Australijska ABC dowiedziała się, że tamtejszy Departament Obrony rozpoczął proces ładowania na statek pierwszych czołgów M1A1 AIM SA Abrams przeznaczonych na dar dla wojsk lądowych Ukrainy. Data wyruszenia transportu i port docelowy są utrzymywane w tajemnicy ze względów bezpieczeństwa. Wiadomo jednak, iż czołgi trafią do Ukrainy przez Polskę.

Przypomnijmy: w październiku ubiegłego roku Australia zgodziła się przekazać Ukrainie wycofywane ze służby czołgi podstawowe M1A1 AIM SA. Czter­dzieści dziewięć egzemplarzy trafi nad Dniepr w ramach nowego pakietu pomocowego o wartości 245 milionów dolarów australijskich (598 milionów złotych według dzisiejszego kursu).

– Stoimy ramię w ramię z Ukrainą w jej walce z nielegalną rosyjską inwazją – powiedział wówczas minister do spraw przemysłu obronnego Pat Conroy. – Te czołgi zapewnią większą siłę i mobilność siłom zbrojnym Ukrainy oraz będą stanowić uzupełnienie dla wsparcia zapewnianego ukraińskim brygadom pancernym przez naszych partnerów.

Obecnie na stanie Australian Army znajduje się pięćdziesiąt dziewięć M1A1, kupionych w 2007 roku. Reprezentują one różnorodny stan techniczny. Najstarsze prawdopodobnie już nie nadają się do użytku liniowego, o ile nie przejdą remontu, ale nawet jeśli nie – mogą z powodzeniem służyć jako rezerwuary części zamiennych. Najnowsze są za to prawie jak spod igły. Oddanie Ukraińcom starych Abramsów jest możliwe dzięki temu, że Canberra zaczęła już odbierać nowe M1A2 SEPv3. Pierwszy egzemplarz, noszący numer A27702, zaprezentowano we wrześniu ubiegłego roku w Melbourne.

Australijski M1A1 na lekkiej barce desantowej.
(LACW Jacqueline Forrester, Department of Defence)

Waszyngton wyraził zgodę na sprzedaż Canberze 160 czołgów M1 Abrams wraz z pojazdami towarzyszącymi na ich podwoziu wiosną 2021 roku. Finalne zamówienie, złożone w sierpniu 2022 roku, okazało się nieco skromniejsze: do Australii trafi 127 pojazdów. Trzon tej grupy stanowić będzie siedemdziesiąt pięć M1A1 z amerykańskich rezerw sprzętowych zmoder­ni­zo­wa­nych do standardu M1A2 SEPv3. Wraz z zestawem pojazdów towarzyszących będą one kosztowały 3,5 miliarda dolarów australijskich (około 8,5 miliarda złotych).

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

CZERWIEC BEZ REKLAM GOOGLE 93%

Kijów już wcześniej wykazywał zainteresowanie australijskimi M1A1, ale ich transfer był niemożliwy, dopóki Australia nie zaczęła wprowadzać do służby nowych czołgów. Ukraina chciała też pozyskać wycofane ze służby śmigłowce MRH90 Taipan. Tu jednak Australia zdecydowała się na demontaż maszyn. Część komponentów bezceremonialnie zakopano w ziemi, a część sprzedano z powrotem do Europy jako części zamienne dla NH90 latających na Starym Kontynencie. Za mniej więcej 4 tysiące elementów konsorcjum NHI zapłaciło ćwierć miliarda euro.

Wracając do Abramsów – pierwsze czołgi tego typu Ukraina otrzymała od Stanów Zjedno­czo­nych we wrześniu 2023 roku. Aby umożliwić przesunięcie harmonogramu, Waszyngton zdec­ydo­wał się wysłać nad Dniepr nie nowe czołgi w wersji M1A2, ale używane i wyremontowane M1A1 w konfiguracji SA (Situation Awareness). Pozwoliło to na sformowanie jednego batalionu pancernego – dwie kompanie po czternaście czołgów plus trzy rezerwowe i do szkolenia.

