Dziś 65. rocznica D-Day
6 czerwca 1944 roku rozpoczęło się wyzwalanie zachodniej Europy z kajdan hitleryzmu
6 czerwca 1944 roku rozpoczęło się wyzwalanie zachodniej Europy z kajdan hitleryzmu
„Ju 52/3m w II wojnie światowej” i „Fieseler Fi 156 Stroch w II wojnie światowej” są czymś pośrednim między typowym albumem a typową monografią, skutecznie łącząc główne zalety, ale i główne wady obu typów publikacji.
Książka nie stawia żadnej tezy, z którą można by się zgadzać lub spierać. Pokazuje po prostu i poddaje pod rozwagę pewne fakty, zjawiska i opinie, czym różni się od „Europa walczy” Normana Daviesa, mającej wykazać zachodniemu Czytelnikowi, iż „prawdziwa” wojna toczyła się na froncie wschodnim.
Kryminały w naszym serwisie to rzadkość, bo i rzadko (niestety) zdarza się, by współcześni autorzy osadzali powieści z tego gatunku w realiach historycznych. Bywają jednak i tacy, a jednym z nich jest Szkot Philip Kerr, którego kryminał „Marcowe fiołki” wydany przez lubelskiego Red Horse’a osadzony jest w hitlerowskich Niemczech.
Tak się jakoś złożyło, że dawno nie było u nas książek z wydawnictwa Muza. Zaszczyt przerwania tego stanu rzeczy przypadł książce Michaela E. Haskewa „Jednostki elitarne II wojny światowej”. Książce – zdradźmy już teraz – zupełnie niezłej, ale raczej nie dla wszystkich.
Zbiory esejów, zwłaszcza historycznych, to rzadkość w polskich księgarniach – a szkoda. W kulturze anglosaskiej natomiast jest to popularna forma pisania o zgoła czymkolwiek, a więc i o historii. Tego typu esejów powstają tam całe pęczki, wobec czego wartość większości jest w najlepszym razie dyskusyjna, ale już choćby tylko rachunek prawdopodobieństwa mówi, że muszą się tam trafić perełki.
Jak już powiedziałem, jest to literatura popularna, mająca dostarczyć Czytelnikowi czystej rozrywki i złe świadectwo wystawi sobie każdy, kto chciałby z powieści uczyć się historii (na marginesie: ponoć wielu Polaków wierzy, że „Potop” Sienkiewicza opisuje stuprocentowe fakty). Powieści Ciszewskiego mogą się jednak stać zachętą do pogłębiania wiedzy poprzez lekturę pozycji bardziej naukowych – i daj Boże, by tak się stało.
Cieszy mnie bardzo, że na rynku pojawia się sukcesywnie coraz to więcej książek opowiadających o sukcesach naszych lotników podczas II wojny światowej. Kilka ostatnich lat przyniosło polskiemu Czytelnikowi kilka naprawdę wyśmienitych pozycji, zarówno pisanych z perspektywy osoby trzeciej.
Pomysł Andrieja Łazarczuka na powieść „Sturmvogel” był świetny. Dawał potencjał, by stworzyć jedną z najciekawszych opowieści fantasy osadzonych w realiach drugiej wojny światowej. Szkoda, że najwyraźniej przytłoczył samego autora.
O tym właśnie konflikcie opowiada książka Antony’ego Beevora, która ukazała się w polskich księgarniach nakładem wydawnictwa Znak. 62-letni dziś absolwent słynnego Royal Military College w Sandhurst, niegdyś żołnierz, obecnie zawodowy pisarz i historyk, rozpoczął pracę nad nią ponad trzydzieści lat temu.