W odpowiedzi na rozwój bezzałogowych systemów latających i wnioski płynące z wojny w Ukrainie amerykańskie wojska lądowe prowadzą modernizację obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu. Dzisiaj jej podstawę stanowią wywodzące się z lat 80. zestawy FIM-92 Stinger, które nie spełniają wymogów współczesnego pola walki. Dlatego w 2023 roku zainicjowano program NGSRI (Next-Generation Short-Range Interceptor) mający za zadanie wyłonienie następcy Stingerów. Serwis The War Zone, bazując na rozmowie z przedstawi­cie­lem koncernu Lockheed Martin, opisał, co wiadomo na temat jednej z propozycji w programie NGSRI – pocisku QuadStar.

Zwycięzca programu NGSRI ma być szybszy, odporniejszy na środki przeciwdziałania i lepiej dostosowany do zwalczania bezzałogowych systemów latających niż Stinger. Pierwsza cecha jest oczywista: pozwoli zwalczać cele szybsze lub szybciej dotrzeć do celu, zanim ten schowa się za przeszkodą terenową lub uderzy we własny cel. Druga cecha ma pozwolić dosięgnąć obiektu chronionego nie tylko klasycznymi pułapkami termicznymi, ale również coraz powszech­niej­szymi systemami DIRCM. Natomiast skuteczniejsze zwalczanie dronów wymaga czulszej głowicy naprowadzającej, bo cele tego typu emitują niewielką ilość ciepła, jak również zapalnika zbliżeniowego, którego Stinger nie ma. Ponadto nowy pocisk ma się mieścić do dotychczasowych wyrzutni Stingerów, naramiennych i montowanych na pojazdach.

– Gdy US Army rozpoczynała program NGSRI, powiedziano nam: „słuchajcie, w Stingerze wiele rzeczy jest dobrych: rozmiar, masa, sposób działania, to są dobrze rzeczy, tylko technologia jest przestarzała i chcemy zobaczyć, co przemysł może zaoferować w kontekście nowych rozwiązań technicznych i innowacyjnego podejścia, które mogą nam dać lepsze osiągi w tym samym opakowaniu” – tłumaczy Chris Murphy z wydziału rakietowego Lockheeda. – Wojska lądowe nie chciały, żebyśmy zmieniali cokolwiek w odniesieniu do rozmiarów wyrzutni czy ogólnego sposobu działania. Takie postawiono przed nami wyzwanie.

Żołnierz 1. Dywizji Kawalerii US Army w trakcie ćwiczeń przeciwlotniczych na poligonie w Ustce.
(Christopher Case / US Army)

Zainicjowany w 2023 roku program podzielono na dwie fazy. Pierwsza obejmuje dwa lata, w których koncerny RTX i Lockheed Martin mają przedstawić swoje propozycje pocisków i wyprodukować po kilka sztuk każdego. Następnie odbędzie się porównanie. Jeśli oba pociski będą spełniały wymagania, rozpocznie się druga faza, w trakcie której US Army przedstawi producentom, co trzeba w pociskach poprawić, i metodą szybkiego prototypowania ponownie zostanie wyprodukowana mała partia obu pocisków do kolejnego porównania. Na koniec zostanie wybrana lepsza konstrukcja. Jeśli przy pierwszym porównaniu okaże się, że jeden pocisk jest bardzo dobry, a drugi bardzo słaby, do drugiego etapu przejdzie tylko jedna firma.

Zaprojektowany przez Lockheeda Martina QuadStar bazuje na rozwiązaniach technicznych z pocisku Miniature Hit-to-Kill opracowanego już w 2018 roku do zwalczania nadlatującej amunicji artyleryjskiej czy dronów. MHTK miał kaliber 40 milimetrów, a Stinger ma 70 milimetrów. Dzięki temu firma miała już doświadczenie, jak w niewielkiej objętości upakować niezbędne sensory i wyposażenie.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

LIPIEC BEZ REKLAM GOOGLE 87%

Jedną z cech zaczerpniętych z MHTK jest ogólny kształt pocisku. Większość kadłuba ma średnicę 70 milimetrów, ale wraz ze zbliżaniem się do przodu maleje. W ten sposób pocisk zyskuje spiczasty nos. Połączenie cieńszego, spiczastego nosa, który płynnie przechodzi do maksymalnej średnicy 70 milimetrów w miejscu silnika rakietowego powoduje, że pocisk jest bardziej aerodynamiczny. Mniejszy opór przekłada się na większy zasięg i wyższą prędkość nawet przy zastosowaniu dotychczasowego silnika pochodzącego ze Stingera. Użycie nowego silnika może dodatkowo zwiększyć osiągi QuadStara.

Holenderski Fennek z wyrzutnią pocisków Stinger.
(Alf van Beem)

Chociaż przedstawiciel producenta nie ujawnił szczegółów silnika nowego pocisku, wiadomo przynajmniej, że jest to klasyczny silnik rakietowy na paliwo stałe. Przynajmniej w obecnej konfiguracji. W ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że US Army pracuje nad silnikiem strumieniowym, który mógłby być wykorzystany przy modernizacji Stingerów lub właśnie w pociskach opracowywanych w programie NGSRI. Jednak zwężanie się QuadStara na dziobie będzie przeszkodą do jego zastosowania, ponieważ wydaje się, że nie będzie tam miejsca na kanał dolotowy powietrza do silnika.