Batalion wprowadzono do walki na froncie w Donbasie w lutym 2024 roku. Od początku był intensywnie wykorzys­ty­wany – czemu trudno się dziwić – i poniósł poważne straty (czemu również trudno się dziwić). Już po półroczu wiadomo było o ośmiu zniszczonych Abramsach oraz siedmiu porzuconych przez załogi w następstwie uszkodzeń, z czego co najmniej jeden został przejęty przez Moskali. Część uszkodzonych wozów ściągnięto z pola walki i odesłano na remont.

Obecnie straty zbliżają się niebezpiecznie do trzech czwartych stanu. Jak wylicza niezrównany Oryx, Ukraińcy stracili już dwadzieścia dwa Abramsy, w tym dziesięć zniszczonych, dziesięć uszkodzonych i porzuconych, jeden uszkodzony i nieporzucony oraz jeden uszkodzony i zdobyty przez nieprzyjaciela.

Dlatego tak pilnie potrzebne są uzupełnienia. Australijskie czołgi doskonale się nadają do tej roli, gdyż ich konfiguracja jest bardzo podobna do konfiguracji czołgów obecnie wykorzys­ty­wa­nych przez Ukraińców. Transfer australijskich czołgów do Ukrainy wymagał zgody Stanów Zjednoczonych na mocy przepisów o międzynarodowym handlu uzbrojeniem (ITAR).

– Te czołgi będą kluczową częścią naszej obrony na lądzie – powiedział ambasador Ukrainy w Australii Wasyl Myrosznyczenko. – Mamy już zespoły ludzi, którzy wiedzą, jak używać tego sprzętu. Pancerz tych czołgów i ich pociski będą ogromnie przydatne Ukraińcom na polu walki, zwłaszcza tam, gdzie budujemy linie obronne.

Tym sposobem australijska pomoc wojskowa dla Ukrainy od początku pełnoskalowej wojny przekroczy próg 1,3 miliarda dolarów australijskich. Być może ostatnie dziesięć czołgów również trafi nad Dniepr, ale na razie Australian Army zatrzyma je jako wozy szkoleniowe ułatwiające przesiadkę na nowe czołgi.

Kwestia australijskich Abramsów stała się też przyczyną sporów na linii Canberra–Waszyngton. Cytowany przez ABC anonimowy przedstawiciel amerykańskiego rządu mówi, że „jeszcze przed powrotem Donalda Trumpa na urząd prezydenta” Amerykanie ostrzegali, „iż wysłanie tych czołgów Abrams będzie skomplikowane, a gdy w końcu dotrą na pole walki, Ukraińcy będą mieli trudności z utrzymaniem ich sprawności”. Także Australijczycy zaczęli powątpiewać, czy dostawa czołgów to faktycznie najlepszy sposób, w jaki Kraj Kangurów może wesprzeć Ukrainę.

– Zaczynamy wątpić, czy Ukraińcy naprawdę chcą tych pojazdów – powiedział australijski urzędnik, także proszący o anonimowość. – Strop to najsłabszy punkt Abramsa, a to jest wojna dronowa.

Ukraińcy oczywiście dobrze zdają sobie z tego sprawę. Wołodymyr Zełenski i premier Australii Anthony Albanese rozmawiali wczoraj w Rzymie, gdzie przyjechali na mszę inauguracyjną papieża Leona XIV. Albanese zapewnił wówczas, że dostawy czołgów to kwestia niedługiego czasu. W oficjalnych i półoficjalnych kanałach ukraińskich nie widać kręcenia nosem na Abramsy, a ukraińscy pancerniacy bardzo lubią amerykańskie czołgi i twórczo dopancerzają je ekranami przeciwdronowymi i pancerzem reaktywnym, aby wzmocnić najbardziej wrażliwe części.

WO2 Max Bree, Department of Defence