Wczoraj brytyjski rząd ogłosił nałożenie sankcji na sto zbiornikowców powiązanych z rosyjską „flotą cieni”. Podczas szczytu państw członkowskich połączonych sił ekspedycyjnych (JEF) w Oslo poinformował o tym premier Wielkiej Brytanii, Keir Starmer. Jednostki objęte restrykcjami w ubiegłym roku przewiozły ropę naftową o łącznej wartości 24 miliardów dolarów, a nałożone sankcje mają znacząco uderzyć w Rosję i ograniczyć jej wpływy budżetowe, a tym samym – zdolność machiny wojennej Putina środków do prowadzenia wojny.
Starmer zapowiedział, że uczyni wszystko co w jego mocy, aby zniszczyć zdolność operacyjną „floty cieni”. Objęte obostrzeniami jednostki dostaną zakaz zawijania do brytyjskich portów i grozi im zatrzymanie na wodach terytorialnych Wielkiej Brytanii.
– Każdy krok, który podejmujemy, aby zwiększyć presję na Rosję i osiągnąć sprawiedliwy i trwały pokój w Ukrainie, jest kolejnym krokiem w kierunku bezpieczeństwa i dobrobytu Wielkiej Brytanii – powiedział brytyjski premier.
New sanctions on Putin’s precious ships and his illicit network of enablers will sink his ambitions to prop up his creaking oil industry and fund his illegal war.
Only maximum pressure will force Putin to the table. pic.twitter.com/SVLn3YvJEJ
— Foreign, Commonwealth & Development Office (@FCDOGovUK) May 9, 2025
Podejrzewa się, że wiele statków należących do „floty cieni”, nie tylko zbiornikowce, lecz także kutry rybackie, wyposażono w nadprogramowe systemy elektroniczne, umożliwiające gromadzenie danych wywiadowczych i ich dalsze przekazywanie odpowiednim komórkom w Moskwie. Wiele takich statków operuje między innymi w pobliżu morskich farm wiatrowych. A im mniej ich w morzu, tym bezpieczniejsza jest morska infrastruktura krytyczna.
Londyn zaznacza, że sankcje wpłyną korzystnie na środowisko naturalne. Wiele powiązanych z „flotą cieni” statków jest wiekowych i zużytych, i już dawno powinny były dokonać żywota w stoczniach złomowych. W grudniu ubiegłego roku dwa rosyjskie zbiornikowce, Wołgonieft 212 (MMSI: 273333930) i Wołgonieft 239 (MMSI: 273354600), zatonęły w Cieśninie Kerczeńskiej na Morzu Czarnym podczas sztormu. Oba przełamały się na dwoje, co doprowadziło do wycieku paliwa i przewożonej ropy.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Dzięki temu objęte sankcjami statki będą stać w porcie lub pływać z dala od brytyjskiego wybrzeża. Niemniej najważniejszym punktem sankcji ma być ochrona podmorskich instalacji. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie że wzdłuż Wysp odkryto czujniki służące do monitorowania działalności operacyjnej okrętów podwodnych Royal Navy. Część z nich znaleziono na plażach, wyrzucone przez morze. Kolejne wykryto dzięki okrętom Royal Navy. Brytyjczycy stali się celem szeroko zakrojonej operacji szpiegowskiej prowadzonej przez Rosję.
Nie są to jedyne problemy Brytyjczyków z Rosjanami. Moskwa operuje przy brytyjskim wybrzeżu cywilnymi jednostkami podległymi bezpośrednio Głównemu Instytutowi Badań Głębinowych (GUGI) ministerstwa obrony. Rosjanie podkreślają, że instytut uczestniczy wyłącznie w przedsięwzięciach o charakterze naukowym, ale GUGI to ośrodek badawczy jedynie z nazwy. Co jakiś czas okręty rosyjskiej floty przechodzą blisko wód terytorialnych Wielkiej Brytanii, testując reakcje Londynu.
