Think tank Australian Strategy Policy Institute proponuje zakup dla australijskiego lotnictwa bombowców strategicznych B-21 Raider, których produkcja ma niebawem ruszyć w Stanach Zjednoczonych. Choć pomysł brzmi niczym żywcem wyjęty z powieści gatunku political fiction, interesujące są argumenty zarówno zwolenników, jak i przeciwników takiego rozwiązania.

Jak wyjaśnia jeden z analityków think tanku, Marcus Hellyer, od dwunastu do dwudziestu B-21 dawałoby Australii solidne oparcie w dzisiejszych niepewnych czasach, kiedy nie zawsze można liczyć na amerykańską pomoc. Atak czwórki Raiderów, których promień działania bez tankowania w powietrzu rozciągałby się aż po Morze Południowochińskie, mógłby zaś łatwo zniechęcić do inwazji każde zbliżające się siły morskie przeciwnika.

Przenosząc dziesiątki lub setki bomb serii JDAM lub niekierowanych, Raidery mógłby przeobrażać się w maszynę wsparcia pola walki. Kolejnymi pomysłami na zastosowanie bojowe bombowców są zwalczanie okrętów podwodnych wroga w ich bazach i minowanie z powietrza.

B-21 nie byłyby pierwszymi bombowcami odrzutowymi w służbie Królewskich Australijskich Sił Powietrznych. Warto przypomnieć tu bowiem Canberry, czy późniejsze F-111 Aardvarki, zastąpione – delikatnie rzecz ujmując – nieco odmiennymi w specyfice Super Hornetami.

F-111 z 1. i 6. Eskadry RAAF-u pobierają paliwo z KC-135 sił powietrznych Singapuru w trakcie ćwiczeń „Pitch Black 2004”.
(fot. Pearl Harbor Aviation Museum / Corporal Michelle Lucraft, Creative Commons Attribution 2.0 Generic)

Przeciwko takim ideom wypowiada się serwis The Drive. Zauważa on, że zakup każdego B-21 to 700 milionów dolarów (amerykańskich) i niepewność co do tego, jakie zmiany w tej kwestii przyniesie przyszłość. Żeby zaś Raidery w RAAF-ie miały jakikolwiek sens, należałoby zadbać o odpowiednią infrastrukturę, a potem pokrywać niemałe koszty każdej godziny ich lotu.

Zdaniem Tylera Rogowaya B-21 można zastąpić na wiele sposobów, choćby wyposażając w pociski JASSM-ER patrolowe P-8A Poseidony, myśliwce F-35A i F/A-18E/F czy bezzałogowce uderzeniowe. O wiele rozsądniej i taniej jest bowiem kupić więcej broni kategorii stand-off, pozyskać dodatkowe myśliwce i zapewnić im latające cysterny, niż inwestować w bombowce.

Podobną rolę w odstraszaniu mogą też odgrywać pociski odpalane z okrętów lub zrzucane ze zmodyfikowanych transportowców C-17A. Australia mogłaby nawet sprawić sobie w charakterze nagrody pocieszenia bombowce B-1B, gdy te zostaną wycofane z amerykańskiego arsenału.

Innym istotnym argumentem przeciwników B-21 dla RAAF-u jest fakt, że posiadanie przez Australię własnej floty bombowców strategicznych mogłoby zachwiać kruchą równowagą sił w regionie. Raidery, w przeciwieństwie do budowanych z założenia we współpracy międzynarodowej F-35, nie zostały też przewidziane do roli towaru eksportowego.

Zobacz też: Royal Australian Air Force (RAAF). Najpotężniejsze lotnictwo półkuli południowej

(aspistrategist.org.au, forbes.com, thedrive.com)

Northrop Grumman