Podczas listopadowej sesji komisji obrony w brytyjskim parlamencie Derek Twigg, deputowany Partii Pracy do Izby Gmin, zapytał o gotowość wojsk lądowych Wielkiej Brytanii do prowadzenia wojny w Europie. Oznaczało to częściowe uchylenie rąbka tajemnicy na temat realizacji uruchomionej w czerwcu 2022 roku operacji „Mobilise”, zakładającej podniesienie gotowości British Army. Zasady tej koncepcji wyłuszczono w czasie konferencji zorganizowanej przez think tank Royal United Services Institute w Londynie w czerwcu 2022 roku.
W odpowiedzi na pytania Twigga szef sztabu generalnego, generał sir Patrick Sanders, przypomniał cele rygorystycznego programu utworzonego – wobec potrzeby uzupełnienia znaczących luk w potencjale – aby zmobilizować brytyjskie wojska lądowe do przygotowania się do wojny w Europie. Naświetlił poważne wyzwania i podkreślił, że warunki wyjściowe British Army były bardzo niekomfortowe. Dowództwo borykało się przede wszystkim z redukcją ilościową sprzętu i ciągłym starzeniem się pozostałych zapasów. Jakie zatem były działania podjęte w celu modernizacji sprzętowej i ulepszenia systemów szkoleniowych?
Szef sztabu pochwalił się, że pomimo trudności logistycznych we wsparciu ukraińskiego oporu przeciwko najeźdźcy brytyjskie wojska lądowe znacząco zintensyfikowały przede wszystkim działania szkoleniowe. W latach 2020–2021 tylko 10% grup bojowych przeszło szkolenie w zakresie manewrów połączonych ugrupowań. Żołnierze startowali z dość niskiego poziomu, a potem zapaść pogłębiła konieczność przekazania Ukraińcom sprzętu, amunicji i innych zapasów.
Operacja „Mobilise” zaowocowała skokowym zwiększeniem liczby szkoleń, w tym poligonowych. Od czasu jej wdrożenia stwierdzono wzrost poziomu wyszkolenia jednostek manewrowych połączonych rodzajów wojsk o 150%. Do końca przyszłego roku 90% grup bojowych wojsk lądowych przejdzie szkolenie w zakresie manewrów połączonych rodzajów wojsk. Są to założenia nad wyraz ambitne. Zakłada się też zgromadzenie w ciągu roku lub dwóch wystarczających zapasów amunicji i części zamiennych do prowadzenia walki przez brygady tworzące jedną dywizję.
Innymi słowy będzie to potencjał, na który składać się będą pozyskiwany sprzęt i umiejętności uzyskiwane poprzez szkolenia, w szczególności takie jak „Iron Cyclone” przeprowadzone w sierpniu na Równinie Salisbury w Wielkiej Brytanii. Z kolei w październiku 2022 roku brytyjskie wojska lądowe przeprowadziły na terytorium Niemiec manewry dowódczo-sztabowe pod kryptonimem „Cerberus 22”. Były to największe ćwiczenia brytyjskich wojsk lądowych w 2022 roku i jednocześnie największe brytyjskie manewry wojskowe w Europie od ponad dekady.
Nie ulega wątpliwości, że Brytyjczycy, podobnie jak sąsiedzi zza kanału La Manche, stworzyli swoją drogę do wprowadzenia gospodarki wojennej. Mimo że idee francuska i brytyjska się różnią, podstawowa zasada pozostaje taka sama: wzmocnić narodowy potencjał, który pomoże wytrzymywać trudy uczestnictwa w konflikcie pełnoskalowym – z nikim innym jak Rosją. Podobnie jak francuskie przedsięwzięcie, brytyjski program najeżony jest jednak wieloma przeciwnościami, które wynikają w lat zaniedbań i niedoinwestowania. British Army długo korzystała z dywidendy pokoju i tym samym mogła oszczędzać (aż za bardzo). Wizja globalnej Wielkiej Brytanii jest daleka od realizacji, nawet bardzo daleka.
Piętą achillesową British Army jest kwestia sprzętowa. Pierwszy na myśl przychodzi program Ajax, obarczony bodaj największymi wadami w historii brytyjskich wojsk lądowych. Co prawda w czerwcu ministerstwo obrony ogłosiło wznowienie szkolenia brytyjskich żołnierzy na tych wozach bojowych, ale to na razie koniec dobrych wiadomości. Chyba że brak złych jest już sam w sobie dobrą wiadomością. Nie zmienił się termin uzyskania wstępnej gotowości operacyjnej. Nadal określany jest bardzo szeroko: między lipcem a grudniem 2025 roku. Podobnie wygląda pełna gotowość operacyjna, której Londyn spodziewa się między październikiem 2028 a wrześniem 2029 roku – dziewięć lat później, niż zakładano.
