Władze Zimbabwe od dłuższego czasu zamierzały zmodernizować siły powietrzne. Jeszcze podczas prezydentury Roberta Mugabego kraj prowadził rozmowy z Rosją w sprawie zakupu dużej partii samolotów. Jak twierdzą zimbabwejscy dziennikarze, nie osiągnięto wówczas porozumienia z powodu nacisków krajów Zachodu, które nieprzychylnie odnosiły się do kontaktów strategicznych między Harare a Moskwą.

W 2016 roku ówczesny minister obrony Sydney Sekeramayi odwiedził Rosję i wyraził zainteresowanie MiG-ami-29. Już od 2002 roku Harare wysyłało sygnały świadczące o zamiarze wymiany chińskich Chengdu J-7 (w służbie jest obecnie siedem egzemplarzy) na rosyjskie MiG-i-29 i MiG-i-35. Jednym z problemów była sytuacja gospodarcza Zimababwe. Ogromna inflacja i ciągle wiszące nad krajem widmo klęski głodu sprawiły, że władze musiały szukać sposobu finansowania modernizacji sił powietrznych.

W styczniu 2019 roku prezydent Emmerson Mnangagwa poleciał do Moskwy, gdzie podpisano szereg umów dotyczących sektora górniczego. Rosjanie szczególnie zainteresowani byli wydobyciem platyny i diamentów. W 2017 roku Zimbabwe miało zaoferować, w zamian za możliwość zakupu MiG-ów-35, prawa do kopali platyny Darwendale. Nieoficjalne źródła w zimbabwejskich siłach zbrojnych poinformowały, iż Harare gotowe jest na przyznanie szerokich koncesji górniczych w zamian za rosyjski sprzęt wojskowy – głównie właśnie samoloty.

Do roku 2000 Zimbabwe kupowało broń od krajów Zachodu. Pogłębienie autorytarnego sposobu sprawowania władzy przez Mugabego i poważne naruszenia praw człowieka sprawiły, że dotychczasowi kontrahenci przestali zaopatrywać reżim w broń, zaś na kraj nałożono sankcje.

Zobacz też: Dwa MiG-i-29 dla Mongolii

(theindependent.co.zw)

Dmitry Terekhov, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic