Francja kupuje karabiny maszynowe
Francuskie Naczelne Przedstawicielstwo ds. Uzbrojenia (Direction Générale de l’Armement, DGA) zamówiło w belgijskiej firmie FN Herstal 10881 sztuk karabinu maszynowego MAG 58 kalibru 7,62 mm.
Francuskie Naczelne Przedstawicielstwo ds. Uzbrojenia (Direction Générale de l’Armement, DGA) zamówiło w belgijskiej firmie FN Herstal 10881 sztuk karabinu maszynowego MAG 58 kalibru 7,62 mm.
Desant morski to jedna z najtrudniejszych operacji przeprowadzanych podczas wojny. Atakujący są doskonale widoczni na powierzchni morza, a żołnierze muszą docierać na brzeg stłoczeni w pojazdach desantowych. Obrońca z kolei dysponuje przewagą terenu i kamuflażu. Zadanie nacierającego jest jeszcze cięższe, jeśli atakowany spodziewa się napaści i ma dość czasu na przygotowania. Mimo to, w pewnych okolicznościach dowódcy podejmują to wielkie ryzyko w nadziei na decydujący sukces. Tak stało się 6 czerwca 1944 roku w Normandii.
Każda wojna pociąga za sobą śmierć i tragedię nie tylko żołnierzy, ale głównie ludności cywilnej, która często nie wie za co cierpi. Poczynając od kampanii Ramzesa II w Syrii, poprzez podbój Galii przez Gajusza Juliusza Cezara kiedy to z trzech milionów ludności zostały niespełna dwa, po święte krucjaty, wojny religijne epoki nowożytnej, okres napoleoński, w końcu wojny industrialne i dwie straszne wojny XX wieku – właśnie zwykła ludność cierpiała najbardziej.
Oran ze swą blisko dwustutysięczną populacją był jednym z najważniejszych i najnowocześniejszych portów w zachodniej części Morza Śródziemnego, a zarazem drugim co do ważności ośrodkiem miejskim w Algierii. Nic więc dziwnego, że jego opanowanie uznano za jeden z priorytetowych celów operacji „Torch”. Zadanie to powierzono amerykańskiemu II Korpusowi dowodzonemu przez generała Lloyda Fredendalla. Ich przeciwnikiem miała być francuska Dywizja Orańska licząca około 9 tysięcy żołnierzy.
Operacja „Torch” stanowiła pod wieloma względami jeden z przełomowych momentów II wojny światowej. Pierwszy raz Brytyjczycy i Amerykanie przeprowadzili wspólną operację militarną na taką skalę, pierwszy raz zorganizowano tak poważną operację desantową na europejskim teatrze wojny. Działania w północno-zachodniej Afryce były też pierwszą kampanią II wojny światowej, która przyniosła zachodnim Aliantom zwycięstwo strategiczne nad wojskami „Osi”.
Zgodnie z rozkazem Hitlera uderzenie przez Ardeny miało zostać zainicjowane dwiema tajnymi operacjami – „Niwi” i „Hedderich”. Ich celem było zabezpieczenie skrzydeł forsującej Ardeny grupy pancernej „Kleist”.
W maju 1940 roku Wehrmacht był już gotowy do rozpoczęcia wielkiej ofensywy na Zachodzie. Zgodnie z błyskotliwym planem opracowanym przez generała Ericha von Mansteina Niemcy zamierzali najpierw w widowiskowy i hałaśliwy sposób zaatakować środkową Belgię i Holandię, aby przekonać Aliantów, że pozostali wierni staremu planowi Schlieffena.
Żołnierze zginęli, gdy ich maszyna wpadła do wody u wybrzeży Gabonu
W okresie od rozkwitu aż po schyłek średniowiecza angielskie społeczeństwo ciągle domagało się od władców nowych łupieżczych wypraw. W innym przypadku znużona pokojem arystokracja zaczynała szemrać przeciwko sobie, bądź co najgorsze, przeciwko panującemu. Po udaremnieniu jednej antykrólewskiej intrygi król Henryk V – władca bardzo zdolny, a jeszcze bardziej ambitny – postanowił dać możliwość wykazania się w boju, a przy okazji powrócić do zgłaszanych pretensji do francuskiego tronu.
Najważniejsze starcie początków wojny stuletniej rozpoczęło niechybny kres dominacji rycerstwa na polach bitew średniowiecznej Europy. Jak dotąd szlachetnie urodzonym jeźdźcom nie przychodziło do głowy, aby piechota – dotychczasowa „przystawka” na polu bitewnym – mogła zdecydować o losie kampanii.