Dwa samoloty F-5E Tiger II szwajcarskiego zespołu akrobacyjnego Patrouille Suisse zetknęły się dziś w locie. Jedna z maszyn została poważnie uszkodzona, ale obie zdołały normalnie wylądować i nikomu – nie w powietrzu, ani na ziemi – nic poważnego się nie stało.

Do wypadku doszło po godzinie 11.00 w czasie lotu ćwiczebnego nad miastem Baar w kantonie Zug. Z nagrań, które pojawiły się w internecie, wynika, że cztery maszyny wykonywały przelot w formacji eszelonu pionowego (schodkowej). W pewnym momencie drugi F-5 w szyku obniżył lot i uderzył ogonem o nos samolotu lecącego za nim o jeden „szczebel” niżej.

Nos samolotu numer trzy odłamał się i, jak informuje Tagblatt, spadł pomiędzy budynkami należącymi do koncernu Glencore, mającego siedzibę właśnie w Baar. Jedna osoba została niegroźnie skaleczona przez odłamki szkła. Z kolei od samolotu numer dwa odpadł spadochron hamujący.

Patrouille Suisse występuje w składzie siedmiu F-5E. Dziś zespół przygotowywał się do występu nad festiwalem jodłowania odbywającym się jutro w Baar. Jako że wypadek nie zakończył się tragicznie (choć niewiele brakowało), przypomnijmy z przymrużeniem oka, iż nie pierwszy raz Patrouille Suisse ma problemy z festiwalami jodłowania. Kilka lat temu wykonał przelot nad inną imprezą tego rodzaju, tyle że… przez pomyłkę.

W szwajcarskich wojskach lotniczych służy jeszcze osiemnaście F-5E i pięć F-5F. Są to maszyny przestarzałe i wyeksploatowane, toteż nie przewiduje się dla nich roli w rutynowym działaniu systemu obrony powietrznej kraju. Do końca lat dwudziestych miejsce Tigerów II i F/A-18C/D Hornetów zajmą F-35A.

Łukasz Golowanow, Konflikty.pl