„We see you, we know what you’re doing and we will not shy away from robust action to protect this country”. @RoyalNavy vessels have been tracking a Russian spy ship in the English Channel just weeks after it was caught loitering over critical undersea infrastructure. pic.twitter.com/rqF4xuB4Yj
— Ministry of Defence (@DefenceHQ) January 22, 2025
W oświadczeniu brytyjskiego rządu odniesiono się także do działalności operacyjnej JEF, zawiązanej w 2014 roku z inicjatywy Londynu jako połączona grupa zadaniowa na bazie zlikwidowanych brytyjskich połączonych sił szybkiego reagowania (Joint Rapid Reaction Force). Głównym przeznaczeniem grupy jest ochrona regionu przed zagrożeniami i odstraszanie potencjalnego przeciwnika. Składają się na nią wydzielone komponenty dziesięciu państw: Wielkiej Brytanii (dowodzącej JEF), Danii, Estonii, Finlandii, Holandii, Islandii, Litwy, Łotwy, Norwegii i Szwecji.
W ubiegłym roku państwa europejskie rozpoczęły operację połączonych sił ekspedycyjnych, aby chronić infrastrukturę Morza Bałtyckiego. Pod dowództwem Wielkiej Brytanii uruchomiono system reagowania, który monitoruje zagrożenia i śledzi rosyjską flotę szpiegowską. Część działań stanowi operacja „Nordic Warden” wykorzystująca sztuczną inteligencję do oceny ryzyka stwarzanego przez statki zbliżające się do kluczowych obiektów. System zarządza danymi z różnych źródeł, w tym z systemu automatycznej identyfikacji (AIS), monitoruje jednostki „floty cieni” i wspiera współpracę z grupami zadaniowymi NATO.
W ramach operacji wytypowano dwadzieścia dwa kluczowe dla żeglugi i bezpieczeństwa obszary, w tym rejony kanału La Manche, Morza Północnego, Kattegatu i Bałtyku. Są one monitorowane z ośrodka operacyjnego JEF w Northwoodzie w Wielkiej Brytanii.
Multinational, Multi-Domain JEF cooperation in the Baltic secured the safe arrival of UK 4 Brigade vehicles now taking part in Estonia’s national defence exercise (due to end 16 May). #Razoredge #JEFtogether @Forsvarsmakten @The_Black_Rats @forsvaretdk @Kaitsevagi @RoyalAirForce https://t.co/eXN844fr9A
— The Joint Expeditionary Force (JEF) (@JEFnations) May 6, 2025
– Nie możemy lekceważyć zagrożenia, jakie dla naszego bezpieczeństwa narodowego stanowi Rosja – powiedział Starmer. – Dlatego zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zniszczyć flotę tajnych służb [Putina], pozbawić jego machinę wojenną dochodów z ropy naftowej i chronić podmorską infrastrukturę, od której zależy nasze codzienne życie.
Słowa Starmera i działania jego rządu nie powinny budzić żadnego zdziwienia. Aż 90% danych telekomunikacyjnych przesyłanych jest kablami podmorskimi, a 60% gazu pochodzi z gazociągu zaczynającego się w Norwegii. Stąd też żywotnym interesem jest jak największe uderzenie w rosyjską flotę cieni. Jest to zresztą problem stworzony na życzenie państw europejskich, o czym pisaliśmy szerzej w osobnym artykule.
Tymczasem na polskim podwórku
Gdyński port poinformował, że powoli zbliża się koniec 158-metrowego zbiornikowca Khatanga, który od 2017 roku stoi porzucony przez rosyjskiego armatora. W tym czasie jednostka dwukrotnie zrywała cumy, stwarzając realne zagrożenie dla bezpieczeństwa innych statków w porcie.
Zarząd Morskiego Portu Gdynia ogłosił, że zakończono wszystkie niezbędne działania techniczne i środowiskowe związane z przygotowaniem statku do usunięcia, a znajdujące się na jego pokładzie substancje ropopochodne zostały całkowicie usunięte. Jednostka została formalnie zaklasyfikowana jako odpad zgodnie z obowiązującymi przepisami, a jej dalszy los przewiduje przetransportowanie do certyfikowanej przez Unię Europejską stoczni złomowej w Danii, wyspecjalizowanej w utylizacji tego typu konstrukcji.
Przed rozpoczęciem operacji holowania konieczne jest jeszcze uzyskanie stosownej dokumentacji ze strony duńskiej agencji ochrony środowiska – Miljøstyrelsen, będącej odpowiednikiem polskiego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Kilka dni temu jednostkę obrócono dziobem do wyjścia z portu, by ułatwić jej późniejsze wyholowanie.