Wywiad techniczny to trudna i niewdzięczna służba. Brak tu zaszczytów i uwielbienia cywilów, a większość pracy przebiega w zaciszu warsztatów i hangarów. Od tej reguły są jednak wyjątki, takie jak 1426. Eskadra Royal Air Force.

Nie ma chyba historyka zajmującego się dwudziestym wiekiem, który nie wiedziałby, czym była bitwa o Wielką Brytanię. To unikatowe starcie powietrzne doczekało się niezliczonych książek, filmów i programów telewizyjnych opisujących przebieg zmagań pomiędzy Luftwaffe i ich sojusznikami a RAF-em i siłami powietrznymi państw sprzymierzonych z Wielką Brytanią. Niewielu wie jednak o tym, jak Brytyjczycy potrafili wykorzystać niemieckie maszyny trafiające w ich ręce.

Ciekawość to pierwszy stopień do… zwycięstwa

Od zarania dziejów walczące strony badały uzbrojenie swych przeciwników. Oceniano pancerze, miecze czy konstrukcję bojowych rydwanów. Wykryte słabe punkty wykorzystywano do walki z wrogiem, a dobre rozwiązania kopiowano i wprowadzano do użytku we własnej armii. Dowodów na skuteczność takiego postępowania nie trzeba szukać daleko, wystarczy przyjrzeć się uzbrojeniu rzymskiego legionisty, dumnie noszącego Gladius Hispaniensis, wynalezioną przez Celtów kolczugę czy pochodzące od Etrusków (lub Samnitów) oszczepy. Z biegiem stuleci zmieniało się uzbrojenie i metody jego wytwarzania, jednak skłonności do podglądania i kopiowania wyposażenia przeciwnika nigdy nie zniknęły z umysłów wojskowych.

Wraz z rozwojem techniki rosła rola wywiadu technicznego. Pojawienie się lotnictwa wojskowego wzniosło (w przenośni i dosłownie) zagadnienie badań wrogiego sprzętu na wyższy poziom. Szczególną wagę przykładano do badania myśliwców, maszyn mających zapewnić przeciwnikowi panowanie w powietrzu. Poznanie ich sekretów pozwalało na zmodyfikowanie własnych maszyn i taktyki tak, aby zwiększyć szanse własnych pilotów na uzyskanie przewagi w walce. Technik badający zdobyczną maszynę stawał się pierwszym ogniwem długiego łańcucha zdarzeń, kończącego się uzyskaniem kolejnego zestrzelenia przez własnego myśliwca.

Bf 109F-4/B W.Nr 7232 (NN 644) podczas służby w Rafwaffe

Bf 109F-4/B W.Nr 7232 (NN 644) podczas służby w 1426. Eskadrze
(fot. collections of the Imperial War Museums)

Raz na jakiś czas w ręce badaczy wpadał prawdziwy rarytas – wrogi myśliwiec w stanie prawie idealnym. Czasem nieprzyjacielski pilot pomylił lotniska, czasem lądował awaryjnie tak dobrze, że maszyna wymagała zaledwie kosmetycznych napraw. W takich sytuacjach (jeśli maszynę udało się uchronić przed łowcami pamiątek) można było przetestować zdobycz nie tylko w warsztacie, ale także w ruchu. Szczytową formą wykorzystania wrogich samolotów było tworzenie specjalnych jednostek lotniczych powołanych wyłącznie do obsługi zdobycznego sprzętu, wykorzystywanego w celach szkoleniowych. Jedną z takich jednostek była „Rafwaffe”, czyli 1426. Eskadra Royal Air Force.

Pokaż, kotku, co masz w środku

28 października 1939 roku w pobliżu szkockiej wsi Humbie lądował awaryjnie Heinkel He 111 z Kampfgeschwader 26 (W.Nr. 5449, 1H+JA), zestrzelony przez Supermarine’y Spitfire’y z 602. i 603. Squadronu. Była to pierwsza maszyna wroga strącona nad Wyspami Brytyjskimi. Wrak Heinkla nie nadawał się do prób w locie, jednak przeprowadzono dokładną techniczną analizę konstrukcji. Badanie tej maszyny dało początek wieloletniej działalności brytyjskich techników lotniczych wykradających sekrety wroga ze szczątków rozbitych maszyn.

Pierwszym „messerem”, który trafił w brytyjskie ręce, był Bf 109E-3 W.Nr. 1304 z Jagdgeschwader 76. 22 listopada 1939 roku jego pilot stracił orientację podczas walki powietrznej i wylądował omyłkowo na francuskim lotnisku Strasbourg-Woerth. Po przetestowaniu maszyny przez Francuzów samolot wypożyczono Brytyjczykom i 2 maja 1940 roku Bf 109 przeleciał do Tangmere. Losy tej maszyny są doskonałym przykładem postępowania Brytyjczyków ze sprawnymi technicznie samolotami trafiającymi w ich ręce.

