Wczorajszy atak na port lotniczy imienia Ben Guriona spotkał się z szybką odpo­wie­dzią. Zgodnie ze wczorajszymi zapowiedziami Binjamina Netanjahu dziś wieczorem izraelskie lotnictwo zaatakowało cele w nadmorskiej muhafazie Al-Hudajda. Według dostępnych informacji porażone zostały dwa cele – port w mieście Al-Hudajda i położona 50 kilometrów na wschód betoniarnia w mieście Badżil.

W operacji wzięło udział około dwudziestu samolotów, które użyły około pięćdziesięciu środków rażenia – bomb i/lub pocisków. Izrael stał się trzecim państwem, po USA i Wielkiej Brytanii zaangażowanym w najnowszą eskalację działań w Jemenie rozpoczętą w marcu tego roku. Jest to też pierwsze uderzenie Cahalu na Jemen w trakcie obecnej kadencji Donalda Trumpa.

Port w Al-Hudajdzie to najważniejszy z jemeńskich portów kontrolowanych przez Ruch Huti, kluczowy dla importu żywności i paliwa, jak również przemytu materiałów niezbędnych do kontynuowania walki na Morzu Czerwonym. Oprócz irańskiej broni do Al-Hudajdy ściągano również technologie podwójnego zastosowania, często importowane z Chin. Warto jednak pamiętać, że drobne jednostki przemytnicze nie muszą korzystać z dużych portów i mogą wyładowywać ładunek w bardziej dyskretnych miejscach.

W wyniku ataku całkowicie zniszczony miał zostać pirs numer 5, a pozostałe miały odnieść uszkodzenia. W Al-Hudajdzie znajduje się osiem pirsów przeznaczonych dla ładunków ogólnych (w tym „piątka”) i dwa dla produktów naftowych. Jeśli informacje te są prawdziwe, najważniejszy port czerwonomorski w Jemenie przynajmniej na jakiś czas będzie wyłączony z użytku.

Ataki na porty kontrolowane przez Hutich są powtarzającym się motywem. Niedawno opisywaliśmy amerykański atak na instalacje naftowe w Ras Isa. Od tego momentu port miał być kilkakrotnie bombardowany przez Amerykanów i pośpiesznie przywracany do użytku przez Hutich. Ostatnie ataki na port miały zostać przeprowadzone 2 i 3 maja. Również Izrael brał na cel instalacje portowe w trakcie swoich poprzednich nalotów.

W betoniarni w Badżilu według Cahalu produkowano elementy wykorzystywane w budowie infrastruktury wojskowej Hutich, w tym tej znajdującej się pod ziemią.

Według informacji kontrolowanego przez Ruch Huti ministerstwa zdrowia w wyniku ataków rannych zostać miało 21 osób. Przedstawiciele jemeńskich terrorystów potępili naloty, uznając je za atak na bezpieczeństwo humanitarne kraju, i skierowali kolejne groźby w kierunku Izraela.

Atak miał być koordynowany z Amerykanami. Premier Netanjahu, minister obrony Jisrael Kac i szef sztabu Cahalu generał Ejal Zamir mieli osobiście nadzorować przebieg ataków. Tego samego dnia amerykańskie lotnictwo przeprowadziło trzy naloty w muhafazie Sana i piętnaście w muhafazie Al-Dżauf. Liczby te pochodzą ze źródeł związanych z Ruchem Huti.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

CZERWIEC BEZ REKLAM GOOGLE 91%

Atak na terytoria jemeńskie był jedynie połową deklaracji Netanjahu. Premier zapowiedział również, że w odpowiednim czasie celem odwetu stanie się również Iran. Nie byłoby to oczywiście pierwsze uderzenie na Iran. W październiku ubiegłego roku izraelskie lotnictwo zaatakowało stanowiska irańskiej obrony przeciwlotniczej oraz zakłady produkujące drony i pociski balistyczne.

Pomysłom ataku na Iran ma sprzeciwiać się Donald Trump, co miało być z jednym z powodów (obok Signalgate) zwolnienia Mike’a Waltza, zwolennika opcji „kinetycznej”, ze stanowiska doradcy prezydenta do spraw bezpieczeństwa.

Dzisiejszy nalot na Jemen jest szóstym od początku wojny w Gazie. Do poprzedniego doszło w styczniu tego roku. Wtedy również podawano informacje o wykorzystaniu 20 maszyn do zrzucenia 50 bomb lub pocisków. Celami były porty w Al-Hudajdzie i Ras Isa, jak również instalacje energetyczne w Sanie. Oba porty zostały zaatakowane przez Cahal także w grudniu.

Biorąc pod uwagę poprzednie opisywane przez nas ataki Izraela na Jemen, możemy założyć, że w trakcie nalotu wykorzystano samoloty F-15I i F-16C/D wspierane przez latające cysterny i maszyny zbierające dane wywiadowcze. Możliwe jest również wykorzystanie wielo­zada­nio­wych samolotów bojowych F-35I Adir. Są to jednak domysły, których nie da się potwierdzić, dopóki Cahal nie pokaże zdjęć czy filmów z operacji. Na razie opublikowano jedynie poniższe zdjęcia F-15I z bombami GBU-31 JDAM. Jako że każdy Ra’am przenosi pięć bomb, dziesięć maszyn wystarczyłoby do zrzucenia pięćdziesięciu sztuk. Wtedy pozostałe dziesięć „wolnych miejsc” można by podzielić między latające cysterny (na pewno co najmniej dwie), jeden samolot zwiadowczy Oron, oparty na płatowcu Gulfstreama G550, i kilka samolotów bojowych zabezpieczających formację uderzeniową.

x.com/IAFsite