Z drugiej strony nie można zapomnieć o założeniach programu NGSRI, według których US Army może zażądać wprowadzenia zmian w pocisku po pierwszych próbach. Może się okazać, że jeśli osiągi z silnikiem strumieniowym miałyby być znacznie wyższe niż z tym proponowanym przez Lockheeda, pocisk zostanie dostosowany do preferowanego silnika, zachowując bez zmian inne kluczowe komponenty, jak głowica bojowa czy głowica naprowadzająca.

Sposób umieszczenia głowicy naprowadzającej będzie się różnił od tego w Stingerze, gdzie czujnik znajduje się w samym nosie dla uzyskania jak najszerszego kąta widzenia. W QuadStarze głowica będzie wykorzystywała układ kilkunastu okien zamiast jednej sferycznej kopuły. Oczywiście szczegóły systemu naprowadzania są niejawne. Chris Murphy powiedział jedynie, że różne długości fal światła dają wiele ciekawych możliwości. Ponadto doświadczenie zdobyte przy MHTK pokazało konstruktorom, jak bardzo można zmniejszyć średnicę pocisku, zachowując w środku w pełni funkcjonalną i ekonomiczną elektronikę.

Także głowicę bojową ograniczono do minimum tak, aby była jak najmniejsza, ale jednocześnie zachowywała zdolność do wykonania postawionych przez nią zadań, to jest zwalczania nie tylko bezzałogowych statków powietrznych, ale także śmigłowców i samolotów. Wiadomo, że głowica będzie miała zapalnik zbliżeniowy, który nie będzie wymagał bezpośredniego trafienia w cel dla detonacji.

Sgt Stout – Stryker w konfiguracji M-SHORAD z poczwórną wyrzutnią Stingerów.
(Maciej Hypś, Konflikty.pl)

QuadStar ma budowę modułową o otwartej architekturze, dzięki czemu wprowadzanie w przyszłości modernizacji będzie łatwiejsze. Taka konstrukcja daje korzyści już na etapie projektowania, ponieważ Lockheed może zastępować jeden element innym bez potrzeby przemodelowania całej konstrukcji. W przyszłości nowe komponenty będą mogli dostarczać również inni dostawcy, ponieważ program NGSRI zakłada przekazanie praw intelektualnych dotyczących wszystkich kluczowych komponentów w ręce wojska.

– Podsumowując, staraliśmy się wykorzystać nasze wszystkie doświadczenia odnośnie kontroli ognia, sztucznej inteligencji, uczenia maszynowego, aerodynamiki i głowic naprowadzających, połączyć to wszystko, żeby stworzyć niskokosztowy pocisk o dużym zasięgu, który będzie robił to, czego się spodziewa po tego rodzaju uzbrojeniu – podsumował Murphy.

Pomimo że program NGSRI wymaga, aby nowe pociski wykorzystywały dotychczasowe przenośne i przewoźne wyrzutnie pocisków Stinger, Lockheed z własnej inicjatywy opracowuje również nowe wyrzutnie naramienne Command Launch Assembly (CLA). Dopiero dzięki nim będzie można w pełni wykorzystać większy zasięg QuadStara.

Wyrzutnia z doczepionym modułem celowniczym Command Launch Assembly.
(Lockheed Martin)

Stinger wykorzystuje prosty celownik optyczny, z którym można dodatkowo zintegrować noktowizor, ale jest to dosyć kłopotliwe. Dodatkowym wyposażeniem jest również interrogator swój–obcy. Jedynymi sygnałami tego, że cel został poprawnie namierzony, jest sygnał dźwiękowy i drgania odpowiedniego układu przy policzku strzelca. Jedyną pomocą przy wskazywaniu celów są inni żołnierze. W celu zwiększenia możliwości systemu celowniczego pociski Stinger integruje się z wyrzutnią Lightweight Command Launch Unit (LWCLU), która została opracowana na potrzeby ppk Javelin. Lockheed proponuje inne rozwiązanie.

CLA korzysta z postępów, które zaszły w optycznych systemach celowniczych od lat 80., sztucznej inteligencji i uczeniu maszynowym. Te ostatnie mogą pomagać w automatycznej identyfikacji i śledzeniu celów na znacznie większych odległościach niż dzisiaj. W przyszłości CLA mógłby być zintegrowany z większymi zintegrowanymi systemami obrony powietrznej, na przykład IBCS, mogących podpowiedzieć żołnierzowi, z której strony ma się spodziewać celu. Takie rozwiązanie jest już częściowo stosowane na mobilnych wyrzutniach Stingerów, na przykład Avenger czy Sgt. Stout. Chociaż program NGSRI koncentruje się na wyrzutniach lądowych QuadStar, w przyszłości będzie mógł być stosowany również na wyrzutniach latających czy morskich – podobnie jak dzisiaj Stinger.

Lockheed Martin