21 maja w Korei Północnej podczas wodowania drugiego niszczyciela rakietowego typu Choe Hyon doszło do wypadku: kadłub zaklinował się na pochylni, a następnie częściowo zatonął. Co gorsza, wszystko działo się na oczach Kim Dzong Una. Kilka dni temu wreszcie udało się go podnieść i wprowadzić do suchego doku w stoczni w Rasŏnie.
Dyktator określił wówczas incydent mianem „czynu przestępczego”, który zhańbił narodową dumę, i nakazał ekspresowo spionizować i naprawić okręt. Jego zdaniem bezpośrednią przyczyną wypadku była nieostrożność. Agencja KCNA przekazała również, że uszkodzeniom uległa denna część kadłuba. Na podstawie wówczas dostępnych zdjęć satelitarnych trudno było oszacować faktyczny zakres szkód. Jednostka leżała na prawej burcie, przynajmniej częściowo zanurzona w wodzie. Kadłub przykryto niebieską plandeką, co miało ukryć faktyczne uszkodzenia i szczegóły konstrukcji.
Kim nakazał, aby naprawić uszkodzenia jeszcze przed czerwcowym posiedzeniem komitetu centralnego partii, jednak mało prawdopodobne jest, aby niszczyciel został do tego czasu „połatany”. Niemniej trzeba przyznać, że samo podniesienie jednostki zrealizowano w ekspresowym tempie, zwłaszcza że taka operacja musi być realizowana z jak największą ostrożnością. Kadłub osadzono na równej stępce już 3 czerwca.
LATEST UPDATE
Raised Destroyer Arrives at Najin
Following the failed launch and subsequent raising of the second Choe Hyon destroyer in Chongjin, the vessel was transferred to the graving dock at the No. 28 Shipyard at Najin by June 8.
cc: @victordcha, Joe Bermudez,… pic.twitter.com/mmpzIIwkXf
— CSIS Korea Chair (@CSISKoreaChair) June 9, 2025
Złe zabezpieczenie kadłuba lub nierównomierne wypompowywanie wody z wnętrza okrętu mogłoby doprowadzić do całkowitego zsunięcia się ważącego około 5 tysięcy ton kadłuba do wody. Naprawa okrętu przed posiedzeniem KC pozostaje jednak nierealna. Wprawdzie burty nie uległy uszkodzeniu, jednak największym problemem są zalania podzespołów i elektroniki. Jeśli doszło do zalania siłowni lub innych ważnych mechanizmów, raczej nie obędzie się bez ich wymiany. Woda morska mogłaby doprowadzić do postępującej korozji na przykład wnętrza silników czy przekładni.
Dodatkowo okręt ma ewidentnie uszkodzoną nadbudówkę. Na zdjęciach satelitarnych wyraźnie widać powyginane metalowe elementy struktury, co również wiązałoby się z ich wycięciem i wspawaniem nowych. Z drugiej strony sama struktura kadłuba nie uległa uszkodzeniu, gdyż okręt przeholowano ze stoczni w Ch’ŏngjinie do leżącej około 50 mil na północ stoczni w Rasŏnie.
Według KCNA aresztowano kilku pracowników stoczni, między innymi głównego inżyniera, kierownika działu budowy kadłubów i zastępcę dyrektora do spraw administracyjnych. Pojawia się pytanie, czy reżim w przypadku opóźnienia nie zdecyduje się aresztować kolejnych osób.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Bliźniaczy niszczyciel zwodowano pod koniec kwietnia w stoczni wojennej w Nampo. Ta dysponowała dokiem pływającym, który umożliwia bezpieczniejsze wodowanie jednostek. Niestety jest przy tym mniej spektakularne niż zastosowane w Ch’ŏngjinie wodowanie za pomocą pochylni bocznej. Takie wodowanie niesie jednak za sobą większe ryzyko niepowodzenia, zwłaszcza w przypadku większych jednostek. Na przykład podczas wodowania polskiej korwety dozorowej ORP Kaszub (240) doszło do przedwczesnego zsunięcia się rufy do wody.
Uszkodzony okręt jest drugą jednostką serii ujawnionej pod koniec ubiegłego roku, klasyfikowanych z reguły jako fregata rakietowa. Pjongjang sklasyfikował je jako niszczyciele wielozadaniowe. Pierwszy okręt o wyporności 5 tysięcy ton, według raportów opublikowanych przez reżim, został wyposażony w „najpotężniejszą broń” i zbudowany w ciągu 400 dni, wyłącznie dzięki sile północnokoreańskiego przemysłu i lokalnej technologii. Oprócz tego Pjongjang realizuje program budowy okrętów podwodnych z napędem atomowym.
In a highly unusual and desperate move, North Korea is reportedly attempting to lift its capsized 5,000-ton destroyer using large balloons, following the vessel’s catastrophic failure during its launch ceremony.
Additionally, senior officials associated with the destroyer’s… pic.twitter.com/8Ew0fsosRe
— GMI (@Global_Mil_Info) May 25, 2025
Kadłub nowych niszczycieli wykonany został w koncepcji stealth. Interesujące jest uzbrojenie i jego ilość na stosunkowo niewielkim kadłubie. Na dziobie prototypowego Choe Hyona (na zdjęciu tytułowym) ulokowano armatę, najprawdopodobniej automatyczną, o kalibrze między 76 a 127 milimetrów. Za nią – kilka modułów wyrzutni pionowych. Widoczne są mniejsze moduły VLS, przeznaczone najpewniej dla pocisków przeciwlotniczych, i zdecydowanie większe, mogące służyć do odpalania cięższych pocisków przeciwlotniczych lub, co bardziej prawdopodobne, pocisków manewrujących.
Na śródokręciu ulokowano dwie lokalne hybrydy zestawów artyleryjskich AK-230 i AK-630, po jednej na każdej burcie, i kilka stanowisk strzeleckich (manualnych lub zdalnie sterowanych). Między nadbudówką a kominem ulokowano konstrukcję przypominającą obudowę wyrzutni pocisków manewrujących, znaną z korwet typu Amnok. Ciekawiej robi się na rufie.
Wcześniej podejrzewano, że okręt może dysponować hangarem i lądowiskiem dla śmigłowca pokładowego. Północnokoreańscy projektanci poszli jednak w zupełnie innym kierunku. Wprawdzie zachowano coś, co wygląda jak lądowisko dla mniejszych śmigłowców, ale całkowicie zrezygnowano z hangaru. W jego miejsce pojawiły się kolejne wyrzutnie pionowe w podobnym układzie co na dziobie – mniejsze i większe. Niszczyciel ma w sumie 72 komory VLS. W dziobowej części okrętu ulokowano 32 mniejsze i 12 większych, a na rufie – 16 większych i 12 mniejszych.
Za kominem ulokowano system przeciwlotniczy, który łudząco przypomina rosyjski rakietowo-artyleryjski system obrony bezpośredniej Kortik. Okręt wyposażono również w wyrzutnie celów pozornych, stanowiska karabinów maszynowych i najprawdopodobniej wyrzutnie torped. Kilka dni po wodowaniu okrętu prototypowego, przeprowadzono próbne strzelania rakietowe i artyleryjskie. Analizując zdjęcia uszkodzonego okrętu można założyć, że otrzyma podobny pakiet uzbrojenia i sensorów.