitwa zamarła. Przez pewien czas obie strony pozostawały okopane i czekały, aż wreszcie kolejne natarcia ruszyły około 25 listopada. Czy uznamy ten moment za początek drugiej bitwy czy raczej za drugą fazę pierwszej i jedynej bitwy o Bachmut?

W gruncie rzeczy nie ma to większego znaczenia, ale jeżeli „druga armia świata” wraz z pseudożołnierzami z Grupy Wagnera potrzebowała trzech miesięcy, aby zdobyć 70-tysięczne miasto, świadczy to doskonale o obronie „Twierdzy Bachmut”. Teraz jednak bitwa o Bachmut wkracza w ostatnią fazę. Moskale rzucili na szalę wszystkie dostępne siły, naciskają zwłaszcza na północy i – wspierani przez skoncentrowaną ciężką artylerię – zajęli już Jahidne i Berchiwkę.



Ukraińcy wciąż się bronią, ale Bachmutowi grozi okrążenie potencjalnie w ciągu dzisiejszej nocy. Północne ramię kleszczy mających odciąć „twierdzę” od reszty Ukrainy dotarło już pod Bohdaniwkę. Oznacza to, że Moskalom brakuje około dwóch kilometrów do stanięcia na drodze 00506, ostatniej, po której można jeszcze wydostać się z Bachmutu lub do niego dotrzeć. Kawałek dalej na południe obrona ukraińska wciąż się trzyma pod Iwaniwśkem. Tam sytuacja jest „tylko” bardzo trudna, a nie krytyczna, ale obrona Iwaniwśkego będzie w gruncie rzeczy pozbawiona znaczenia, jeżeli miasto i tak zostanie odcięte przez Moskali idących z północy.

Do Bachmutu przyjechał dziś generał Ołeksandr Syrski, dowódca obrony Kijowa. Jego obecność świadczyłaby o tym, że sytuacja „twierdzy” nie jest tragiczna, ale… to było wtedy, a teraz jest teraz. Dziś wieczorem najeźdźcy poczynili znaczące postępy, a wraz z zajęciem Jahidnego szale wychyliły się wyraźnie na ich korzyść. Trzeba jednak pamiętać, że w styczniu Syrski odwiedził Sołedar mniej więcej dwa tygodnie przed wycofaniem obrońców tej miejscowości – więc może jednak wizyta generała to dobry znak przynajmniej na krótszą metę?

Według źródeł rosyjskich Ukraińcy, aby utrudnić nieprzyjacielowi natarcie, wysadzili tamę na niewielkim Zbiorniku Piwnicznym na zachodnich obrzeżach Bachmutu. Woda rozlała się na północ od miasta, w kierunku Krasnej Hory, ale jest jej za mało, aby istotnie utrudnić Moskalom działanie.



Dopóki kocioł nie jest do końca zamknięty, Ukraińcy mogą próbować się wycofywać na przełaj. Obecnie korytarz między Bohdaniwką a Iwaniwśkem ma na mapie około pięciu kilometrów szerokości. W praktyce jest oczywiście węższy, gdyż trzeba brać poprawkę na rosyjski ostrzał ogniem bezpośrednim.

Na razie nie ma żadnych informacji o ukraińskim odwrocie z Bachmutu. Być może – jak niegdyś w Lisiczańsku – odbywa się w warunkach ścisłej blokady informacyjnej i dowiemy się o nim dopiero, kiedy będzie już po wszystkim. Ale może Bachmut przygotowuje się do walki w okrążeniu. Miasto jest dobrze przygotowane do obrony, jego zdolność do walki zależałaby od zapasów amunicji, żywności i leków. Jeżeli ZSU mają przygotowane siły do własnej ofensywy wiosennej, Bachmut mógłby wiązać znaczne siły przeciwnika, dopóki nie zostanie – w ramach tej samej ofensywy – odblokowany. Ale taki plan to ogromne ryzyko i jest mało prawdopodobne, że Ukraina – jeśli nawet ma niezbędne siły – je podejmie.

W obecnej sytuacji wszystko wskazuje na rychły upadek Bachmutu. Jeżeli Ukraińcy nie przeprowadzą kontrataku, być może upadek nastąpi już jutro i podobnie jak w Lisiczańsku Rosjanie zajmą niebronione miasto, z którego wcześniej wycofał się cały garnizon. Kreml będzie mógł odtrąbić zwycięstwo, ale przy ogromnych stratach, które ponieśli najeźdźcy (być może ponad 20 tysięcy zabitych i rannych) trudno będzie mówić o zwycięstwie innym niż pyrrusowe. „Trudno” oczywiście z naszej perspektywy, bo kremlowscy propagandyści będą pękać z dumy. (A żeby tak pękli dosłownie). Ale bitwa nie jest jeszcze przegrana, a ostateczne rozstrzygnięcie może zależeć od odwodów posiadanych przez obie strony.

Moskale skupiają się już na przygotowaniach do kolejnego etapu kampanii. Będzie nim bitwa o Konstantynówkę, miasto rozmiarowo podobne do Bachmutu, leżące około siedemnastu kilometrów na zachód. Dziś zostało poddane intensywnemu ostrzałowi artyleryjskiemu. Zajęcie tej miejscowości otworzyłoby Rosjanom dogodne podejście do Kramatorska (wiedzie tam droga krajowa N20) i uderzenie na ukraińskie punkty oporu wokół Torećka, naprzeciwko okupowanej od dziewięciu lat Gorłówki.



Inne odcinki frontu

Rosjanie zgromadzili dodatkowe siły i podjęli kolejną próbę przełamania frontu nad Kaszłahaczem. Znów ruszyli naprzód na południowy wschód od Wuhłedaru, dokładnie tym samym szlakiem, którym próbowali atakować wcześniej i na którym ponieśli druzgocące straty. Skutek był łatwy do przewidzenia: pola minowe i ostrzał artyleryjski skutecznie powstrzymały najeźdźców. W tej części Ukrainy powoli robi się coraz cieplej, ziemia zaczyna rozmiękać i rosyjskiemu „zmechowi” coraz trudniej będzie prowadzić działania na dużą skalę.

Na linii Kupiańsk–Swatowe–Kreminna trwają walki o zmiennej intensywności połączone z regularnym ostrzałem artyleryjskim. Linia frontu pozostaje jednak nieruchoma lub przesuwa się minimalnie. Ukraińcy wciąż kontrolują Biłohoriwkę.

Aktualizacja (26 lutego, 15.10): Bachmut broni się jeszcze. Sytuacja w mieście skryta jest zarówno za ścisłym embargiem informacyjnym, jak i za klasyczną mgłą wojny, ale poza wschodnimi przedmieściami miasto praktycznie w całości pozostaje pod kontrolą Ukraińców. Na północ od miasta obrońcy przeprowadzili duży kontratak, który przynajmniej tymczasowo ustabilizował sytuację. Oczywiście wciąż jest krytyczna, ale wydaje się, że zażegnano groźbę upadku Bachmutu już dziś. Na południu wypchnięto Moskali poza Iwaniwśke. Droga 00506, stanowiąca ostatni otwarty szlak wiodący do Bachmutu, znajduje się pod ostrzałem artyleryjskim, ale pozostaje przejezdna.

mil.gov.ua