W grudniu amerykańska straż wybrzeża otrzymała zgodę na rozpoczęcie budowy pierwszego z trzech ciężkich lodołamaczy w ramach programu Polar Security Cutter (PSC). 1 maja podobną autoryzację uzyskała stocznia Bollinger Mississippi Shipbuilding, co pozwala jej rozpocząć właściwą budowę jednostki. Decyzja ta stanowi dla projektu duży krok w przód. Przedsięwzięcie boryka się nie tylko z wieloletnimi opóźnieniami, ale również z licznymi problemami, także z zakresu technologii i doświadczenia.

Dyrektor generalny stoczni Bollinger, Ben Bordelon, podkreślił, że jest to wydarzenie historyczne zarówno dla amerykańskiego przemysłu stoczniowego, jak i dla samej stoczni. Według niego pracownicy intensywnie działali, aby program mógł posuwać się naprzód i przybliżyć straż wybrzeża do przejęcia pierwszego lodołamacza. Są to jednostki kluczowe z punktu widzenia amerykańskich interesów w Arktyce i Antarktyce.

Optymizm przedstawicieli stoczni można z jednej strony z rozumieć, lecz z drugiej – program praktycznie od samego początku trapiony jest przez problemy i opóźnienia. Pierwotnie pierwsza jednostka, która otrzyma nazwę Polar Sentinel i numer burtowy WMSP 21, miała rozpocząć służbę w tym roku, obecnie termin ten przesunięty jest już na 2029 rok. Od 2023 roku zbudowano jedynie osiem prototypowych segmentów kadłuba. Praca nad nimi pozwoliła dopracować procesy produkcyjne przyszłych lodołamaczy, co z kolei ma umożliwić szybszą budowę kolejnych jednostek w myśl filozofii: „najpierw raczkować, potem chodzić, a w końcu biegać”.

Wizja artystyczna lodołamacza Polar Security Cutter.
(VT Halter Marine)

Jednostki powstające w ramach Polar Security Cutter będą pierwszymi od prawie półwiecza nowymi lodo­łama­czami dla amerykańskiej straży wybrzeża. Będą to dosyć duże jednostki: przy długości około 140 metrów będą wypierać ponad 23 tysiące ton. Mają cechować się drugą klasą polarną i napędem spalinowo-elektrycznym o mocy łącznej 45 tysięcy koni mechanicznych. Jednostki przy pełnym obsadzeniu wynoszącym 186 osób będą mogły operować nawet dziewięćdziesiąt dni na morzu.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

CZERWIEC BEZ REKLAM GOOGLE 91%

PSC będą wykonywały nie tylko zadania typowe dla lodołamaczy. W związku z rosnącym znaczeniem Arktyki pod kątem wojskowym i ekonomicznym przyszłe amerykańskie lodo­ła­ma­cze zostaną uzbrojone. Na pierwszy rzut oka ich oręż nie wygląda imponująco. Składa się jedynie z dwóch stanowisk 30‑mili­met­ro­wych armat automa­tycz­nych i sześciu stanowisk strzeleckich dla wukaemów. Jest to jednak znaczny krok – dotąd lodołamacze USCG nie były uzbrojone. Podobnie jak poprzednicy, nowe jednostki będą też dysponować lądowiskiem i hangarem dla śmigłowców.

Oczywiście wpierw lodołamacze muszą w końcu zostać zbudowane i przekazane USCG, gdyż ta znajduje się w poważnym kryzysie. Dziś dysponuje jednym ciężkim lodo­łama­czem typu Polar – USCGC Polar Star (WAGB 10), mającym 122 metry długości i niespełna 14 tysięcy ton wyporności. Jego bliźniak – USCGC Polar Sea (WAGB 11) – został wycofany z czynnej służby w 2010 roku w związku z niesprawnym napędem. Obie jednostki rozpoczęły służbę w latach 70. ubiegłego wieku.

