Z wielkiej chmury mały deszcz. Zapowiadana interwencja ECOWAS w Nigrze kolejny raz została odsunięta w czasie. Sytuacja w Nigerii sprawiła, że Abudża bardziej niż na regionie skupiła się na swojej polityce wewnętrznej, co znacznie osłabiło wolę Wspólnoty. Jednocześnie obawy dotyczące bezpośrednich działań militarnych Francji okazały się przesadą, a Paryż rozpoczął rozmowy w sprawie relokacji swoich sił, prawdopodobnie do innego kraju w regionie. W nigerski kryzys zaczęła również angażować się Moskwa, co wpisuje się w realizowaną od lat strategię zastępowania francuskich wpływów rosyjskimi.

Były francuski ambasador w Mali i Senegalu Nicolas Normand potwierdził pojawiające się od jakiegoś czasu pogłoski o zakulisowych rozmowach dotyczących przebazowania oddziałów francuskich. Zdaniem Francuzów są to rozmowy między przedstawicielami sił zbrojnych uznającymi się wzajemnie do tej pory za strategicznych partnerów. Dyplomata podkreślił, że negocjacje z przedstawicielami junty nie oznaczają uznania ich za faktyczny rząd, lecz są działaniami technicznymi mającymi rozwiązać palący problem.



Anonimowe źródło związane z ministerstwem sił zbrojnych Francji przekazało dziennikarzom AFP informację, że rozmowy mają dotyczyć przynajmniej częściowego wycofania sił francuskich z Nigru. Wyznaczony przez wojskowych do roli premiera Ali Mahamane Lamine Zeine poinformował, że celem kontaktów jest umożliwienie jak najszybszego „przesunięcia” oddziałów. Prawdopodobnie jest to nawiązanie do pojawiających się od początku zamachu stanu pogłosek o faktycznym unieruchomieniu francuskich sił, które z powodu napięć między krajami miały nie opuszczać swoich baz.

Obecnie w kraju stacjonuje około 1500 żołnierzy, którzy stanowili kluczowy element w strategii stabilizacyjnej Paryża w Sahelu. Szczególnie po drastycznym ochłodzeniu relacji związanym z zamachami stanu w sąsiednich Mali i Burkina Faso Niger stał się najważniejszym sprzymierzeńcem Francji w regionie. Teraz jednak również Niamey zamierza wyrzucić Francuzów ze swoich baz. Można to uznać za początek zmierzchu koncepcji Françafrique, przynajmniej w jej wymiarze wojskowym.

Francja z do niedawna najbliższego sojusznika stała się najgorszym wrogiem. Junta oskarżyła Paryż o prowadzenie przygotowań do inwazji. Ma o tym świadczyć przebazowanie żołnierzy do państw należących do ECOWAS. W komunikacie opublikowanym w państwowej telewizji rzecznik junty Amadou Abdramane stwierdził, że Paryż spiskuje z przedstawicielami Wspólnoty, aby wspólnie zaatakować Niger.

Nie tylko stacjonujący w Nigrze Francuzi zdecydowali się na przesunięcia swoich sił. Podobne kroki podjęli również Amerykanie. Z kraju wycofano część personelu uznaną za niekluczową dla dalszych działań, innych żołnierzy relokowano. Prawdopodobnie zostali przeniesieni ze 101. Bazy Lotniczej w Niamey do 201. Bazy Lotniczej w Agadezie w centralnej części kraju.



Nie ujawniono szczegółów całej operacji, jednak sugeruje ona powolne wycofanie się Stanów Zjednoczonych z kraju. Prezydent Joe Biden określił wydarzenia w Nigrze jako zamach stanu, co znacznie ograniczyło możliwości dalszej współpracy wojskowej. Wcześniej Amerykanie szkolili Nigerczyków w zakresie walki kontrterrorystycznej oraz sami przeprowadzali uderzenia z powietrza na pozycje bojowników Da’isz i Dżama’at Nasr al-Islam wal Muslimin w głębi kraju. Teraz jednak cały ciężar walki z terrorystami spada na barki lokalnych oddziałów – słabo wyposażonych, niedostatecznie wyszkolonych i bardzo źle opłacanych.

