Joe Biden oznajmił uczestnikom szczytu G7 w Hiroszimie, że Stany Zjednoczone będą wspierać swoich sojuszników i partnerów w działaniach mających na celu przeszkolenie Ukraińców do użycia nowoczesnych zachodnich samolotów bojowych i przekazanie maszyn tej klasy wojskom lotniczym Ukrainy. Prezydent ogłosił więc de facto stopniową zmianę podejścia do kwestii „F-16 dla Ukrainy”. Waszyngton długo był „na nie” i jeszcze na początku tygodnia rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział, że to stanowisko się nie zmieniło.

Jak dowiedziała się telewizja CNN, szkolenie będzie prowadzone najprawdopodobniej wyłącznie na Starym Kontynencie, ale przy wsparciu Amerykanów. Oczywiście zgoda Waszyngtonu będzie także niezbędna, aby sojusznicy Ukrainy mogli jej przekazać swoje myśliwce. W tym momencie jest już właściwie przesądzone, że nad Dniepr trafią Fighting Falcony.

Według CNN szkolenie lotników i techników ma ruszyć w ciągu najbliższych tygodni. Tymczasem wczoraj portal Yahoo uzyskał informacje, z których wynika, że szkolenie pilotów może potrwać zaledwie cztery miesiące. Do takich wniosków doszli instruktorzy US Air Force, którzy obserwowali, jak dwaj Ukraińcy radzą sobie na symulatorach w Morris Air National Guard Base w Arizonie. Jeden z nich to pilot MiG-a-29, drugi – Su-27. Każdy spędził w symulatorze 11,5 godziny.



Lotnicy zaprezentowali się bardzo dobrze pod kątem znajomości rzemiosła pilotażowego. Główne problemy dotyczyły znajomości amerykańskiej taktyki, a tym samym sposobów optymalnego wykorzystania możliwości F-16 (czemu trudno się dziwić), oraz znajomości języka angielskiego.

Prezydent Wołodymyr Zełenski podziękował już Bidenowi za pośrednictwem Twittera. Trzeba jednak podkreślić, że sprawa jest jeszcze na stosunkowo wczesnym etapie. Źródło, na które powołuje się CNN, mówi, że nie zapadła jeszcze decyzja o tym, kiedy samoloty zostaną przekazane, ile ich będzie ani – co najważniejsze – kto je odstąpi.

Przypomnijmy, że trzy dni temu premierzy Rishi Sunak i Mark Rutte ogłosili utworzenie brytyjsko-holenderskiej „koalicji samolotowej”, która ma doprowadzić do wyposażenia ukraińskich wojsk lotniczych w zachodnie maszyny. Dania i Portugalia – dwaj użytkownicy F-16 – zapowiedziały dziś dołączenie do koalicji. Wielka Brytania nie dysponuje wprawdzie Viperami, ale chce uczestniczyć w szkoleniu pilotów.



Doświadczeni ukraińscy piloci, tacy jak duet testowany w Arizonie, zapewne zaczną od szkolenia zaawansowanego. Młodsi piloci będą zapewne korzystać z brytyjskiego Military Flying Training System. Przejdą najpierw szkolenie wstępne na Grobach Prefectach T.1 w RAF Cranwell, a następnie szkolenie podstawowe na Texanach T.1 w RAF Valley. Później, zależnie od potrzeb, mogliby przejść do szkolenia zaawansowanego na Hawkach albo przenieść się do kraju sojuszniczego dysponującego dwumiejscowymi „szesnastkami” i tam przejść szkolenie zaawansowane – na przykład w Danii, która potencjalnie mogłaby być dobrym źródeł myśliwców dla Ukrainy.

Holendrzy już dawno deklarowali gotowość odstąpienia swoich starych F-16 Ukrainie. W styczniu minister spraw zagranicznych Wopke Hoekstra oświadczył podczas debaty w parlamencie, że rząd dopuszcza przekazanie samolotów Ukrainie, jeśli ta o nie poprosi. Niestety już następnego dnia premier Mark Rutte oświadczył na konferencji prasowej, że Holandia na razie nie przekaże samolotów bojowych, ponieważ F-16, w przeciwieństwie do Patriotów, to broń ofensywna, „To bardzo duży krok, idący dalej niż czołgi”, stwierdził premier, dodając przy tym, że na razie i tak Ukraina nie wystąpiła z prośbą o dostawy Viperów. ⬢

Zobacz też: AbramsX odsunięty w czasie, SEPv4 – priorytetem

US Air Force / Senior Airman Preston Cherry