Przyznam od razu, że pierwszą wojną światową zajmuję się hobbystycznie od czasu do czasu, jednak bardzo chętnie sięgam po pozycje dotyczące historii tego wielkiego konfliktu, który okazał się matką wszystkich dotychczasowych wojen. Aczkolwiek trzeba uczciwie przyznać, że dzieje jego w naszym kraju są jakoś pomijane i nadal nieopracowane, choć w ostatnich latach powoli zmienia się to na plus. W tym roku nakładem wydawnictwa Bellona wyszła książka Martina Evansa pod polskim tytułem „Krach cesarskich Niemiec. Przełomowy rok 1918 w dziejach Europy”.
I tu pojawia się pierwszy problem – polski tytuł jest nieadekwatny do treści książki, ponieważ głównym zagadnieniem książki jest ukazanie ostatniego roku wojny i jej przebieg na froncie zachodnim, a nie w samej Rzeszy Niemieckiej. Oryginalny tytuł, który brzmi „1918: The Year of Victories”, jest bardziej adekwatny do zawartości merytorycznej książki. Książka została starannie wydana i opracowana, a co ważne w pracy na temat, który ściśle wiąże się ze szczegółowym opisem działań wojennych, to że Czytelnik ma do dyspozycji sporo map przedstawiających na bieżąco sytuację na opisywanym odcinku frontu. Niestety w książce poza jednym zdjęciem na okładce nie znajdziemy ich w ogóle.
Martin Evans stara się przedstawić najważniejszy teatr działań wojennych pierwszej wojny światowej w ostatnim roku zmagań między cesarskimi Niemcami a siłami Ententy, które zostały wsparte świeżymi siłami amerykańskimi. Podzielił książkę na trzy rozdziały, z których każdy składa się z kilku podrozdziałów opisujących daną operację, etap rozwoju sytuacji na froncie lub przygotowania ofensywne czy defensywne każdej ze stron. Jednym z najciekawszych rozdziałów, jeśli o mnie chodzi, okazał się pierwszy. Evans analizuje w nim nie tylko doświadczenia obu stron z poprzednich lat wojny, ale ukazuje również przemianę podejścia do walki, nawet w tak statycznym konflikcie, jaki miał miejsce na froncie zachodnim. Zmianę podejścia przedstawiono nie tylko na poziomie dowodzenia całymi armiami i przy koncepcjach strategiczno-taktycznych w planowaniu całych złożonych operacji wojennych oraz koncepcjach wygrania wojny, ale również na poziomie dowodzenia korpusem, dywizji a nawet walki kompanii czy drużyny. Autor przedstawia poszczególnych oficerów odpowiedzialnych za ewolucję i wdrażanie nowego sprzętu i doktryn wśród żołnierzy i oficerów obu walczących stron.
Pomniejsze rozdziały skupiają się już stricte na przebiegu działań wojennych od marca 1918 roku po dzień podpisania zawieszenia broni 11 listopada 1918 roku. Jednak pominę teraz dokładny opis poszczególnych podrozdziałów czy przebiegu kolejnych ofensyw, kontrofensyw i walk obronnych, które składały się najpierw na niemiecką ofensywę „Keiserschalcht”, a później kontrofensywę sił Ententy. Evans przedstawia nie tylko siły stron, plany poszczególnych operacji w ramach nowej niemieckiej ofensywy, która miała zmienić niekorzystny bieg wojny na froncie zachodnim (na froncie wschodnim Niemcy i Austro-Węgry były zwycięzcami), ale analizuje też walki poszczególnych dywizji i korpusów na najważniejszych odcinkach frontu oraz postawy dowódców, które miały decydujący wpływ na działania w danym rejonie.
I tak jeden z najciekawszych aspektów opisu tychże działań to niewątpliwie wdrażanie świeżych sił amerykańskich nie tyle do walki i taktyki bardziej doświadczonych sojuszników, ale w ogóle do warunków frontu zachodniego i do warunków zarówno kulturowych, jak i klimatycznym Europy. A trzeba za autorem zaznaczyć, że trwało to dość długo i do końca wojny nie obywało się bez zgrzytów i problemów. Zresztą trudno się tu dziwić, skoro między Francuzami a Anglikami trwały one przez cały okres wojny. Ciekawie czyta się też o walkach często połączonych sił angielsko-francusko-amerykańskich, których część stanowią wojska kolonialne, z jednolitymi wojskami niemieckimi, które jeśli chodziło o zgranie i synchronizację działań radziły sobie o wiele lepiej, co nie może dziwić. Trzeba jednak przyznać, iż dłuższe opisy walk i działania kolejnych kompanii, grup, batalionów mogą być nieco nużące i ciężkie dla niewyrobionego w tego rodzaju tematyce. Książka jednak czyta się ogólnie dobrze i ciekawie, a pasjonatów tematyki pierwszowojennej na pewno wciągnie.