Jeden dyplo­mata powie „tak”, drugi dyplo­mata powie „nie”. W dwa dni wybuchła solidna afera między­naro­dowa wokół tematu przekazania (lub nieprzekazania) Ukrainie izraelskich systemów przeciwlotniczych Patriot. Obecnie zamiast odpowiedzi pozostaliśmy z jednym podstawowym pytaniem: czy doświadczony ambasador powiedział o kilka słów za dużo czy też może po prostu skłamał? Doniesienia z innych źródeł wskazują na to pierwsze.

Zaczęło się 8 czerwca. W rozmowie z ukraińską dziennikarką Mariczką Dowbenko ambsador Izraela w Kijowie Michael Brodski został zapytany między innymi o to, dlaczego Izrael nie wspiera Ukrainy na polu wojskowym. Oskarżenia takie pojawiają się od samego początku pełnoskalowej wojny. Izrael wprawdzie udziela pomocy humanitarnej, ale na niwie wojskowej wsparcie pozostaje prawie zerowe.

Swoisty wyjątek stanowiło udostępnienie przez Izrael systemu ostrzegania Cewa Adoma („kolor czerwony”) dla Kijowa, ale i tu, choć system jest w swej naturze wojskowy, pomoc ma charakter bardziej humanitarny. Poza tym oba kraje współpracują jedynie na polu wymiany informacji wywiadowczych, głównie na temat samolotów pocisków produkcji irańskiej.

Kiedy we wrześniu 2022 roku Moskale rozpoczęli zakrojoną na dużą skalę kampanię uderzeń na ukraińskie miasta i infra­struk­turę elektro­ener­ge­tyczną, chcąc wziąć Ukraińców chłodem i głodem, Kijów rozpoczął własną kampanię – próśb do sojuszników o wzmocnienie obrony przeciwlotniczej. Właśnie wtedy po raz pierwszy Wołodymyr Zełenski skrytykował Izrael za nieudzielanie pomocy.

Patriot na poligonie rakietowym NATO Missile Firing Instalation opodal kreteńskiej Chanii.
(Departament Obrony Stanów Zjednoczonych)

W myśl zasady, iż tonący brzytwy się chwyta, Ukraińcy sami prosili o dostawy nawet prze­sta­rza­łych systemów. Owszem, niektóre prośby mogły co najwyżej budzić zdziwie­nie, zwłaszcza te o izraelską Żelazną Kopułę. Ukraina prosiła o nią – chwi­lami wręcz rozpacz­li­wym tonem – od pierw­szych tygodni wojny. Tym­cza­sem każdy, kto choć trochę rozumie charak­te­rys­tykę tego systemu, dziwił się, dlaczego Ukraińcom tak bardzo zależy na broni, która pomoże im jedynie w minimal­nym stopniu, a do tego będzie straszli­wie kosztowna w użyciu. Pojedynczy przeciw­po­cisk Tamir kosztuje ponad 50 tysięcy dolarów, a normą jest odpalanie do każdego celu dwóch efekto­rów (stąd w Izraelu taka presja na opracowanie laserowego uzupełnienia).

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

LIPIEC BEZ REKLAM GOOGLE 88%

Z kolei zaskakująco przydatne w tym krytycznym okresie okazały się zestawy MIM-23 HAWK (dużymi literami, bo to skrótowiec: Homing-All-the-Way Killer). Stare, niezdolne do zwal­cza­nia nowo­czes­nych samo­lo­tów bojo­wych, radziły sobie zupeł­nie dobrze z tak nie­wy­ma­ga­ją­cymi celami jak pod­dźwię­kowy pocisk manew­ru­jący. Do tego w NATO‑wskich magazy­nach wciąż zalegało sporo efektorów. W związku z tym w pierwszych dniach 2023 roku administracja prezydenta Joe Bidena zwróciła się do Izraela z prośbą o przekazanie Ukrainie zestawów przeciwlotniczych MIM-23 HAWK. W Cahalu już ponad dziesięć lat temu wycofano je ze służby w systemie obrony powietrznej kraju i odstawiono do magazynów. Pomimo to Jerozolima odmówiła, jako uzasadnienie wskazując, że wyrzutnie po kilku­nasto­let­nim składowaniu nie nadają się do użytku, ale co najwyżej na złom.

