Leo Kessler – „Totenkopf”
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak to jest pisać recenzję? Nieważne czego, czy to najnowszego spulchniacza do twardej gleby, czy też wysokobudżetowego filmu Quentina Tarantino. Tak naprawdę to nic trudnego. Wystarczy zapoznać się z produktem, przygotować kilka mądrych porównań i podać przykład „z życia wzięty”. Problem pojawia się, gdy produkt jest nad wyraz ambitny i na dodatek aby go zrecenzować, trzeba akurat mieć tytuł doktora nauk humanistycznych lub odkryć w sobie nieznane dotąd pokłady inteligencji.