Obecny premier Tajlandii i przywódca junty wojskowej, Prayuth Chan-O-Cha, ogłosił, że nie zamierza opuścić swojego stanowiska. ̶ Mimo tego, jak bardzo mnie nienawidzicie, nie odejdę, dopóki w kraju nie nastanie porządek i pokój ̶ oznajmił generał.
W maju 2014 roku, wskutek zamachu stanu Prayuth Chan-O-Cha przejął władzę, a wraz z nim wojsko objęło kontrolę nad państwem. Podziały polityczne były zdaniem lidera junty, jednym z głównych problemów państwa. Podczas jego rządów znacznie ograniczono wolność słowa, zaostrzono cenzurę, zwłaszcza w Internecie. Zabroniono wszelkich przejawów działalności politycznej i umocniono dotychczasową rolę wojska.
Wraz z nadchodzącą kampanią wyborczą napięcie rośnie. Partia byłego premiera Thaksina Shinawatry dominuje w sondażach, jednak sprzymierzone z wojskiem elity publicznie drwią z rywali. Przemowa premiera wskazuje, że junta nie zamierza odejść od restrykcyjnej polityki. Dodatkową kwestią, która wzbudza niepokój wśród obywateli, jest podupadający na zdrowiu osiemdziesięcioośmioletni król Bhumibol Adulyadej.
(channelnewsasia.com; fot. U.S. Army / Sgt. Pablo N. Piedra)