USCGC Polar Star (WAGB 10) zbliżający się do stacji badawczej McMurdo w Antarktydzie.
(US Navy / Senior Chief Mass Communication Specialist RJ Stratchko)

WAGB 10 uzupełniany jest przez USCGC Healy (WAGB 20). Klasyfikowany jest on jako lodołamacz średni, ale w rzeczywistości jest większy od Polar Stara. USCG ma też do dyspozycji kilkadziesiąt przybrzeżnych lodołamaczy, ale te nie dadzą rady działać w mroźnej Arktyce. Również WAGB 10 i WAGB 20 są coraz starsze, a ich dalsza eksploatacja staje się wprost proporcjonalnie bardziej problematyczna i droższa. Niestety obecny stan rzeczy będzie trwał jeszcze minimum kilka lat, gdyż wdrożenie wszystkich trzech ciężkich lodołamaczy PSC to perspektywa połowy przyszłej dekady.

Należy podkreślić, że postępowanie jest realizowane od 2019 roku. Niestety wysoki stopień skompli­ko­wa­nia projektu PSC, brak wykwa­li­fi­ko­wa­nego zaplecza projek­to­wego i dosto­so­wa­nia stoczni do budowy nowych ciężkich lodołamaczy nie sprzyja programowi. Ostatnie ciężkie lodołamacze zbudowano w stoczniach, które obecnie już nie istnieją. Dodatkowo czas, który upłynął od dostarczenia obu lodołamaczy typu Polar, jest tak duży, że ówczesne zdolności zostały zatracone. To samo tyczy się średniego lodołamacza USCGC Healy, wprowadzonego do służby pod koniec lat 90. Pracownicy fizyczni i projektanci już dawno przeszli na emeryturę bądź po prostu nie żyją.

Dużym problemem jest również koncepcja jednostki przedłożona przez Halter Marine, bazująca na projekcie lodołamacza Polar­stern II dla niemieckiego instytutu badań polarnych i morskich. Ówczesny projekt Polarsterna nie był jeszcze ukończony, jednak jego stopień zaawansowania był na tyle duży, ze bez większych problemów dałoby się go ukoń­czyć. Podobny błąd popełniono w prog­ramie fregat rakietowych typu Constellation. Amerykanie zmody­fi­ko­wali projekt włoskich FREMM‑ów do swoich wymagań, przez co program jest droższy i opóźniony. Co jednak najważniejsze – zmiany wpłyną na konstrukcję okrętów.

USCGC Healy (WAGB 20) realizuje badania naukowe na Morzu Beauforta, 2023 rok.
(US Coast Guard / Petty Officer 3rd Class Briana Carter)

Wszelkie problemy PSC spowodowały także znaczący wzrost kosztów. Według sierpniowego raportu, którego wykonanie zleciła komisja do spraw bezpieczeństwa Izby Repre­zen­tan­tów, szacunkowy koszt budowy jednostek wzrósł do 5,1 miliarda dolarów. To niemal o 60% więcej, niż zakładano początkowo. Kolejną kwestią finansową odno­to­waną w raporcie są potenc­jalnie wysokie koszty eksplo­atacji PSC przez cały cykl życia, który określono na minimum trzy dekady dla każdej jednostki. Obecnie zatwierdzono pozyskanie trzech lodołamaczy, z czego zamówiono dwa, które powinny być eksplo­ato­wane w latach 2029–2063. W tym czasie koszty eksplo­atacji wyniosłyby około 12,4 miliarda dolarów.

Aby choć trochę zniwelować poważne problemy, w ubiegłym roku USCG interwencyjnie odkupiła za 125 milionów dolarów cywilny lodołamacz Aiviq (IMO: 9579016), zwodowany w 2012 roku dla Edison Chouest Offshore. Jednostkę skierowano na remont w celu modyfikacji i przemalowania w barwy straży wybrzeża, a po wcieleniu do służby otrzyma nazwę Storis i numer WAGB 21. W ubiegłym miesiącu rozpoczęto też realizację nowego postępowania Arctic Security Cutter (ASC). Ma ono wyłonić dostawcę średnich lodołamaczy nowej generacji.

United States Coast Guard