A później nadszedł październik 2023 roku i atak Hamasu na Izrael. W ślad za nim podążyła wojna z Hez­bol­la­hem oraz ataki ze strony Iranu i ruchu Huti. Z oczywistych względów prośby pod adresem Jerozolimy, zwłaszcza te o systemy obrony przeciwlotniczej, ustały. Ale kiedy sojusznicy pomogli Izraelowi odeprzeć irańskie uderzenie, z Ukrainy napłynęły oskarżenia o hipokryzję: skoro Jerozolima może otrzymać taką pomoc, dlaczego nie może jej otrzymać Kijów?

Pociski systemu Patriot odpalane z Tel Awiwu przeciwko irackim pociskom balistycznym, 1991 rok.
(Government Press Office, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Tymczasem ambasador Brodski właśnie stwierdził wprost, że Izrael udziela pomocy wojskowej, i to nie byle jakiej, ponieważ dostarczył Ukrainie systemy przeciwlotnicze Patriot „otrzymane wcześniej od Stanów Zjednoczonych”. Wyraził również ubolewanie, że sprawa ta pozostała w cieniu i że wciąż pojawiają się nieuzasadnione oskarżenia pod adresem Izraela, iż ten pozostawia Ukrainę na pastwę losu. Skarżył się też na krytykę, która spada nań w samym Izraelu – za rzekomy nadmiar współczucia wobec Ukrainy.

W wypowiedzi ambasadora zabrakło kluczowego szczegółu: kiedy Kijów otrzymał izraelskie Patrioty? Musiało się to stać w ostatnich miesiącach. Ostatnie baterie tego systemu wycofano ze służby w Cahalu w maju ubiegłego roku.

Niemniej słowa Brodskiego wzbudziły małą sensację, zarówno w Izraelu, jak i w Rosji. Moskwa zażądała kanałami dyplomatycznymi wyjaśnienia tej wypowiedzi. I tak oto dzisiaj izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych zdementowało słowa Brodskiego. Z kolei ukraiński MSZ odmówił udzielenia komentarza.

Wyrzutnia pocisków rakietowych systemu Żelazna Kopuła.
(NatanFlayer, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Unikając jawnego wspierania Ukrainy, Izrael konsekwentnie wskazuje na obawy o to, w jaki sposób Rosja mogłaby mu zaszkodzić poprzez swoich sojuszników w regionie. Asada nie ma już w Syrii, ale reżim ajatollahów w Iranie trzyma się mocno, a Teheran i Moskwa coraz bardziej zacieśniają współpracę. Do tego w przypadku uzbrojenia Made in Israel, takiego jak Żelazna Kopuła, trzeba też uwzględnić możliwość zdobycia „próbek” przez Rosjan i przekazania ich Iranowi, a dalej – także Hezbollahowi i Hamasowi.

Ale oczywiście to wcale nie była pierwsza informacja o dostawach izraelskich Patriotów nad Dniepr. Miesiąc temu The New York Times informował, że „system obrony powietrznej Patriot, który stacjonował w Izraelu, zostanie wysłany do Ukrainy po tym, ja przejdzie remont”. Oficjalne porozumienie w tej sprawie miała zaklepać administracja Bidena jeszcze przed ubiegłorocznymi wyborami.

Ukraina wciąż bardzo potrzebuje każdego, nawet symbolicznego wzmocnienia swojego potencjału w dziedzinie obrony przeciwlotniczej. Rosyjska kampania lotnicza jedynie przybiera na sile. W nocy z 8 na 9 czerwca ukraińska opl ustanowiła rekord – według oficjalnych danych unieszkodliwiono 479 pocisków manewrujących i samolotów pocisków, w tym 292 zniszczono środkami kinetycznymi, a 187 powstrzymano za pomocą środków walki radioelektronicznej.

Oren Rozen, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International