Oprócz wsparcia zachodnioafrykańskich junt Niger może liczyć na tradycyjnego przyjaciela autorytarnych reżimów – Rosję. Problem kryzysu politycznego w regionie omawiany był podczas rozmowy telefonicznej między Władimirem Putinem a rządzącym Mali Assimim Goïtą. Nie jest to posunięcie nieoczekiwane. Długofalowo celem Kremla w Afryce jest wypychanie wpływów francuskich i wypełnianie powstałej luki często przy wykorzystaniu sił nieregularnych.

Rosjanie korzystają z doskonałych relacji odziedziczonych po wspierającymi ruchy antykolonialne Związku Radzieckim. Ułatwia to Moskwie rozgrywanie nastrojów społecznych oraz prowadzenie odpowiedniej polityki zorientowanej przede wszystkim na dostęp do złóż naturalnych i kontrakty wojskowe.



Zdecydowana reakcja, do której nie doszło

Obserwując pełzający kryzys polityczny, w jaki przerodził się zamach stanu w Nigrze, można zapytać co się stało z zapowiadaną reakcją Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej? Organizacja, która zapowiadała zdecydowane działania mające na celu przywrócenie porządku konstytucyjnego w Niamey, skończyły się na deklaracjach.

Kluczem do zrozumienia bierności ECOWAS jest sama konstrukcja organizacji. Wszyscy członkowie skupieni są wokół najsilniejszego państwa – Nigerii. Dysproporcja w potencjale gospodarczym, demograficznym i militarnym między Abudżą a pozostałymi członkami jest ogromna. Dlatego wielu obserwatorów postrzega ECOWAS jako de facto instytucję służącą realizacji założeń nigeryjskiej polityki regionalnej. A gdy Nigeryjczycy mają swoje problemy, kwestie regionalne muszą zejść na dalszy plan.

Zagadnieniem, na którym zogniskowało się całe życie polityczne Nigerii w ostatnich tygodniach, było rozpatrywanie przez sąd ważności ostatnich wyborów prezydenckich. Zwycięstwo Boli Tinubu, byłego gubernatora Lagos, nie zostało uznane przez jego przeciwników politycznych. Podnoszono kwestie proceduralne i problemy techniczne podczas głosowania. Nigeryjski system jest skomplikowany i, szczególnie dla obserwatorów z zewnątrz, mało przejrzysty. Aby zdobyć urząd prezydenta, należy nie tylko uzyskać więcej głosów niż rywale, ale też mieć minimum 25% poparcia w przynajmniej ⅔ z 36 stanów oraz w okręgu stołecznym – Abudży. System ma w założeniu zapobiegać budowie politycznych bloków etniczno-regionalnych i marginalizacji mniejszości.



Komisja odrzucił wniosek o uznanie wyborów za nieważne, jednak opozycja nie zamierza składać boni. Należący do Ludowej Partii Demokratycznej Abubakar Atiku oświadczył, że przyjmuje decyzję do wiadomości, ale się z nią nie zgadza. Zapowiedział złożenie apelacji do sądu najwyższego i wniesienie o dyskwalifikację Boli Tinubu z wyścigu wyborczego. Podobne działania mają również podjąć prawnicy reprezentujący Partię Pracy.

Polityczne przepychanki w Nigerii sprawiły, że kraj pogrążył się w waśniach wewnętrznych, co przesunęło na dalszy plan ewentualną interwencję w Nigrze. Przyszłe działania ECOWAS zdają się uzależnione w dużej mierze od politycznego klimatu w Abudży. Im dłużej trwać będzie chaos, tym lepiej dla nigerskiej junty.

Zobacz też: Fabryko, obroń się sama

US Army / SSG Andrea Salgado Rivera