W.Nr. 1304 trafił do Royal Aircraft Establishment w Farnborough. Tam samolot został przemalowany i nadano mu nowy numer AE 4791. Po zakończeniu tych kosmetycznych zmian „sto dziewiątkę” poddano dokładnym testom zarówno na ziemi, jak i w locie. Zbadano całą konstrukcję, nawet składy smarów czy sygnatury producentów poszczególnych elementów. Kiedy już myśliwiec zdradził wszystkie swoje techniczne sekrety, wysłano go 24 lipca 1941 roku do Air Fighting Developement Unit, znajdującej się wówczas w Duxfordzie. AFDU (podobnie jak NAFDU, Navy Fighting Developement Unit) zajmowała się przeprowadzaniem pozorowanych walk powietrznych pomiędzy samolotami niemieckimi a alianckimi w celu wypracowania lepszej taktyki walki. Po zakończeniu prób i przejściu kilku napraw (w tym wymiany tylnej części kadłuba) wyeksploatowany, acz jeszcze sprawny W.Nr. 1304 11 grudnia 1941 roku trafił do 1426. Eskadry.

Bf 109G-2/Trop W.Nr 10639 w Royal Air Force Museum London (fot. Łukasz Golowanow, konflikty.pl)

Bf 109G-2/Trop W.Nr 10639 w Royal Air Force Museum London
(fot. Łukasz Golowanow, konflikty.pl)

Rafwaffe

1426 (Enemy Aircraft) Flight utworzono 21 listopada 1941 roku w Duxfordzie. Nowa jednostka otrzymała bardzo nietypowe zadanie. Wyposażona prawie całkowicie w niemieckie i włoskie samoloty, odgrywała rolę latającej grupy wystawienniczej, zaznajamiającej żołnierzy brytyjskich i sojuszniczych z wyglądem wrogich maszyn. Dzięki „Rafwaffe”, jak szybko zaczęto nazywać tę jednostkę, żołnierze piechoty mogli zobaczyć w bezpieczny sposób nieprzyjacielskie samoloty krążące nad nimi, co mogło zapobiec tragicznym pomyłkom po wysłaniu danej jednostki na front. Podobne szkolenia przeprowadzano także dla lotników, tak by mogli szybciej rozpoznawać cele podczas walki powietrznej.

Wspomniany W.Nr. 1304 był pierwszym z siedmiu Bf 109 wykorzystywanych do demonstracji dynamicznych przez tę eskadrę. Niektóre służyły tu dłużej, inne krócej. Sam W.Nr. 1304 7 kwietnia 1942 roku (spakowany w skrzynie już od stycznia) został wysłany do Stanów Zjednoczonych w celu zapoznania Amerykanów z niemieckimi „messerami”. Niestety, w maju maszyna została rozbita podczas przymusowego lądowania i spisana ze stanu. Taki sam los (lecz w Wielkiej Brytanii) spotkał jeszcze jednego Bf 109. Kolejny rozbił się podczas startu, a inny – podczas lotu, grzebiąc w swych szczątkach polskiego pilota, Mariana Skalskiego. Do końca wojny przetrwały trzy Bf 109, jednak jeden z nich zezłomowano zaraz po wojnie. Pozostała dwójka zachowała się w muzeum RAF-u w Hendonie.

Pierwszy z nich, Bf 109E-4/B W.Nr 4101 (DG 200; na zdjęciu tytułowym), lądował awaryjnie 27 listopada 1940 roku w Manstonie. Po naprawie, przeprowadzonej z wykorzystaniem części z innych zestrzelonych „messerów”, 21 stycznia 1941 roku trafił do testów. Po ich zakończeniu 24 marca 1942 roku przydzielono go do 1426. Eskadry. Biorąc pod uwagę dostępność nowszych maszyn i stopień wysłużenia samolotu, we wrześniu 1943 roku podjęto decyzję o przeznaczeniu samoloty na cele muzealne. Od maja 1978 roku stoi w Hendonie.

