Ostatnie tygodnie są pasmem sukcesów Syrii w relacjach ze światem Zachodu. Po przyjęciu Ahmada asz-Szary w Pałacu Elizejskim i spotkaniu z Donaldem Trumpem w Rijadzie Syria wydaje się coraz bardziej ograniczać rosyjskie wpływy. Za nową władzą ciągnie się jednak temat zbrodni w Latakii, której okoliczności nadal są wyjaśniane.

Emiraty zacieśniają współpracę w Syrią

Zjednoczone Emiraty Arabskie były jednym z państw sprzyjających powrotowi Baszszara al-Asada na międzynarodowe salony. W 2018 roku ZEA ponownie otworzyły ambasadę w Damaszku, a w 2022 i 2023 syryjski dyktator odbył dwie wizyty w Abu Zabi. Czasy się jednak zmieniły i obie strony szybko znalazły wspólny język. Ahmad asz-Szara potrzebuje pieniędzy, by spełnić pokładane w nim nadzieje, ZEA natomiast nie planują oddawać Syrii na pastwę Turcji i Kataru.

Jak donosi Reuters, Syria planuje zmienić dostawcę swojej waluty. Od czasu wprowadzenia zachodnich sankcji za wydruk syryjskiej liry (czasem nazywanej też funtem) odpowiadali Rosjanie. Według nieoficjalnych doniesień nowymi miejscami powstawania pieniądza mają być Niemcy i właśnie ZEA. Działania w tym kierunku miały być prowadzone od początku roku. Zastanawiający jest jednak fakt, że informacja ta przedostała się do mediów ledwie kilka dni po wizycie Asz-Szary w Rijadzie.

Oprócz samego miejsca produkcji najprawdopodobniej zmieni się również sam projekt banknotów. Dla nowej władzy najbardziej problematyczne są nominały 2000 lir, gdzie znajduje się twarz Baszszara al-Asada, i 5000 lir, przedstawiający flagę dawnego reżimu. Na rewersie 50‑lirowego banknotu mamy natomiast pomnik Hafiza al-Asada. Problemem są również monety, gdzie widnieje stary herb Syrii. Ze zdjęciami obecnej i historycznej waluty Syrii można zapoznać się tutaj.

Według doniesień za wydruk w Emiratach miałaby odpowiadać podległa lokalnemu bankowi centralnemu firma Oumolat Security Printing. W Niemczech produkcją nowej waluty są zainteresowane państwowa Bundesdruckerei i prywatna firma Giesecke+Devrient.

Nie byłaby to jedyna zdobycz ZEA w ciągu ostatnich dni. Powiązana z rodziną emira Dubaju firma DP World podpisała memorandum z władzami Syrii dotyczące zarządzania i rozwoju terminalu wielofunkcyjnego w Tartusie. Umowa miała stać się możliwa dzięki zniesieniu amerykańskich sankcji. Przypomnijmy, że do stycznia 2025 roku całym portem zarządzała rosyjska firma Strojtransgaz.

Co się stało w Latakii?

Prace komisji mającej wyjaśnić okoliczności marcowych wydarzeń w Latakii nadal trwają. Oprócz syryjskich urzędników swoje śledztwa prowadzą również dziennikarze. Swoje ustalenia na łamach New Lines Magazine opublikował Suhajb Andżarini. Według syryjskiego dziennikarza i badacza grup dżihadystycznych początkowe ataki asadowskich lojalistów były o wiele mniejsze niż doniesienia medialne, które skłaniały do kolejnych, spontanicznych ataków na siły rządowe. Chaos i doniesienia o stratach sił prorządowych doprowadziły do mobilizacji zwolenników nowej władzy. Ta była często podsycana religijną retoryką, w tym wezwaniami do dżihadu.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

CZERWIEC BEZ REKLAM GOOGLE 93%

Według Andżariniego bojowników antyrządowych można podzielić na trzy grupy. Pierwszą są członkowie istniejącej od 2015 roku bojówki „Brygada Tarczy Wybrzeża”, która miała deklarować, że jej siły są koordynowane z siłami zagranicznymi. Kolejną grupą są pozostałości po dawnych siłach zbrojnych. Według niektórych działania dawnych wojskowych miały być koordynowane z Rosjanami, nie wiadomo jednak ile w tym prawdy. Ostatnią grupą są luźne grupy bojowników, które nie prowadziły skoordynowanych działań. Zazwyczaj ich motywacją była chęć odwetu na sunnitach, którzy dopuszczali się nadużyć na społeczności alawickiej.

Głównym źródłem broni dla bojowników miały być posiadłości oficjeli dawnego reżimu, skąd zabrano broń w trakcie jego upadku. Amunicji wystarczyło jednak na kilka godzin ofensywy. Rzekoma pomoc ze strony Rosjan nigdy nie nadeszła. Nie wiadomo, czy Rosjanie mieli udział w wydarzeniach, czy owe deklaracje były jedynie propagandą bojowników.

Główną niewiadomą pozostaje tożsamość osób odpowiedzialnych za zbrodnie na ludności cywilnej. Bardzo prawdopodobne, że sprawców jest kilku. Wersja z zagranicznymi bojownikami nadal jest żywa, jednak nie potwierdzono na ten moment, o jaką grupę chodzi. Innymi podejrzanymi są grupy przestępców mających łupić budynki. Przynajmniej część morderstw miała być dokonana według klucza religijnego. O sprawcach wiemy więc tyle samo co w marcu.

Izrael odzyskał archiwa dotyczące Eliego Kohena

Dzisiaj kancelaria premiera Izraela poinformowała o odzyskaniu około 2500 dokumentów i rzeczy osobistych powiązanych z Elim Kohenem – najsłynniejszym izraelskim szpiegiem działającym w latach 60. w Syrii. W trakcie pracy dla Mosadu (wcześniej działał również w Amanie) Kohen był w stanie przeniknąć do najwyższych kręgów syryjskiego państwa pod przykryciem arabskiego biznesmena. Sukces Izraelczyków był tak duży, że po schwytaniu szpiega Syryjczycy odrzucili oferty wymiany więźniów, decydując się na wykonanie kary śmierci przez powieszenie. Damaszek nie zdecydował się również na oddanie ciała Kohena. Według jednej z teorii nawet strona arabska ma nie znać miejsca pochówku szpiega.

Nie wiadomo, kiedy operacja została przeprowadzona. Data jej ujawnienia wynika z rocznicy śmierci Kohena, właśnie 18 maja. Operację miał przeprowadzić Mosad we współpracy z zagranicznym sojusznikiem. Wśród zdobytych przedmiotów mają znajdować się listy Kohena, jego notatki, a nawet ostatnia wola. Wśród rzeczy osobistych są takie przedmioty jak klucze do jego mieszkania w Damaszku.

Przejęte przedmioty najprawdopodobniej nie mają żadnej wartości praktycznej dla izraelskich służb. Dawno przewertowane przez funkcjonariuszy Muchabaratu dokumenty dotyczące działań sprzed 60 lat mają jednak pewną wartość symboliczną. Izrael był w stanie odzyskać jakiś kawałek swojego bohatera, co jest ważne z perspektywy tożsamościowej. Pomijając wartość muzealną, warto pamiętać, że Izrael kładzie szczególny nacisk nie tylko na odzyskiwanie żywych obywateli, ale również ich szczątków. Czy Izraelczykom kiedyś uda się sprowadzić Kohena na wieczny spoczynek w ojczyźnie? Szanse nie są duże, ale byłby to duży sukces wizerunkowy.

ZUMA Press Inc / Alamy Live News