Czy Dajr az-Zaur ma szansę zostać irańską twierdzą i oknem na Bliski Wschód, a szczególnie na Izrael? Pasdarani od dłuższego prowadzą przemyślaną grę, z powodzeniem rekrutują miejscowych Syryjczyków do sojuszniczych milicji, pomagają ludności i jednocześnie zapuszczają korzenie w strategicznie ważnej prowincji, która mogłaby wspierać regionalne interesy Teheranu nawet po zakończeniu syryjskiej wojny domowej. Obecnie Irańczycy posunęli się krok do przodu. Chcą zdobyć serca i umysły Syryjczyków, stosując politykę kija i marchewki, jednocześnie rzucając wyzwanie Baszszarowi al-Asadowi.

The Washington Post opublikował przed kilkoma dniami obszerny artykuł przedstawiający irańskie działania w tym mieście jako drogę do uzyskania coraz większej władzy nad obszarem i jego ludnością. Autorka powołuje się na wiedzę lokalnych źródeł, według których irańscy „doradcy” budują szkoły i rozdają ludności pożywienie. Próbowali też nawrócić meczety w sunnickiej prowincji na islam szyicki, oficjalną religię Iranu, a chociaż niewielu Syryjczyków faktycznie się nawróciło, od niedawna jest słyszane szyickie wezwanie do modlitwy. Realizacja wielu przedsięwzięć to jedno, ale duże znaczenie odgrywa też działalność propagandowa, która ma w serach i umysłach lokalnej ludności zbudować obraz Iranu jako dostarczyciela bezpieczeństwa i dobrobytu.



Warte podkreślenia jest zaangażowanie libańskiej organizacji Dżihad al-Binaa (Fundacja Szerzenia Dżihadu), która wspomaga finansowo Teheran. Dżihad al-Binaa to jedna z fundacji Wahdat al-Idżtima’ijja, specjalnej komórki Hezbollahu. Organizacja odbudowuje szkoły, zakłada szpitale polowe i otwiera przedszkola w Dajr az-Zaur, a także w Aleppo i Hamie. Organizacja zapisała się w annałach historii poprzez znaczną pomoc w odbudowie Libanu po wojnie z 2006 roku. Obecnie w Syrii razem z Irańczykami łączy siły, odbudowując nie tylko budynki użyteczności publicznej, ale też drogi i przeprawy.

Dla młodych Syryjczyków tymczasem nie religia jest najważniejsza, ale chęć zarabiania i przeżycia. Najprostszym sposobem jest dołączenie do milicji, co jest też formą ucieczki przed wcieleniem do wojska podległego prezydentowi. Siły lojalistyczne płacą miesięczną pensję w wysokości 27 tysięcy funtów syryjskich, co stanowi około 30 złotych. Milicje wspierane przez Iran oferują ponad dwa razy więcej. W miejscach takich jak miasto Abu Kamal na granicy Syrii z Irakiem wynagrodzenie bywa nawet wyższe.



W Abu Kamal Irańczycy potrzebują dużych sił, gdyż miasto stanowi węzeł logistyczny na trasie przerzutów uzbrojenia do Syrii i dalej do Libanu. W pobliżu mieści się irańska baza wojskowa Imam Ali. W maju 2020 roku ujawniono tam budowę podziemnych magazynów uzbrojenia, do których prowadzą tunele szerokie na cztery lub pięć metrów. Abu Kamal jest miejscem, w którym kontrolowany jest przepływ uzbrojenia i bojowników lojalnych wobec Pasdaranów. Miasto jest też łącznikiem Iranu z Morzem Śródziemnym poprzez Irak, Syrię i Liban.

Milicyjna legitymacja uprawnia posiadacza do comiesięcznego kosza żywności (cukier, olej kuchenny, ryż, konserwy z tuńczyka i fasola). Na kartonach widnieje zdjęcie Ghasema Solejmaniego oraz etykieta w języku arabskim i farsi z napisem „prezent od islamskiego ruchu oporu”. Zabity przez Amerykanów generał jest niemal wynoszony na ołtarze. Irańczycy chełpią się, że kontynuują misję byłego dowódcy Sił Ghods, który część życia poświęcił właśnie na wzmacnianie obecności Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej w Syrii. Ponadto na podstawie legitymacji bojownicy mogą bezpłatne latać do Damaszku w każdy poniedziałek i czwartek. Jednym z ważniejszych benefitów jest prawo nietykalności. Dokument chroni milicjantów przed zatrzymaniem lub przesłuchaniem przez żołnierzy syryjskich, którzy, delikatnie mówiąc, nie cieszą się poważaniem wśród lokalnej ludności.

Brygadzie złożonej ze stu Syryjczyków powierzono ochronę irańskich magazynów w Dajr az-Zaur. Pełnią oni służbę w systemie rotacyjnym – piętnaście dni dyżuru i tyle samo wolnego – blisko miejsca zamieszkania, w przeciwieństwie do armii syryjskiej wysyłającej żołnierzy daleko od domu na co najmniej dwa miesiące (do tego przysługuje im tylko pięć dni urlopu). W podobnych brygadach w Dajr az-Zaur służą też Afgańczycy, Irańczycy i Pakistańczycy.

O dużym znaczeniu miasta i prowincji pisał już wcześniej Seth Frantzman, dyrektor Middle East Center for Reporting Analysis, który na początku ubiegłego roku określił to miejsce jako strategicznie ważne dla irańskich sił Ghods. Jest to punkt, w którym Pasdarani nieskrępowanie mogą się kontaktować z milicjami powiązanymi z Irakiem i libańskim Hezbollahem. Irańska idea sięga jednak zdecydowanie dalej. Ambicją jest utworzenie „korytarza lądowego” do Morza Śródziemnego, który odgrywałby dużą rolę w chińskiej inicjatywie „Jeden pas, jedna droga”, mającej na celu odbudowanie Jedwabnego Szlaku.



Stopniowe rozszerzanie irańskich wpływów rozpoczęło się w 2011 roku. Wówczas Teheran uruchomił linię kredytową o wartości 6,6 miliarda dolarów, a w 2017 roku uzupełniono ją o dodatkowy miliard. Na początku 2019 roku połączony komitet pod przewodnictwem premiera Syrii Imada Chamisa i irańskiego wiceprezydenta Eszagha Dżahangiriego zawarł dziewięć porozumień, między innymi w sprawie kolei, odbudowy kraju i inwestycji, zwalczania finansowania terroryzmu i prania brudnych pieniędzy oraz edukacji i kultury.

Wkrótce stosunki między oboma krajami weszły na wyższy poziom po wizycie Asada w Teheranie oraz spotkaniu z prezydentem Hasanem Rouhanim i ajatollahem Alim Chameneiem. Od tamtego momentu upłynęło sporo czasu, zaś Iran zainwestował w Syrii sporo pieniędzy. Wzrost wpływów Teheranu we wschodniej Syrii był też po części możliwy, gdyż inne kraje (za wyjątkiem Izraela, który starał się uprzykrzać życie Pasdaranom, przeprowadzając uderzenie z powietrza) nie interesowały się poczynaniami Irańczyków. Szczególna rola przypadła siłom rosyjskim, zawierającym z Irańczykami lokalne porozumienia na wspólnym fundamencie poparcia dla syryjskiego prezydenta. Czy więc Dajr az-Zaur jest wisienką na syryjskim torcie, którego kawałki zostały już skrupulatnie podzielone między zewnętrzne siły?

Zobacz też: Nowy Compass Call wykonał pierwszy lot

Hamed Jafarnejad, Tasnim News