Nie lepiej wygląda sytuacja czołgów podstawowych Challenger 2. W marcu podczas sesji komisji obrony po raz pierwszy oficjalnie przyznano, ile z nich jest zdolnych do prowadzenia działań operacyjnych, w szczególności podjęcia ich w terminie trzydziestu dni od otrzymania rozkazu. Liczba ta wyniosła wówczas zaledwie 157. Aby dostarczyć wszystkie obiecane czołgi Ukrainie, trzeba było sięgnąć do zasobów sprawnych wozów. Generał Sanders przyznał, że krok ten może spowodować przejściowe osłabienie British Army.
W czerwcu z kolei informowaliśmy, że Wielka Brytania może być zmuszona do kanibalizacji magazynowanych Challengerów 2 i haubic samobieżnych AS-90. Krajowy przemysł nie ma możliwości, aby wyprodukować niektóre komponenty, w tym lufy, dla pojazdów wysyłanych do Ukrainy. Przypomnijmy, że Londyn przekazał trzydzieści dwie haubice ukraińskim artylerzystom. W ich miejsce zdecydował się na odkupienie od szwedzkich wojsk lądowych czternastu armatohaubic samobieżnych Archer. W październiku odebrał pierwszą z nich.
Liczby nie powalają na kolana. Zastąpienie sprzętu w stosunku jeden do jednego wydaje się nieosiągalne, ale pozyskanie przez półtora roku jednej jednostki artyleryjskiej w miejsce trzydziestu dwóch nie napawa optymizmem. Archery osiągną wstępną gotowość operacyjną w przyszłym roku. Szwedzkie haubice są opcją pomostową do czasu wprowadzenia oficjalnego następcy wybranego w programie Mobile Fires Platform. Nowe armatohaubice mają uzyskać wstępną gotowość operacyjną w 2029 roku, pełną – trzy lata później. Dla uściślenia: za dziewięć lat. Brytyjczycy zdają się wiedzieć, że artyleria, w tym rakietowa dalekiego zasięgu, to nadal istotny oręż na polu walki. Działają jednak zupełnie odwrotnie, mimo deklaracji o konieczności przyspieszenia programu modernizacji artylerii lufowej.
Samymi szkoleniami i pozornym budowaniem gotowości wojny w Europie z Rosją się nie wygra. Jak pokazała wojna w Ukrainie, hart ducha i wysokie morale odgrywają ważną rolę, ale potrzebne jest uzbrojenie i amunicja, a następnie jeszcze więcej sprzętu i amunicji. Największe znaczenie dla Londynu w kontekście przerzucenia sił na kontynent ma 3. Dywizja. Zreorganizowana dywizja miała mieć 116 czołgów podstawowych, 370 lżejszych wozów bojowych oraz 72 działa samobieżne i wyrzutnie pocisków rakietowych. W każdym z tych segmentów powstały istotne braki, których nie da się ot tak, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, uzupełnić.
TARGET!
AJAX has been hitting the ranges at Lulworth with its #ATDU crews. Continued reliability and growth trials have been really positive and the crews are loving it. But then, who doesn't love gunnery?#ArmdCav #AJAX #BritishArmy pic.twitter.com/oCJFGJgsAP
— FutureArmourLab (@ArmourLab) November 13, 2023
Modernizacja British Army miała przebiegać w kilku kierunkach. Po pierwsze: miało nastąpić ogólnie rozumiane zwiększenie gotowości przejawiające się w podniesieniu umiejętności indywidualnych żołnierzy i szkoleń formacji bojowych oraz produkcji i magazynowaniu amunicji. Po drugie: zaplanowano zwiększenie inwestycji we wszystkie programy sprzętowe wywodzące się z głównego programu Future Soldier. Dwa ostatnie filary dotyczyły struktury wojsk lądowych i zmiany doktryny prowadzenia walki pod wpływem obserwacji konfliktu w Ukrainie.
Żadna z tych koncepcji nie została jeszcze w pełni zrealizowana, a Londyn nosił się nawet z zamiarami kolejnych cięć wydatków (i British Army nie była wyjątkiem). Operacja „Mobilise” odnosi więc co najwyżej przeciętne efekty.
Zobacz też: Korea Płn. chwali się korwetą z pociskami manewrującymi. Jest czym?