Przebogato ilustrowana Rzymska armia (wolałbym szyk bardziej „konwencjonalny”: Armia rzymska) wydana właśnie przez Bellonę na pierwszy rzut oka bardziej przypomina album przeznaczony dla młodzieży doby „cywilizacji obrazkowej”, niż tak zwaną poważną pracę historyczną. Warto jednak zapomnieć o kuriozalnym przyzwyczajeniu polskich autorów do ilustrowania książek tylko odblaskowo-cenową metką na ostatniej stronie okładki i sięgnąć po książkę Nigela Rodgersa. Co ważne: kolorem i różnorodnością ilustracji (od fotografii rzymskich ruin, przez reprodukcje dzieł sztuki, po zdjęcia ze współczesnych rekonstrukcji bitew oraz ich mapy) nie zasłania się w książce, jak to często bywa, merytorycznej mizerii tekstu.
Narracja książki Rodgersa jest spójna, logiczna, choć styl bywa momentami nadmiernie oschły i nazbyt – w stosunku do tematu – pozbawiony czegoś, co bohaterowie Rzymianie cenili sobie szczególnie: anegdoty i bon motu, co nie zmienia faktu, że w warstwie faktograficznej książka broni się całkiem nieźle. Jednym słowem: część zasadnicza „Rzymu w potrawce” jest smakowita, ale sos nieco nijaki. Autor niesłusznie poskąpił przypraw, przez co potrawa zyskała na walorach dietetycznych, tracąc na smakowych.
Wychodząc zapewne z założenia, że wojna to zbyt poważna sprawa, by ją pozostawiać wojskowym, Rodgers na początku narracji o jednej z najgroźniejszych armii w dziejach wojskowości rozpoczyna od historii bardziej politycznej niż militarnej. W interesujący sposób sytuuje armię rzymską (w jej ewolucji) w państwie rzymskim. Ukazuje nierozerwalny związek struktury i organizacji wojska (a co za tym idzie: taktyki) z systemem państwowym najpierw republiki, potem pryncypatu i wreszcie późnego cesarstwa. Przyglądając się „niepokonanym” legionom, autor nie poprzestaje na analizie bitew i kampanii (choć tego nie skąpi), wiele uwagi poświęca analizie stosunków panujących wewnątrz armii, wzajemnych relacji między siłami zbrojnymi a władzami Rzymu i jego ludem. Wyjaśniając przyczyny niespotykanej w dziejach dominacji militarnej Imperium w starożytnym świecie, nie żałuje Rodgers miejsca dla pochwał rzymskiej techniki i inżynierii wojskowej. Jeśli do wytoczonej tu beczki miodu koniecznie trzeba dodać łyżkę dziegciu, to przydałoby się zamieścić w książce nieco więcej wiadomości o przeciwnikach, jako że to nie tylko polityczno-militarna machina Rzymu przez wieki była tak mocna i skuteczna, lecz jednocześnie jej wrogowie okazywali się zbyt słabi jak na wymogi sytuacji, choć sporadycznie mocno dawali się miastu nad Tybrem we znaki.
Jak każe niesłuszna tradycja wydawnictw „rzymskich”, czasom późnego cesarstwa poświęcił autor stanowczo (jak na mój gust) zbyt mało miejsca. Nie może to jednak obniżać pozytywnej oceny książki – Nigel Rodgers wykonał dobrą pracę. Nie da się tego samego powiedzieć o korektorze z Bellony. Mimo jego usilnych starań nie dam sobie bowiem wmówić, że w czasach antycznych Bosfor dzielił Półwysep Kerczeński od Tamańskiego, jak każe wierzyć jedna z mapek. Na tej samej zasadzie nie zgodzę się na „tłumienie Teutonów”, upierając się przy konieczności tłumienia ich buntów. Pragnę jednocześnie zawetować określanie niepowodzeń Waleriana I (260 r.) „katastroficzną klęską”, jako że podówczas „Płonących wieżowców” jeszcze nie budowano – jest to zatem gafa korektorska i to nie katastroficzna, lecz katastrofalna. W imieniu Towarzystwa Przyjaciół Deklinacji kwestionuję również taki oto podpis fotografii: „Wieczorny widok na Timgadze”. Tak się składa, że miasto, o którym mowa, po polsku mieni się Timgad, odmieniane być zatem powinno identycznie jak Belgrad, a nie „z gruzińska”. Być może dla kogoś są to imponderabilia, lecz moim skromnym zdaniem podobnych „kwiatków” w swoich książkach tak szacowne wydawnictwo jak Bellona sadzić nie powinno. Tym bardziej na kartach „Rzymskiej armii” Nigela Rodgersa, książki wartościowej i solidnej, stanowiącej znakomitą zachętę dla czytelnika, by po jej lekturze sięgnął po poważniejszego kalibru dzieła traktujące o rzymskiej wojskowości.
Nigel Rodgers, kons. Hazel Dodge
tłum. Jakub Jedliński
Rzymska armia.
Legiony, wojny, kampanie
tyt. oryg.: Roman Army
Bellona, Warszawa 2009