Drugi muzealny Messerschmitt mający za sobą lotniczą przeszłość w „Rafwaffe” to Bf 109G-2/Trop W.Nr 10639 (RN 228). Samolot ten trafił w brytyjskie ręce za pośrednictwem Australijczyków, którzy znaleźli wrak „sto dziewiątki” na lotnisku LG 139 Gambut Main w rejonie Tobruku. Maszyna, uszkodzoną podczas wcześniejszej walki powietrznej, została przetransportowana jeszcze przez swych oryginalnych właścicieli na wspomniane lotnisko w celu naprawy. Kiedy okazało się, że baza ta zagrożona jest przez nacierające wojska alianckie, myśliwiec porzucono. Australijscy znalazcy (z No. 3 RAAF Squadron) przeprowadzili remont maszyny z wykorzystaniem części wyciągniętych z okolicznych wraków i przywrócili W.Nr 10639 zdolność do lotu. Maszyna została solidnie przetestowana jeszcze na Bliskim Wschodzie (łącznie z pozorowaną walką powietrzną z Spitfire’em Mk VC), a 26 grudnia 1943 trafiła do 1426. Eskadry. Niestety, „sto dziewiątka” wymagała znacznych napraw na skutek niedbałego spakowania w skrzynie. Po ponownym przywróceniu zdolności do lotu „messer” przeszedł w następnych miesiącach serię treningowych pojedynków z takimi maszynami jak Tempest Mk. V, Mustang Mk. III, Spitfire Mk. IX, Spitfire Mk. XIV, Seafire Mk. III, Mosquito, Corsair, Hellcat, a nawet zdobyczny Fw 190. Równocześnie wykorzystywano go do pokazów, jak również na potrzeby brytyjskich ekip filmowych.

Junkers Ju 88R-1 w Royal Air Force Museum London; maszyna ta trafiła w ręce Brytyjczyków w maju 1943 roku (fot. Alan Wilson, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)

Junkers Ju 88R-1 w Royal Air Force Museum London; maszyna ta trafiła w ręce Brytyjczyków w maju 1943 roku
(fot. Alan Wilson, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)

RN 228 służył w „Raffwafe” aż do końca istnienia tej jednostki, a w maju 1946 roku przeznaczono go do pełnienia funkcji maszyny muzealnej. Co ciekawe, w 1991 roku przywrócono mu zdolność do lotu. Niestety, w 1997 roku doszło do wypadku, w którym kadłub maszyny odniósł nieodwracalne uszkodzenia. Od 2002 roku płatowiec znajduje się w Hendonie.

Podsumowanie

1426. Eskadra istniała do 17 stycznia 1945 roku. Po scaleniu z AFDU stała się częścią nowej jednostki, Central Fighter Establishment. CFE funkcjonował niedługo, bo do grudnia 1945 roku. Ocalałe samoloty spotkał różny los – złomowanie, rozbiórka na części lub rola muzealnego eksponatu.

Trudno jest ocenić wpływ 1426. Eskadry na działania wojenne. Była to bardzo nieliczna jednostka, wykorzystująca łącznie w swej karierze zaledwie dwadzieścia jeden zdobycznych samolotów różnych typów. Mimo liczebnej skromności „Rafwaffe” dawała jednak alianckim pilotom i żołnierzom unikalną możliwość obejrzenia wrogich maszyn w ruchu, a nawet toczenia z nimi udawanych pojedynków powietrznych. Dzięki temu zdobywano bezcenne doświadczenie, które mogło uratować życie podczas prawdziwej walki. Co ciekawe, maszyny z 1426. Eskadry wykorzystywano również do kręcenia wielu filmów szkoleniowych i wojennych oraz kronik filmowych realizowanych podczas drugiej wojny światowej.

Dziś pamięć o tej niezwykłej jednostce trwa nie tylko w postaci materiałów archiwalnych, ale także w ocalałych maszynach. W muzeum RAF-u w Hendonie znajdują się cztery samoloty z dawnej „Rafwaffe”: dwa wspomniane Bf 109, jeden Ju 88 i jeden Fiat CR.42. Zwiedzając to miejsce, warto pamiętać o niezwykłej historii tych i innych eksponatów.

Przypisy

1. Co ciekawe, Brytyjczycy (inaczej niż w pierwszej wojnie światowej) nie wprowadzili osobnego systemu numeracji maszyn zdobycznych. Samolotom Luftwaffe nadawano po prostu kolejny wolny numer z aktualnie wykorzystywanej puli oznaczeń.

Bibliografia

Sally Bennett, Brief History of The Rafwaffe (Flight 1426), bbc.com, 10 stycznia 2006. Dostęp: 25 grudnia 2016.
Jacek Jackiewicz, Mirosław Wawrzyński, Captured Me 109s, Warszawa 2008.
Bruce Robertson, British military aircraft serials 1911–1979, Cambridge 1979.
Andy Saunders, Arrival of Eagles. Luftwaffe landings in Britain 1939–1945, London 2014.
Andrew Simpson, Messerschmitt Bf109G-2/TROP W/NR.10639, rafmuseum.org.uk. Dostęp: 25 grudnia 2016.
Andrew Simpson, Messerschmitt Bf109E-4/B W/NR.4101/DG200/8477M, rafmuseum.org.uk. Dostęp: 25 grudnia 2016.

collections of the Imperial War Museums.