Chiny i Somalia rozpoczną wspólne patrole na Morzu Czerwonym. Głównym celem jest jednak nie tyle zabezpieczenie akwenu, ile odpowiedź na nawiązanie stosunków dyplomatycznych między Somalilandem (uznawanym za zbuntowaną prowincję przez Somalię) i Tajwanem (uznawanym za zbuntowaną prowincję przez Chińską Republikę Ludową).

Dla Pekinu jest to również okazja do wywarcia presji na Mogadiszu w sprawie wystąpienia z saudyjskiej inicjatywy dotyczącej Morza Czerwonego. W jej ramach połączone siły Arabii Saudyjskiej, Egiptu, Dżibuti, Somalii, Jemenu, Omanu i Jordanii miały walczyć ze wschodnioafrykańskimi piratami. Chiny starają się ograniczyć wpływy Arabii Saudyjskiej, w której widzą potencjalnego rywala w walce o kontrolę nad Zatoką Adeńską i Morzem Czerwonym.

Nie wiadomo, jak na chińsko-somalijskie patrole (i ogólnie na na zbliżenie Pekinu i Mogadiszu) zareagują władze Somalilandu. Nie uznają one zwierzchności Mogadiszu i traktują południową część Zatoki Adeńskiej jako swoje wody terytorialne. Dziennikarze Somaliland Chronicle twierdzą, że prezydent Somalilandu Musa Bihi Abdi został poinformowany o chińsko-somalijskiej inicjatywie.

Zagadką pozostaje rozmiar wkładu Somalii w patrole. Marynarka wojenna tego kraju balansuje bowiem na granicy istnienia i nieistnienia. Najprawdopodobniej udział Somalijczyków będzie symboliczny lub wręcz jedynie formalny, tak aby wysłać pożądany sygnał dyplomatyczny.

W chwili upadku reżimu Mohameda Siada Barrego w 1991 roku dysponowała dwoma kutrami rakietowymi projektu 205 i czterema kutrami torpedowymi projektu 206E. Wkrótce potem de facto przestała istnieć i została na nowo powołana do życia dopiero w 2009 roku. Dopiero w bieżącym roku somalijska marynarka otrzymała pierwsze okręty: kilkanaście używanych tureckich kutrów patrolowych Onuk MRTP 16. Są to szybkie, ale niewielkie jednostki (18 metrów długości), obsadzane przez załogę liczącą do ośmiu osób.

Warto podkreślić, że Tajwan i Somaliland nie ogłosiły wzajemnego uznania swojej państwowości. Na razie oba kraje ograniczą się do powołania biur przedstawicielskich. Interesujące jednak jest to, że placówka w Somalilandzie ma nosić nazwę Biuro Przedstawicielskie Tajwanu, a nie – jak w niemal wszystkich innych krajach (w tym w Polsce) – Biuro Przedstawicielskie Tajpej.

Sytuacja w Somalii

Od lat Somalia pozostaje synonimem państwa upadłego. Od lat 90. ubiegłego wieku kraj rozdarty jest przez wojnę rządu centralnego z ekstremistami należącymi do Asz-Szabab. Terroryści całkowicie zdominowali lokalny świat przestępczy, zyskując dostęp do ogromnych środków wykorzystywanych do prowadzenia trwającej od dekad walki.

W kraju stacjonują znaczne siły Unii Afrykańskiej, które wspierają Somalijczyków, jednak terroryści nadal kontrolują znaczne obszary, szczególnie na prowincji. Duże znaczenie w wypieraniu Asz-Szabab mają również amerykańskie naloty, które okazały się najskuteczniejszą metodą likwidacji kryjówek bojowników. Innym problemem dla Mogadiszu jest kwestia poszukiwania porozumienia z separatystami z Somalilandu i pozostałych nieuznawanych republik.

Zobacz też: Pomysły na wojnę asymetryczną: powrót kaperstwa

(somalilandchronicle.com, alarabiya.net, thediplomat.com)

US Navy / Mass Communication Specialist 1st Class Ace Rheaume